- Jestem zawzięta i uparta. Nienawidzę polityki i nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Uważam, że wszystkich polityków należy wysłać w kosmos i zacząć od nowa. Kwestionariusz Prousta wypełniła Ewa Galusińska, aktorka Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Notował Bartłomiej Rodak.



*Główna cecha mojego charakteru:

– Zawziętość i upartość. Kiedy chcę osiągnąć jakiś cel, nie ma zmiłuj. To często przeszkadza mi w życiu... także prywatnym. Ale jeżeli zabieram zdanie w jakiejś sprawie, trzymam się go do końca. Tak. Jestem uparta.
*Cechy, których szukam u kobiet:
– Wrażliwość, odpowiedzialność i ciepło.
*Cechy, których szukam u mężczyzn:
– Odpowiedzialność przede wszystkim. Ponadto cenię facetów dowcipnych i inteligentnych.
*Co cenię najbardziej u przyjaciół:
– Nie podoba mi się, że zbyt często nadużywamy słowa przyjaciel. Moich przyjaciół mogę policzyć na palcach jednej ręki. Najbardziej cenię w nich czas, jaki mogą mi poświęcić. Mogę zadzwonić w środku nocy i, chociaż są nieprzytomni, wysłuchają mnie, pocieszą lub – po prostu – porozmawiają. Najbardziej zabolałoby mnie, gdybym usłyszała: „Teraz nie mogę z tobą rozmawiać. Nie mam dla ciebie czasu”. A dla mnie to był ten właśnie moment, ta ważna chwila...
Czasami od takiej chwilki zależy życie ludzi. Dlatego tak bardzo cenię czas, jaki mogą mi dać moi przyjaciele... I dziękuję im za to.
*Moja główna wada:
– Uparta jak osioł. Czasami też za dużo mówię. Nie potrafię ugryźć się w język w odpowiednim momencie i przemilczeć. Mam tego świadomość i to jest mój problem, bo nie zawsze ludzie chcą usłyszeć to, co mam im do powiedzenia.
*Moje ulubione zajęcie:
– W tej chwili, kiedy od roku jestem szczęśliwą mamą, najpiękniejsze są chwile spędzane z moim synkiem Antosiem. A, niestety, w moim zawodzie trudno wygospodarować czas. Dlatego te momenty to dla mnie wielka przyjemność, ale też odpoczynek. Teraz dopiero doceniam czas, jaki spędziłam na urlopie macierzyńskim, kiedy nie podlegałam regułom dnia codziennego. Życie płynęło wtedy wolniej i spokojniej.
*Moje marzenie o szczęściu:
– Szczęście już mam. Moje dziecko jest zdrowe, ja jestem zdrowa i oby to trwało jak najdłużej. Może to banalne, ale prawdziwe. Zdrowie jest najważniejsze.
*Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
– Każdy ma jakąś tam traumę i czegoś się boi. Ja obsesyjnie boję się pająków. Ostatnio zabiłam jednego butem. Dopiero nazajutrz byłam gotowa, żeby wyczyścić but, bo musiałam się do tego nastawić psychicznie. Czasami myślę sobie: „Co mi to zwierzę zrobi? Przecież jest nieszkodliwe.” Ale strach i obrzydzenie biorą górę.
*Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:
– Straszne jest to pytanie... O takich rzeczach się nie myśli, ale to na pewno dotyczyłoby mojego syna. Niedawno się rozchorował i sama nieświadomość tego, co mu jest, doprowadzała mnie do obłędu. Miałam do siebie wielkie wyrzuty i pretensje, że czegoś nie dopilnowałam, że o coś nie zadbałam, że przed czymś go nie potrafiłam ochronić... Tak. Utrata syna byłaby dla mnie czymś, po czym bym się już nie pozbierała.
*Kiedy kłamię:
– Staram się tego unikać, bo to bez sensu, ale czasami trzeba, w słusznej sprawie. Kłamać zdarza się także i mnie, jak każdemu. Ale nie pamiętam, kiedy ostatnio. Poza tym kłamstwo to też często nieporozumienie, brak komunikacji albo efekt niedoinformowania.
*Słowa, których nadużywam:
– Mój chrześniak ostatnio mnie się zapytał: «Ciociu, dlaczego ty cały czas mówisz „dżizes”?» Widocznie to właśnie jest słowo, którego nadużywam. „Dżizes” przez „dż”.
*Ulubieni bohaterowie literaccy:
– To postacie z książek Haruki Murakami’ego. Takie niedopowiedziane... Jest w nich coś, co mnie fascynuje. Niektóre książki mam całe pokreślone, bo zaznaczam sobie ciekawsze sentencje.
*Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
– Oczywiście mój synek Antoni.
*Ulubieni bohaterowie sceny politycznej:
– Nienawidzę polityki i nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Uważam, że wszystkich polityków należy wysłać w kosmos i zacząć od nowa. Nie chcę, żeby to mnie dotyczyło, ale wiem, że powinno, bo w końcu żyję w tym państwie.
*Czego nie cierpię ponad wszystko:
– Nie cierpię, nie znoszę, nie toleruję głupoty. Głupiej głupoty, czyli takiej perfidnej i zaplanowanej. Nie znoszę też chamstwa i kłamstwa. To takie rzeczy, które są bardzo łatwe. Być chamem czy kłamać to żaden kłopot, przecież może każdy. Jeżeli ktoś robi perfidnie jakąś głupotę, usuwam go z mojego życia. Palę most i zamykam rozdział.
*Dar natury, który chciałabym posiadać:
– Chyba nie chciałabym posiadać żadnego. Pewnie, że moglibyśmy być jasnowidzami czy uzdrowicielami, ale to z pewnością poza plusami, ma też minusy. Dlatego nie potrzebuję żadnych darów. Dobrze jest tak, jak jest. Każdy na tym świecie jest po coś i, nie mając żadnych nadprzyrodzonych zdolności, kształtuje swoje życie i może wciąż je zmieniać.
*Jak chciałabym umrzeć:
– Spokojnie... Cokolwiek to znaczy.
*Obecny stan mojego umysłu:
– Jest bardzo racjonalny, a jednocześnie wypoczywający. Zamroczony, a jednocześnie planujący kolejne godziny, dni, tygodnie...
*Błędy, które najłatwiej wybaczam:
– Mam z tym problem. Trudno mi wybaczać. Jeżeli ktoś przez swój błąd nas rani, w człowieku może pozostać rysa. Poza tym, czym jest błąd? Jasne, że o pierdołach zapomina się szybko i nie myśli o tym. Ja pod hasłem „błąd” rozumiem na przykład zdradę, której bym nie wybaczyła... Ludzie popełniają błędy z głupoty czy nieświadomości, ale mam wrażenie, że najczęściej z wyrachowania. Oczywiście zawsze można powiedzieć: przepraszam. Niestety, mało kto to robi. Wręcz przeciwnie, dokręcają śrubkę, dokopują, niszczą. A rana zostaje i boli.
Może to drastyczne, ale mówię: Nie chcę wybaczać. Chciałabym raczej umieć wybaczyć sobie samej, że pozwoliłam na błąd. To trudne, ale mam już na koncie kilka takich udanych wybaczeń.
*Moja dewiza:
– Nie mam na życie myśli przewodniej. Kieruję się sercem i intuicją.

(Bartłomiej Rodak, „Polityków wysyłam w kosmos”, Konkrety.pl, 1.04.2009)