“Sami” aktorskiego małżeństwa Katarzyna Dworak – Paweł Wolak to ponad godzina dobrej, odprężającej rozrywki. To także trafna obserwacja, przynosząca widzowi nieprzeintelektualizowaną, ale pożyteczną refleksję. To przede wszystkim jednak dowód, że w teatrze “śmieszne” nie zawsze musi równać się “banalne” albo “słabe artystycznie” – pisze i ocenia Katarzyna Knychalska.

Kiedy słyszy się, że aktorskie małżeństwo bez doświadczenia reżyserskiego zamierza wystawić swój autorski spektakl, od razu pojawiają się wątpliwości. Czy to aby nie niskobudżetowa, dwuosobowa “zapchaj-dziura” w repertuarze? A może znany z prozespołowej postawy dyrektor teatru pozwala swoim ludziom na takie fanaberie, żeby utrzymać dobrą atmosferę w “drużynie”? Spektakl “Sami” Katarzyny Dworak i Pawła Wolaka stanowi doskonały przykład, że wcale tak być nie musi.

To powstałe na bazie wcześniejszej etiudy filmowej autorów, pełnowartościowe, rzec można, w pełni legnickie przedstawienie – świetnie skonstruowane, oszczędne w środkach, klimatyczne i profesjonalnie zagrane.

Już sama przestrzeń zorganizowana jest w sposób charakterystyczny dla teatru Jacka Głomba. Miejsca dla widzów znajdują się po obu stronach długiej, prostokątnej sceny – blisko, intymnie, kameralnie. Żadnej przesady, nachalnej i krzykliwej kolorystyki, kiczu czy plastiku. W zamian mamy prawdziwie teatralną atmosferę – drewno, pył, półmrok i przede wszystkim umiar.

Aktorom wystarcza stół z garnkiem, kilkoma talerzami i butelkami, dwie skrzynki, cztery krzesła i prowizorycznie zbite deski, imitujące płot. Jak zwykle poszerzają skromną przestrzeń gry, wykorzystując wszelkiego rodzaju balkony, schodki i drabiny. Nie potrzebują nowoczesnych chwytów i zaskakujących scenicznych rozwiązań, tak samo jak nie muszą podtrzymywać uwagi widza, mnożąc modne, szokujące i niepoprawne politycznie wątki. Ich siłą jest doskonałe aktorstwo i ciekawa, pozbawiona przesady opowieść.

I tym razem historia jest prosta. Zmęczone miejskim zgiełkiem i fałszem małżeństwo (w tej roli sami autorzy) postanawia przenieść się na wieś. Po pierwszych zachwytach nad sielankowymi krajobrazami, sarnami w ogródku i pstrągami w strumyku, zaczynają pojawiać się wątpliwości. Grubo przepłacony dom nie jest wymarzoną willą ze snów. Miejska banda karierowiczów i cyników zamieniona zostaje na nie lepszych, a na pewno bardziej niebezpiecznych, lokalnych dziwaków. No i przede wszystkim nuda – czas wypełnia reperowanie przeciekającego dachu i użeranie się z coraz bardziej nachalnymi sąsiadami.

Kryzys małżeński wisi w powietrzu. On od problemu ucieka, przyjmując postawę prostodusznego, pełnego entuzjazmu dużego dziecka, zachwyconego każdą nowością. Ona, twardo stąpająca po ziemi realistka, nie potrafi udawać, że wszystko jest w porządku. Obydwoje bliscy są odkrycia jakże prostej prawdy, że do zmiany jakości życia nie wystarcza zmiana jego miejsca.

Po opisie fabuły mogłoby się wydawać, że to posępny obyczajowy obrazek o problemach współczesnego małżeństwa, a przecież spektakl zdobył Grand Prix na Ogólnopolskim Festiwalu Komedii w Tarnowie! To właśnie połączenie gorzkiej historii z komizmem prostym, inteligentnym i dosadnym stanowi największy walor “Samych”. Zamiast, tak powszechnych dziś w teatrze plastikowo-sitkomowych gagów, mamy błyskotliwe dialogi i aktorów, którzy na scenie po prostu świetnie się bawią.

Nie sposób nie poddać się czarowi Pawła Wolaka, który mistrzowsko łączy w sobie wybuchowego, celnie i ostro ripostującego cynika z misiowatym, strojącym niewinne miny pantoflarzem. Nie ustępuje mu także teatralna i realna żona, Katarzyna Dworak, która posiada niezwykły talent dosadnego, “fizycznego” zaznaczania swojej obecności na scenie, przez co przykuwa uwagę i zdobywa pełną władzę nad emocjami widowni. Pozostałe postacie to trochę płaskie i przerysowane lokalne indywidua – zbyt “natchniony” ksiądz, zbyt disco-polowy wioskowy Don Juan, a nawet zbyt ograniczone i nieprzyjemne panie z gminy.

Można byłoby mieć pretensję do autorów, że przy zachowaniu wspomnianego już umiaru w scenografii i tematyce, decydują się na wprowadzenie takich, na pierwszy rzut oka nachalnych i mało prawdopodobnych postaci. Można byłoby, gdyby nie fakt, że nie są one kiczowate, ale wyjątkowo zabawne i poprzez kontrast doskonale podkreślają “zwyczajność” pary głównych bohaterów, zamkniętych na własne życzenie w barwnej, ale trochę przerażającej “wiosce wariatów”.

“Sami” to ponad godzina dobrej, odprężającej rozrywki. To także trafna obserwacja, przynosząca widzowi nieprzeintelektualizowaną, ale pożyteczną refleksję. To przede wszystkim jednak dowód, że w teatrze “śmieszne” nie zawsze musi równać się “banalne” albo “słabe artystycznie”.

Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, "Sami”

reżyseria: Katarzyna Dworak, Paweł Wolak, scenografia: Bohdan Cieślak, muzyka: zespół “Kormorany”, kostiumy: Małgorzata Bulanda;
obsada: Kasia- Katarzyna Dworak, Paweł – Paweł Wolak, Artek – Rafał Cieluch, Magda – Magda Skiba, Polko – Joanna Gonschorek, Ksiądz – Zbigniew Waleryś, Minister – Grzegorz Wojdon, Kulawy – Łukasz Węgrzynowski, Zenek – Tadeusz Ratuszniak, Kozik – Paweł Palcat, Sąsiadka – Zuza Motorniuk, Zygmunt – Bohdan Grzeszczak, Marynia – Anita Poddębniak, Dorota – Małgorzata Urbańska, Urzędniczka 1- Magda Biegańska, Urzędniczka 2 – Gabriela Fabian.
Premiera: 23 lutego 2008 r., czas trwania: 1 godz. 25 min.

(Katarzyna Knychalska, „Udany eksperyment na legnickiej scenie”, Dziennik Teatralny Wrocław, 31.10.2008)