Kolorystycznie na wspak banderowski plakat do Snu srebrnego Salomei z THM to osobliwość, której jakby nie widać, więc można by uznać, że nie ma o co się czepiać. Przecież barwy są odwrotnie. Poza tym, kto aż tak bada takie rzeczy jak afisz? Pisze Adam Kowalczyk.

27 listopada minęła 45. rocznica pierwszej premiery Teatru Modrzejewskiej. Właśnie tego dnia 1977 roku uroczyście otwarto sezon premierą „Lata w Nohant” Jarosława Iwaszkiewicza w reżyserii Józefa Wyszomirskiego. Sędziwy autor nie dojechał, ale przysłał telegram, donosząc, że jest „sercem w Legnicy”.

Już w najbliższy piątek (2.12) kolejna odsłona cyklu „Modrzejewska – Dom Otwarty”, w ramach którego w Art Cafe Modjeska odbędzie się spotkanie z byłym Rzecznikiem Praw Obywatelskich profesorem Adamem Bodnarem. Początek wydarzenia o godzinie 18.00.

W minioną sobotę (19.11) we Wrocławskim Teatrze Współczesnym odbyła się premiera najnowszego spektaklu „Marat/Sade” w reżyserii Marcina Libera. W przedstawieniu postać Marata kreowana jest przez byłego aktora Modrzejewskiej – Rafała Cielucha. O produkcji WTW na swoim facebookowym profilu pisze Grzegorz Żurawiński.

Koncepcji reżyserskiej Łukasza Kosa sprzyjają też zdecydowanie wyraziste postaci, przekonujące o doskonałej znajomości Czechowa ludzkiej psychiki, charakterów, osobowości i poczynań. Znakomicie uosabia to Ewa Galusińska w roli Lubow Raniewskiej. Aktorka idealnie odnajduje się w jej osobowości. I fizycznie, i psychicznie, i emocjonalnie. „Wiśniowy sad” toruńskiego teatru z gościnnym udziałem Ewy Galusińskiej recenzuje Ilona Słojewska.

Jak wyjaśnili posłowie – wizyta to element pracy nad nowym programem wyborczym. Punktem wyjścia legnickiego spotkania czy debaty bolączki kultury w Polsce. Relacja Pawła Pawlucego.

Dobrze wyeksponowana mimika aktora przedstawia najczęściej przerażenie, zdziwienie, strach lub rezygnację. Danny Trejo jest całkiem zręczny w odgrywaniu śmiertelnych konwulsji i zesztywnień, ale oglądając go, trudno uciec od pytania: „Jak by to było naprawdę?”. W swoim comiesięcznym felietonie z cyklu „5000 znaków” pisze Magda Drab.

Tekst Juliusza Słowackiego, oczyszczony – jak mówi reżyser Piotr Cieplak – "z poetyckich girland”, błyszczał podczas premiery "Snu srebrnego Salomei” w Teatrze Modrzejewskiej niczym najczystszy brylant. Dodatkowo ten zabieg zdynamizował sztukę, dzięki czemu widz śledzi akcję jak z sensacyjnego filmu na Netfliksie. Recenzuje Piotr Kanikowski.

Na legnicką premierę "Snu srebrnego Salomei" szedłem pełen obaw i jak najgorszych myśli. Bo licealne wspomnienia, bo wieszcz Słowacki, czyli poetycka romantyczna nuda z mistyczno-wizjonerskim zadęciem, bo inscenizacyjny minimalizm, który przeraził mnie na pokazie prasowym fragmentów tej realizacji. Pisze Grzegorz Żurawiński na facebookowym profilu.

Dramat Słowackiego, po który sięgnął reżyser Piotr Cieplak ze swoją stałą ekipą współpracowników, od zawsze wywoływał w odbiorcach sprzeczne emocje – „fascynował i gorszył naraz, zachwycał i wzbudzał najwyższy niesmak”, jak pisze Alina Kowalczykowa we wstępie do wydania tekstu polskiego wieszcza w Bibliotece Narodowej Ossolineum. Jakie emocje towarzyszą widzom „Snu srebrnego Salomei” dziś? O tym przekonać się mogą widzowie legnickiego teatru.

Podkategorie