„Historia o Miłosiernej, czyli Testament Psa” w reżyserii Piotra Cieplaka to opowieść, w której ostra satyra na hipokryzję miesza się z realizmem magicznym i religijnymi rozważaniami nad zbawieniem człowieka. W Teatrze Modrzejewskiej powstał współczesny moralitet, pełen mądrego humoru i zrozumienia dla ludzkich słabości. Pisze Marzena Gabryk-Ciszak.



Przedświąteczny czas, w którym ulegamy szałowi zakupów i robienia porządków, okazał się idealnym momentem na premierę tego przedstawienia. Reżyser każe się nam bowiem zatrzymać na chwilę pośród codziennego zgiełku i zastanowić nad sprawami ostatecznymi, które zwykle odkładamy na bliżej nieokreślone „później”.

Wprowadzając już na samym początku chwyt „teatru w teatrze”, Cieplak przybliża widzowi egzotyczne realia sztuki Ariano Suassuny. Akcja spektaklu zaczyna się więc w prowincjonalnym teatrze, gdzieś na Dolnym Śląsku. Znudzona portierka (Anita Poddębniak) odbiera w środku nocy tajemniczy telefon z zagranicy. Zaraz po nim zapada w dziwny sen. Brazylijskie anioły lądują w teatrze, a ona sama zmienia się w narratora „Historii o Miłosiernej” i gospodarza całego wieczornego widowiska. Portierka, niczym zawodowa stewardessa, towarzyszyć będzie publiczności w trakcie niezwykłej podróży po teatralnych przestworzach.

Spektakl jest wyraźnie podzielony na dwie części, które różnią się od siebie diametralnie pod względem konwencji teatralnej i oprawy plastycznej. Pierwsza, utrzymana jest w stylistyce ludycznej i ma bardzo prostą fabułę. Dwaj przyjaciele: Grilo (Bartosz Bulanda) i Chico (Paweł Palcat), lokalni spryciarze i żartownisie, układają intrygę, która ma im pomóc wyłudzić pieniądze od bogatej piekarzowej (Katarzyna Dworak) i jej męża (Paweł Wolak). Kobiecie zdycha ukochany piesek i zamarzyła sobie, aby jej pupil został pochowany w obrządku katolickim. Początkowo niechętnego odprawieniu mszy za duszę zwierzęcia księdza (Bogdan Grzeszczak), przekonuje hojny zapis w rzekomym testamencie psa. Na pieniądze zęby ostrzy sobie również wyrachowany zakrystian (Ewa Galusińska), a nawet wizytujący parafię biskup (Joanna Gonschorek). Kres wszystkim targom kładzie zjawienie się w miasteczku bandyty Severino (Rafał Cieluch), który wraz ze swoją pomocnicą (Magda Biegańska), przenosi się wraz z pozostałymi bohaterami opowieści na tamten świat.

Scenografia pierwszej części jest umowna i celowo kiczowata – na środku sceny znajduje się podest ze schodkami, a u jego szczytu wielkie wrota do kościoła, przed którym toczy się cała akcja. Jest też akcent brazylijski – palma o pniu zrobionym z nachodzących na siebie doniczek. Kolorowe, karnawałowe stroje mieszają się tu z wypchanymi brzuchami, piersiami, koturnami, dresami i przykrótkimi wdziankami z lumpeksu. Wszyscy są manifestacyjnie przebrani, ucharakteryzowani i w przerysowany sposób odgrywają role, często zresztą niezgodne z własną płcią. Zabieg ten sprawia, że cały czas mamy świadomość, że jesteśmy w teatrze i oglądamy jakiś podejrzany spektakl.

W drugiej części przedstawienia akcja przenosi się w zaświaty. Okazuje się więc, że ten tandetny teatrzyk był po prostu przejaskrawionym obrazem naszej ziemskiej egzystencji. Bohaterowie, zawieszeni pomiędzy niebem i ziemią, w zimnej, sterylnej poczekalni lotniska, oczekują na Sąd Ostateczny. Ma się wrażenie, że aktorzy są ubrani w prywatne stroje i niemal zupełnie powychodzili z ról. Dzięki temu grane przez nich postacie wydają się nagie i bezbronne, a ich nieprawości ze zdwojoną siłą odbijają się w lustrzanych ścianach terminalu lotniczego. Spór o ich dusze toczony przez Diabła (Małgorzata Urbańska) – bezlitosnego oskarżyciela i surowego sędziego Jezusa (Robert Gulaczyk), rozwiązuje pojawienie się, wyrozumiałej dla grzeszników i stającej w ich obronie, tytułowej Miłosiernej (Gabriela Fabian).

Cieplak, stosując metaforę świata jako teatru i wplatając do swojego spektaklu pochodzący z „Traktatu teologicznego” wiersz Czesława Miłosza „Tak naprawdę”, jeszcze mocniej daje odczuć, jak niewiele wiemy o celu i sensie naszej ziemskiej wędrówki. W przedstawieniu ucieleśnieniem nieskończoności są anioły (Zuza Motorniuk, Magda Skiba, Mateusz Krzyk). To byty zupełnie niepojęte, które wyglądają niczym egzotyczne ptaki, wszystkiemu się dziwią jak dzieci i mówią niezrozumiałym językiem, będącym mieszanką portugalskiego i „ptasiego”. Kroczą jednak wiernie wraz z bohaterami stąd do wieczności.

Reżyser podkreślał po premierze, że sława legnickiej Drużyny Modrzejewskiej nie jest przesadzona i że świetnie mu się współpracowało z aktorami. Chwalił również zespół techniczny i życzliwą atmosferę w całym teatrze. Te komplementy z pewnością nie są przesadzone, ponieważ efekty widać w koncertowej grze całego zespołu.

W epilogu przedstawienia dochodzi do zatarcia granic pomiędzy sztuką i życiem, do spiętrzenia poziomów teatralnej iluzji. Zabawna historia dwóch przyjaciół z brazylijskiej prowincji wykracza poza budynek teatru i znajduje filmowy finał na legnickim Rynku. Choć ostatni akcent spektaklu jest dość przewrotny, reżyser pozostawia widza z wiarą w człowieka i nadzieją, że, pomimo jego ułomności, tkwi w nim jednak pierwiastek dobra.

Ariano Suassuna, „Historia o Miłosiernej, czyli Testament psa”, przekład Witold Wojciechowski i Danuta Żmij, reżyseria: Piotr Cieplak, scenografia i kostiumy : Andrzej Witkowski, muzyka: Kormorany (Paweł Czepułkowski, Michał Litwiniec). Występują: Magda Biegańska, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Ewa Galusińska, Joanna Gonschorek, Zuza Motorniuk, Anita Poddębniak, Magda Skiba, Małgorzata Urbańska, Bartosz Bulanda, Rafał Cieluch, Bogdan Grzeszczak, Robert Gulaczyk, Mateusz Krzyk, Paweł Palcat, Paweł Wolak, Lech Wołczyk.

Premiera 9 grudnia br. na Scenie Gadzickiego. Następne spektakle: 14, 15 i 16 grudnia o godz. 19.00 na Scenie Gadzickiego. Bilety 25 zł/15 zł. Rezerwacja: 76/ 723 35 05.

(Marzena Gabryk-Ciszak, „Drobiny wielkiej całości”, www.lca.pl, 11.12.2012)