W Łodzi dobiega końca 39. Festiwal Szkół Teatralnych. Wrocławska filia Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie zaprezentowała w konkursie spektakl "Gdy przyjdzie sen. Tragedia miłosna" wyreżyserowany przez legnickich autorów sztuki Pawła Wolaka i Katarzynę Dworak (PiK). Zdaniem recenzentki festiwalowej gazety Dominiki Maciąg najlepszym aktorem przedstawienie był Jan Kowalewski, od niedawna w zespole legnickiego Teatru Modrzejewskiej.


Jakże (nie)sielankowe jest wiejskie życie, a już szczególnie we wsi Borówka. Tutaj mile widziane jest jedynie pijaństwo, posłuszeństwo i głupota. Ewentualnie przemoc, jeśli akurat jest potrzeba. Nie wolno wychylać głowy poza wieś, bo jeszcze się zacznie od błota odstawać. A jak się zacznie patrzeć inaczej, to koniec. Zawiść i modlitwa dobre są na wszystko. Gorzej, jak nagle płonie stodoła.

Problem inności zdaje się istnieć od zawsze. Powraca w każdej formie i prawdopodobnie we wszystkich miejscach świata. Nie dziwi więc, że został ukazany i tutaj. O ile okazywanie niechęci osobom niestałym w relacjach jest jakkolwiek uzasadnione, o tyle dziwić może fakt okazywania jawnej wrogości wobec człowieka, który, najzwyczajniej w świecie, wygrał w lotto. Mechanizm jednak pozostaje ten sam – to, co się wyróżnia na tle społeczności, należy stłamsić. Zaściankowość aprobujemy, horyzonty zamykamy.

Spektakl ten zaczyna się i kończy na nienawiści, ostatecznym akcie niemożności zrozumienia Innego. Nienawiści wnika konsekwentnie w prawie każdą postać, nawet jeśli tylko na chwilę. Baśka (Magdalena Tarnawska) nienawidzi miejsca, w którym przyszło jej żyć. Społeczność Borówki zaś nienawidzi Baśki za jej inność i niedostosowanie. Tragedie życiowe przeplatają się z komediami, przerywanymi imprezą w remizie, ewentualnie nieco pokracznym stand-up’em. Na przerysowane postacie patrzy się niekomfortowo, a ten dyskomfort zostaje dotkliwie wzbogacony przez fragmenty "Ogrodu rozkoszy ziemskich" Bosha, ukazywane w tle.

Spektakl bierze pod lupę człowieka jako byt niedoskonały. Z jednej strony wiadomo, że całokształt wykreowanego obrazu jest tu raczej hiperbolą, z drugiej jednak – nie możemy być pewni niczego. Takie rzeczy przecież się zdarzają. Ludzkość z problemem Inności wciąż sobie nie radzi. I choć sztuka sama w sobie zasługuje na ogromne brawa, to refleksja, na jaką nakierowuje, ciśnie się tylko jedna – niby porządek, a jednak syf.

Najlepsza rola: Jan Kowalewski

(Dominika Maciąg, "Bóg Cię kocha (ja nie muszę)", https://tupotgazeta.wordpress.com, 24.10.2021)

@KT: Tupot to festiwalowa gazeta, ukazująca się od kilkunastu lat w ramach Festiwalu Szkół Teatralnych. Gazetę przygotowuje redakcja związana ze Studenckim Naukowym Kołem Teatrologów Uniwersytetu Łódzkiego.