Jacek Głomb przygotowuje produkcję filmowej wersji „Operacji DUNAJ”
- Szczegóły
Na zaproszenie Wytwórni Filmów Fabularnych i Dokumentalnych w Warszawie Teatr Modrzejewskiej, jako współproducent, przystąpił do prac scenariuszowych i organizacyjno-finansowych, których celem jest nakręcenie filmowej wersji sztuki. Główny producent filmu warszawska WFFiD zabiega o wsparcie projektu grantem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w Warszawie, organizuje też środki własne dla realizacji tej produkcji. Teatr złożył także stosowne aplikacje do Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu i Prezydenta Miasta Legnica, zabiega także o istotne wsparcie i współudział w realizacji pomysłu w KGHM Polska Miedź S.A.
Film – w reżyserii Jacka Głomba, ze scenariuszem Roberta Urbańskiego i Jacka Kondrackiego, scenografią Małgorzaty Bulandy i muzyką Bartosza Straburzyńskiego - ma powstać w 2008 roku jako produkcja polsko-czeska. W zamierzeniu pomysłodawców realizacja filmu zbiegnie się z przypadającą 20 sierpnia 2008 roku 40.rocznicą haniebnej inwazji wojsk Układu Warszawskiego, w tym - niestety - także armii polskiej, na Czechosłowację, co na wiele lat zastopowało demokratyczne zmiany nie tylko u naszych sąsiadów, ale także w naszym kraju.
Wydarzenie to miało rozliczne konsekwencje we wzajemnych stosunkach między Polakami i Czechami, te nieprzyjemne do dziś odczuwają czasami polscy turyści podróżujący po Czechach. Ważniejsze okazały się jednak te, które zrodzone z traumy roku 1968, nastawione były na przezwyciężenie wzajemnej wrogości między sąsiadującymi narodami. Ich efektem były wyjątkowo bliskie kontakty działaczy opozycji antykomunistycznej obu krajów, a w efekcie powstanie Solidarności Polsko-Czechosłowackiej.
Mimo upływu wielu lat i zasadniczych zmian ustrojowych, które dokonały się po obu stronach granicy, temat udziału wojsk polskich w zniewalaniu sąsiadów nie przebił się jednak w krajowej twórczości artystycznej, a trauma i wstydliwość tematu zrodziły tabu. W efekcie dla wielu młodych Polaków „nie ma tematu”, a wiedza o dramatycznych wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat jest bliska zera.
Wśród wielu powodów, dla których to właśnie Teatr Modrzejewskiej chce podjąć się roli współproducenta filmu „Operacja Dunaj”, są i te związane z miejscem, w którym teatr prowadzi swoją działalność. Wyroki historii sprawiły, że to właśnie Legnica z dowództwem wojsk radzieckich, sztabem, centrami łączności i lotniskiem była ważnym miejscem, w którym planowano, ćwiczono i skąd kierowano operacją militarną przeciw południowym sąsiadom.
Są także powody czysto artystyczne podjęcia projektu. Legnicki teatr ma bowiem znaczące doświadczenia i sukcesy w przenoszeniu dramatów teatralnych na ekran (na razie wyłącznie telewizyjny). W historii, którą chce opowiedzieć językiem filmu, tkwi także spory potencjał, także komediowy. Doskonale podkreślili to recenzenci teatralnej wersji „Operacji Dunaj”. To istotna rekomendacja do podjęcia pomysłu.
Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza: „Mało jest pomysłów, które otwierałyby tyle możliwości: mamy tu kawałek tragicznej historii XX wieku, mamy marzenie o wolności, rozjechane gąsienicami czołgów na placu Wacława, mamy pacyfistyczną satyrę na wojnę w stylu Szwejka, mamy wreszcie parodię przygodowego kina wojennego w stylu "Czterech pancernych". A wszystko to w realiach z Haszka, Hrabala i Havla. Czy może być lepszy pomysł na polsko-czeską komedię?”
Jacek Cieślak, Rzeczpospolita: „Hańba polskiej armii, która brała udział w tłumieniu praskiej wiosny, została pokazana w sposób tyle zabawny, co przewrotny. Robert Urbański nawiązał bowiem do opowieści o załodze czołgu „rudy”. Choć zakłamanej i skażonej komunistyczną propagandą, to jednak wciąż żywej w pamięci wielu pokoleń Polaków, co stanowi znakomity punkt wyjścia do dyskusji o narodowych stereotypach”.
Jacek Sieradzki, Przekrój: „Pomysł fantastyczny: opowiedzieć o niesławnym najeździe Układu Warszawskiego na dubczekowską Czechosłowację. Ale nie w tonie demaskacyjnym, a z humorem a`la czeski film. Odheroizować przy okazji jeden z mitów pop historii poprzez ukazanie następców Janka Kosa i jego załogi, już bez psa: czterech ćwoków w zagubionym czołgu prujących przez podkarkonoskie lasy prosto na NRD, co ani chybi grozi trzecią wojną”.