O tym spektaklu jest głośno. To wściekle wykrzyczany protest przeciwko Polsce budowanej na etosie cierpienia, ofiary i grobów, w której świat umarłych decyduje o losie żywych. W rocznicę tragedii smoleńskiej zabrzmi jak prowokacja, tak jak skandowane i wypisane na nagrobnych wieńcach „Polacy, nic się nie stało…”. Bezwzględnie warto zobaczyć i przeżyć, by zrozumieć. Spektakle na Scenie na Piekarach od piątku do niedzieli (8-10 kwietnia) o 19.00.

„III Furie”  Sylwii Chutnik, Magdy Fertacz i Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Marcina Libera to współczesna, feministyczna i punkowo alternatywna wersja „Dziadów” stylizowana na grecką tragedię z ostrą, wykonywaną na żywo, muzyką zespołu Moja Adrenalina (grali m.in. w najnowszym i głośnym filmie Jerzego Skolimowskiego „Essential Killing”).

W prologu radiowy didżej i bóg Apollo (Rafał Cieluch) przeniesie nas na polską wieś tuż po upadku Powstania Warszawskiego. Właśnie tam, chciwa chłopka (Joanna Gonschorek), pożądająca eleganckiego płaszcza wypędzonej z Warszawy profesorowej (Ewa Galusińska), wyda ją i jej córkę (Małgorzata Urbańska) na śmierć z ręki żołnierza SS (Robert Gulaczyk). Przestróg Kasandry (Katarzyna Dworak) nikt nie usłucha.

Grzech wojny będzie miał swoje konsekwencje. Wiele lat później, już współcześnie, wnuczce chłopki (także Joanna Gonschorek) urodzi się Dzidzia, dziecko-potworek  z wodogłowiem i bez kończyn. Taka będzie kara za grzechy przeszłości, a jednocześnie zemsta i oskarżenie polskiej historii. Zresztą, nie tylko historii, bo kadłubek dziecka stanie się także symbolem ułomnej współczesności i bezradności wobec zaistniałej sytuacji. Nie pomogą ani bogowie Olimpu, ani Matka Boska, ani pomoc społeczna. Cóż bowiem począć z Dzidzią - sprzedać na mięso na bazarze, oddać Kościołowi na kolejną świętą, która będzie atrakcją turystyczną i ikoną dowodzącą, że da się żyć, skoro inni mają gorzej?

Tekst Sylwii Chutnik, czyli historię Dzidzi, dopełniła Magda Fertacz wątkiem już nie tylko groteskowym, ale skrajnie obrazoburczym, bo wyciągniętym z narodowej niepamięci. Autorka sięgnęła po prawdziwą spowiedź byłego żołnierza AK, który – niczym pies wojny – polubił zapach krwi, nawet tej przelewanej dla osobistej satysfakcji i radości z zabijania. Bohater zbrodniarzem? Trudno o motyw mniej poprawny politycznie.

W sztuce zakwestionowano dogmaty, na których oparto romantyczny i fałszywy do bólu polski etos narodu wyjątkowego, co to za waszą i naszą, za wiarę i niepodległość i do ostatniej kropli z żył. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz…”, bo przecież „Jeszcze Polska nie zginęła”.

Autorski tercet zaproponował nam współczesną, kobiecą wersję „Dziadów” śmiało nawiązującą do ikony polskiego dramatu romantycznego. W dyskusji, ale i radykalnej opozycji wobec dzieła Mickiewicza. Wielka Improwizacja Matki Polki Danuty Mutter (Joanna Gonschorek), na której Bóg i wolna Polska mszczą się okrutnie za wojenne grzechy jej chciwej i prymitywnej babki, nieprzypadkowo nawiązuje formą do – nie mniej rozpaczliwego i bluźnierczego - monologu Konrada.

To zresztą nie jedyne odwołanie się do „Dziadów”. Na scenie świat zamarłych stale towarzyszyć będzie żywym, przy boskiej obojętności, a nawet okrucieństwie wzmagającym cierpienie. Bez znaczenia, czy będzie to jątrzący rany szyderca z greckiego Olimpu, czy zimna jak głaz, nieczuła na łzy i matczyne błaganie o litość dla kalekiego dziecka, jasnogórska Czarna Madonna (Małgorzata Urbańska).

„III Furie” to - momentami obrazoburcze - oskarżenie Polski budowanej na cmentarzach, która nie może przerwać chocholego tańca na grobach i sławienia poległych kosztem żywych. To wściekły apel o Polskę normalną, w której matki rodzić będą synów, a nie żołnierzy kolejnych powstań, bitew i wojen, w której gojenie ran będzie ważniejsze, niż ich rozdrapywanie, w której w końcu przestaną śpiewać Syreny Wojny (Moja Adrenalina).

Przyznajmy równocześnie, że powstał spektakl trudny do przełknięcia dla osób nadwrażliwych na symbolikę narodową i religijną. Zwłaszcza dla strażników dogmatów i klisz, z których Polska budowana jest od dwóch stuleci. Dla zwolenników „jedynie prawdziwej Polski” ten sposób wołania o normalność to bluźnierstwo, herezja i zdrada.

Grzegorz Żurawiński


  • Magda Piekarska, Gazeta Wyborcza: „Ostra punkowa estetyka, szybki montaż i temat najwyższego ryzyka - "III Furie" w reżyserii Marcina Libera w legnickim teatrze to spektakl dotkliwy i bardzo potrzebny. Mówi o tym, że aby uporać się z dziedzictwem historii, trzeba podjąć ryzyko porównywalne do operacji na otwartym sercu. Bez znieczulenia. Aktorzy wprowadzają na scenę zmienną tonację - od liryzmu, przez dramatyczne tony, po ironię i dystans. Zręcznie nimi żonglują, z wirtuozerią grając na emocjach widzów”.
  • Anna Leksy, Dziennik Teatralny: „O „III Furiach” zrobi się niebawem głośno. Nie może być inaczej, bo mniej lub bardziej precyzyjnie, ale spektakl ukazuje prawdę o Polsce. I to prawdę taką, na którą wielu nie chce się godzić. Ten spektakl „wali” widza w twarz rzeczywistością. Można się z „furiackim” przesłaniem spektaklu zgadzać albo nie, ale zobaczyć go najzwyczajniej w świecie po prostu trzeba. Możliwe też, że po wyjściu z teatru, widz i tak pomyśli „swoje”. Siłą spektaklu jest jednak to, że pomyśleć musi, bo nie pomyśleć - nie może”.


Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Scena na Piekarach

Sylwia Chutnik, Magda Fertacz, Małgorzata Sikorska-Miszczuk
III FURIE
reżyseria i aranżacja przestrzeni: Marcin Liber
premiera 8 marca 2011 r.

Kostiumy - Grupa Mixer, muzyka na żywo – Moja Adrenalina, ruch sceniczny – Iwona Pasińska, projekt muralu inspirowanego „Melancholią” Jacka Malczewskiego – Tymek Jezierski.

Grają: (w wielu rolach): Katarzyna Dworak, Ewa Galusińska, Joanna Gonschorek, Małgorzata Urbańska, Rafał Cieluch, Robert Gulaczyk, Wojciech Kowalski oraz Mariusz Sikorski.

Spektakle w piątek, sobotę i niedzielę (8, 9 i 10 kwietnia) o godz. 19.00.
bilet – 25 zł (ulgowy – 15 zł).
rezerwacja telefoniczna 76-72-33-505, elektroniczna bilety©teatr.legnica.pl