Takiego spektaklu w Legnicy nie było. Natężenie brutalności, bólu, głupoty i bezwzględności będzie tak wielkie, że… śmieszne. Rewizji poddane zostaną wszystkie polskie świętości. Premiera – nieprzypadkowo - w Dzień Kobiet.

Jeszcze nie wybrzmiały echa po niedzielnej premierze tragikomedii „Fantazy/Niepoprawni”, a szykuje się kolejna - 8 marca na Scenie na Piekarach. Tym razem jednak dyskurs o Polsce oparty zostanie o tekst jak najbardziej współczesny, stworzony specjalnie dla legnickiej sceny. Tekst równie mocny, jak głośna i agresywna będzie muzyka grana na żywo przez zespół Moja Adrenalina (znany m.in. z muzyki do głośnego filmu Jerzego Skolimowskiego „Essential Killing”). W spektaklu muzycy wystąpią jako… Syreny Wojny (te co wyją 1 września w kolejne rocznice wybuchu II Światowej).

Nieprzypadkowy jest tytuł realizacji i wyeksponowana w nim trójka. Trzy były Furie zrodzone z krwi Uranosa - boginie gniewu, zemsty i nienawiści. Trzy będą główne kobiece postaci dramatu i – co najważniejsze - trzy są autorki pełnego wściekłości i wykrzyczanych emocji scenariusza: Sylwia Chutnik, Magda Fertacz i Małgorzata Sikorska- Miszczuk.

Sceniczna opowieść w zasadniczej części oparta jest na wydanej w ubiegłym roku powieści „Dzidzia” Sylwii Chutnik (laureatka Paszportu „Polityki” z roku 2008 za „Kieszonkowy Atlas Kobiet”). Tytułowa Dzidzia to dziewczynka potworek, z wodogłowiem i bez kończyn, która w rodzinie klasycznej matki Polki pojawia się jako kara za grzechy przeszłości, a jednocześnie zemsta i oskarżenie polskiej historii. Ale nie tylko historii, bo kadłubek dziecka jest także symbolem naszej ułomnej współczesności i bezradności wobec tej sytuacji.

„Dzidzia jest pojemnym symbolem kolejno – traumy wojennej, umęczonej patriarchatem matki Polki, hipokryzji polskiego katolicyzmu, antysemityzmu i przede wszystkim – Polski. I to Polska jest tu głównym oskarżonym, właśnie taka: chora, nieudolnie zarządzana (najlepiej przez umarłych bohaterów), straumatyzowana, wykorzystywana – jak Dzidzia: jako święta, jako trup” – napisała recenzentka Polityki.

Jakby tego było mało w scenicznej opowieści pojawi się jeszcze jeden – równie niepoprawny politycznie - motyw, który adaptatorki oparły o prawdziwe wspomnienia (także wydane w ub. roku) byłego żołnierza AK. Ten bohater i zbrodniarz w jednym z drastycznymi szczegółami opisał w nich, jak wykonywał egzekucje na konfidentach, szpiegach, zdrajcach i pospolitych bandziorach, ale także jak mordował niewinnych cywilów, w tym kobiety i dzieci, i jak…polubił to zajęcie.

Czy takie nagromadzenie okropieństw i łamania wszelkich tabu da się wytrzymać? Zastosowana przez autorki stylizacja dramaturgiczna sprawiła, że czytając scenariusz najczęściej się… śmiałem! Stworzony przez nie obraz jest bowiem tak groteskowy, że aż surrealistycznie zabawny (choć - nie mam wątpliwości - strażnicy naszego świętego ognia i symboli go nie zaakceptują). To literacka i dramaturgiczna szarża, artystyczna i feministyczna manifa (stąd premiera 8 marca!) na cienkiej granicy kiczu i grafomanii. Zapewniam jednak, że obrazoburczo interesująca.

W spektaklu, którego narratorem będzie… radiowy didżej pojawią się też (wielce umowne) wątki mitologiczne. – Chodzi o to, by opisywanym tragediom nadać wyższy sens, by sens miała ofiara, aby nie poprzestać na wykrzyczeniu skrajnego nagromadzenia nieszczęść i tragedii w tekście, który można traktować jako rozpaczliwy apel o Polskę normalną. Polskę bez obciążeń stosami trupów, win i kar - wyjaśnia reżyser Marcin Liber, znany legniczanom ze spektaklu „Bóg/Honor/Ojczyzna” wyreżyserowanego na podstawie „Katarzyny Medycejskiej” Małgorzaty Sikorskiej – Miszczuk, którego premiera odbyła się w Kościele Mariackim na Festiwalu Miasto w 2007 roku.

Na koniec jeden z grzeczniejszych fragmentów tekstu sztuki:

„Powracamy do naszego rankingu pieśni patriotycznych. W tym tygodniu odnotowaliśmy spadek hitu tego lata, „Jeszcze Polska nie zginęła”. Kochani, głosujcie na hymn, bo go zaraz pożegnamy i z listy spadnie na zawsze. Czyżbyście na plażach nie nucili pod nosem upapranym gofrem „złączym się z narodem”? No nie wierzę po prostu. Piszcie do mnie na emsiapollo małpa olimppeel. Wysyłajcie swoje komentarze, logujcie się na naszej stronce, dodajcie nas do swoich znajomych. Dodajcie „Polskę” do swojego Grona, do swojego newslettera. Dajcie jej szansę, a czeka was możliwość wzięcia udziału w losowaniu wspaniałych nagród, jakimi są, uwaga: wyjazd stąd w pizdu, do jasnej cholery i na zawsze, wzięcie udziału w wojnie w Iraku wojna, krew, sperma. oraz nieograniczony dostęp do plakatów z wizerunkami naszych bohaterów narodowych. Achtung Baby, dziś na składzie plakat Stefana Markiewicza, pseudonim Herakles, egzekutora AK, likwidatora kurew, komunistów, zdrajców i folksdojczów, wow, wow! Bohaterką naszego dzisiejszego wieczoru będzie wnuczka chciwej Stefani Muter, która dla płaszcza dopuściła się podwójnego morderstwa za pomocą dziadków dzisiejszych zjednoczonych Niemców - hendehoch, dojczeban, lufthanza”.


Grzegorz Żurawiński