Dwadzieścia spośród blisko ośmiuset listów represjonowanych i przebywających w białoruskich więzieniach osób złożyło się na sztukę Andrieja Kuriejczyka zatytułowaną „Głosy nowej Białorusi”. Światowa prapremiera paradokumentalnej sztuki białoruskiego dramatopisarza i opozycjonisty będzie miała miejsce w sobotę 13 listopada w legnickim Teatrze Modrzejewskiej. Pisze Lilla Sadowska.


- Po raz pierwszy w życiu pisałem sztukę, opierając się na oryginalnych zapisach. Składa się z osobistych listów osób, które zostały skazane i uwięzione, a także z dokumentów sądowych. Większość z autorów tych listów nadal znajduje się w zamknięciu. Wykorzystałem zapiski polityków, innych ludzi znaczących w naszym społeczeństwie, a także zwykłych, prostych, nieznanych osób, po to, żeby pokazać, jak ogromny zasięg mają represje w naszym społeczeństwie – mówi Andriej Kuriejczyk, białoruski dramatopisarz, opozycjonista przebywający na uchodźstwie w Finlandii.

- Jedna z naszych bohaterek Maria Kalesnikawa [jedna z liderek białoruskiej opozycji - red.] za „spisek” przeciwko Łukaszence niedawno została skazana na 11 lat kolonii karnej. To cały naród zorganizował spisek przeciw Łukaszence i cały naród powinien siedzieć w więzieniu, bo skoro naród go nie chce, oznacza to według niego wielki spisek – dodaje Andrej Kuriejczyk, obrazując sytuację na Białorusi.

Andriej Kuriejczyk w 2020 roku musiał opuścić ojczyznę. Jest opozycjonistą, członkiem rady koordynacyjnej Białorusi. Kilkunastu jego współpracowników, w tym Maria Kalesnikawa i Maxim Znak zostali skazani na wieloletni pobyt w koloniach karnych. Ci, którym udało się wyjechać, nadal działają wspierając opozycję. Jako dramaturg, Kurejczyk pisząc sztukę, właśnie w taki sposób postanowił dopuścić do głosu przebywających za murami więziennymi represjonowanych przez białoruski reżim.

Sztuka powstała latem tego roku. Jacek Głomb nie zastanawiał długo nad wystawieniem tekstu Andrieja Kurejczyka. Spektakl został przygotowany w ciągu trzech tygodni.

- Jako pierwsi na świecie, robimy z tego sztukę na scenie. To dla nas bardzo ważne. Kiedy pojawiła się możliwość jej realizacji. Nie zastanawiałem się zbyt długo. Po pierwsze dlatego, że jesteśmy teatrem społecznym i musimy reagować na rzeczywistość najszybciej jak można. Po drugie dlatego, że mam takie wrażenie, że temat białoruskich opresji jest troszkę przez nas i przez opinię światowy zamiatany pod dywan. Białoruś w powszechnej, do czego zmierzał Łukaszenka, ma twarz celnika, a nie ofiary represji. Spektakl ma przypomnieć nam o tym, że są na Białorusi fantastyczni ludzie, którzy walczą z reżimem, i że ciągle tli się w nich nadzieja na to, że kiedyś Białoruś stanie się demokratycznym państwem – argumentuje Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej.

- W mojej sztuce nie ma antybohaterów, są sami bohaterowie. To są ludzie, którzy będą głosem Białorusi w przyszłości i właśnie teraz najbardziej potrzebują wsparcia, bo mimo że pokazaliśmy pozycję, nie mamy jeszcze tyle sił, żeby zakończyć tę rewolucję – podsumowuje autor.

„Głosy nowej Białorusi” w przekładzie Roberta Urbańskiego będą miały swoją premierę w sobotę 13 listopada. Kolejne spektakle 19, 20 i 21 listopada o godzinie 19:00.

(Lilla Sadowska, "Kuriejczyk: W mojej sztuce nie ma antybohaterów, są sami bohaterowie", https://kulturalia.lca.pl, 12.11.2021)