Jak sprawić, by na jednym spektaklu pojawił się przedszkolak, jego starszy brat oraz rodzice i dziadkowie? Odpowiedź jest prosta. Najnowsza propozycja legnickiego teatru, czyli spektakl familijny "Niekończąca się opowieść".
Można powiedzieć, że przygotowany w zaledwie dwa tygodnie warsztatów "Lato w teatrze" spektakl „Jak ptaki…”, odniósł sukces. Wszystkie możliwe miejsca na widowni holu Pałacu Radolińskich w Jarocinie były zajęte, a publiczność co kilka minut nagradzała młodych aktorów gromkimi brawami.
Gdyby nie ruch, elementy tańca i muzyka spektakl „Jak ptaki…” byłby nudny. Zwłaszcza muzyka wykonana przez młodzież na żywo odgrywała znaczącą rolę w przedstawieniu, które było finałowym akcentem „Lata w teatrze” w Jarocinie. Spektakl nagrodzono jednak długimi brawami.
„Kto nie marzy, ten nie żyje”. Te słowa usłyszeliśmy na początku i końcu spektaklu „Jak ptaki…” podczas premiery przedstawienia, które kończyło jarocińskie „Lato w teatrze”. Dzieci się bały, ale publiczność była pod wrażeniem.
Jarocińska publiczność od czasu do czasu się śmiała. Po niektórych scenkach także klaskała. Wszyscy z zaangażowaniem oglądali przedstawienie „Jak ptaki…”, które w Pałacu Radolińskich przygotowała młodzież uczestnicząca w warsztatach „Lato w teatrze”.
Premiera spektaklu „Jak ptaki...” wystawiona przez uczestników Lata w Teatrze, odbyła się 12 sierpnia w jarocińskim Pałacu Radolińskich. Widzów nie było zbyt wielu, ale były huczne brawa. Obejrzeliśmy widowisko o wolności, choć nie dosłownie.
W tym świetnie zagranym spektaklu zetkniemy się z obłudą, moralnymi dramatami i hipokryzją. Wartości wyznawane przez bohaterów zostaną wystawione na ciężką próbę – zderzenie z realnym światem, w którym „zawsze się dochodzi gdzie indziej, niż się chciało”.
Na dwie godziny przeniosłam się w inny świat, chociaż na tej samej planecie. Mimo mętliku w głowie wiem już, że nie chodziło o pieniądze, korupcję, chorobę czy problemy, lecz o to, by dobrze przeżyć życie i nie żałować żadnej z jego chwil.
Przedstawienie jest pozytywnym zwrotem w stronę oszczędności środków teatralnego wyrazu i rezygnacji z ideologicznych wynurzeń. Nie tłumaczy ono ciężkich i zawiłych egzystencjalnych paradoksów życia, a jednak jest nam bliskie.
W legnickim „Cyrano de Bergerac” mamy zagmatwaną historię miłosną, wojnę, oszustwo, zazdrość, intrygi. Okazuje się, że można to wszystko podać z niesamowitym smakiem i delikatnością, nie tracąc jednocześnie nic z wartkiej akcji.