Niekonwencjonalnie rozpoczęli legnicką część kampanii wyborczej politycy Platformy Obywatelskiej. Na miejsce prezentacji swoich kandydatów wybrali zrujnowany budynek przedwojennego teatru Varietes na Zakaczawiu. Padły obietnice związane z przyszłością tego miejsca.

W poniedziałkowe popołudnie (18 października) w sali, która jeszcze dzień wcześniej była sceną, na której odbył się finałowy akcent trzydniowego maratonu teatralnego, pojawili się m.in.: marszałek sejmu Grzegorz Schetyna, marszałek Dolnego Śląska Marek Łapiński, eurodeputowany Piotr Borys, poseł i kandydat na legnickiego prezydenta Janusz Mikulicz, a także działacze lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej.

Wszystko za sprawą zaproszenia dyrektora legnickiego teatru Jacka Głomba, który po raz kolejny podjął próbę pozyskania sojuszników dla idei ocalenia zabytkowego, ale niszczejącego obiektu, który jest – użyczoną teatrowi - własnością miasta.

- Cieszę się, że możemy spotkać się w takim miejscu. Dla mnie „Ballada o Zakaczawiu” sprzed dziesięciu lat, to był czas, że my sobie o takich miejscach przypomnieliśmy, a Polska się o nich dowiedziała. Spotkanie przed wyborami samorządowymi jest w takim miejscu symboliczne, bo wyraźnie podkreśla, że chcemy być blisko ludzi. W kampanii wyborczej można i trzeba obiecywać. Ale obietnica, to jest wielkie zobowiązanie, o którym trzeba pamiętać, bo ludzie o tym pamiętają. Jak ktoś obiecuje, to musi słowa dotrzymać. Ten budynek i to miejsce trzeba przywrócić cywilizacji, by Legnica i Dolny Śląsk były z nich dumne. Umówmy się zatem, że gdy za cztery lata zrobimy w tym miejscu kolejną konwencję wyborczą, to będzie tu cieplej, jaśniej… i będziemy mogli powiedzieć legniczanom i Jackowi Głombowi, że to zrobiliśmy. Trzymam za was kciuki! – deklarował, ale i zobowiązywał lokalnych polityków i kandydatów na radnych z list Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący tej partii, marszałek sejmu Grzegorz Schetyna.

Będzie cud w „dzielnicy cudów”?


Wystawiona w 2000 roku w nieczynnym kinie Kolejarz z inicjatywy i w reżyserii Jacka Głomba „Ballada o Zakaczawiu”, najgłośniejsza sztuka w historii legnickiego teatru, przyniosła tej scenie nie tylko ogólnopolski rozgłos i prestiżowe nagrody. Była też okazją, by zwrócić uwagę mieszkańców i władz Legnicy, na zapomnienie i degradację, która stała się udziałem tej części miasta. Z mizernym skutkiem, czego symbolem stało się zdjęcie „Ballady…” z teatralnego afisza.

Popadający w ruinę i kompletnie zapomniany obiekt u zbiegu ulic Kartuskiej i Kazimierza Wielkiego, z dziurawym dachem i zamurowanymi oknami, Jacek Głomb „odkrył” dla Legnicy w połowie 2007 roku. Jesienią tego samego roku wystawił tu dramat „Łemko”, a od prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego usłyszał obietnicę przystąpienia przez miasto do rewitalizacji obiektu.

Pomysł, by w tym miejscu powstał wielofunkcyjny obiekt o roboczej nazwie Centrum Edukacji Dzieci i Młodzieży, łączący funkcje teatru, domu kultury, osiedlowej świetlicy i miejsca okolicznościowych spotkań i imprez mieszkańców Zakaczawia, poparli też w specjalnej uchwale legniccy radni. Zgodnie z jej zapisami pierwszy etap prac planistycznych i przygotowawczych miał zostać sfinansowany i zakończony w 2008 roku.

Od tego czasu minęły trzy lata. Jedyną zmianą jaka nastąpiła w tym miejscu, było rozszerzenie teatralnej oferty o kolejny spektakl. Od kilku miesięcy na Zakaczawiu grany jest głośny „Czas terroru” Lecha Raczaka. Tymczasem prezydencka obietnica poszła w zapomnienie, tak jak i minęło zainteresowanie mediów w rozliczaniu publicznie podjętego i szeroko opisywanego zobowiązania lokalnej władzy.

Grzegorz Żurawiński