Grupa kilkunastu prześladowanych politycznie artystów z Białorusi trafi pod opiekę Teatru im. Heleny Modrzewskiej w Legnicy. Rezydencję artystyczną finansuje Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie ze środków pochodzących z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pierwsi uchodźcy, w tym lider Teatru Tutejszego z Mińska Andriej Sauczanka, już goszczą w naszym mieście. Pisze Dawid Stefanik.

W ramach programu pomocowego białoruscy artyści mają zapewnione zakwaterowanie, pieniądze na życie (100 zł na dzień) oraz możliwości pracy twórczej, której efekty zobaczymy jeszcze w tym roku. Do legnickiego teatru ma trafić łącznie 13 uchodźców związanych z białoruskim teatrem. Trzech pierwszych artystów już dotarło do Legnicy. Pozostali powinni dojechać w ciągu tygodnia.

- Teraz w Białorusi jest bardzo ciężki czas pod względem politycznym i obywatelskim. Ludzi z opozycji, którzy przeciwstawiają się władzy, od razu wsadzają do więzienia. Mnie też aresztowali, siedziałem 10 dni. Po tym zwolniono mnie z uniwersyteckiego teatru. Pracowałem tam 2 lata, prowadziłem profesjonalny zespół złożony z zawodowych artystów i studentów. Graliśmy spektakle klasyczne, współczesne i autorskie m.in. „Balladynę” Słowackiego – mówi Andriej Sauczanka.

Droga z Białorusi do Polski nie jest jednak łatwa do pokonania. - Próbował uciec z Białorusi przez Rosję, ale został deportowany do Białorusi. Wybrałem więc z konieczności rozwiązanie nielegalne. Popłynął wpław morzem do Litwy. Pogranicznicy litewscy wiedzieli już o polskim programie rezydencjalnym i skierowali mnie do Polski. Nie ma po co wracać na Białoruś. Zostałby zaraz aresztowany – opowiada Andriej Sauczanka.

Teatr Modrzewskiej zapewnia nie tylko schronienie białoruskim artystom – stwarza również warunki pracy twórczej.

- Zaproszenie od legnickiego teatru pozwala nam kontynuować naszą pracę. Pracowaliśmy jak rodzina i ta praca została decyzją władz białoruskich przerwana. Zostałem zwolniony z pracy, zostałam nam zabrana scena. W związku z tym, że na Białorusi już nie można niczego powiedzieć, zainteresowałem się tym projektem. Będziemy w Legnicy realizować projekt laboratorium „Kim jestem?”, który jest próbą spojrzenia aktora w głąb siebie oraz popatrzenie na siebie z zewnątrz. Równocześnie to jest badanie pracy aktora nad sobą. Polega on przygotowaniu, rozpracowaniu i przeprowadzeniu cyklu laboratoriów - od szkoleń i treningów, poprzez zadania, eksperymenty, analizę, do występów. Dwa z spektakli poświęconych tej tematyce pokazaliśmy już w Mińsku, trzeci przygotowujemy tu – mówi artysta.

Drugim tematem, którym chcą zrealizować białoruscy aktorzy w Legnicy są osobiste monologi aktorów. To będzie, jeśli uda nam się temat zrealizować, próba naszego intymnego szczerego kontaktu z widownią – dodaje twórcza.

Jeszcze nie wiadomo, jakie będą finalne efekty działań białoruskich artystów w legnickim teatrze. Nie wykluczona jest realizacja pełnego spektaklu. - Wszystko jest na razie we wstępnej fazie działań i potrzebujemy trochę czasu – informuje Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzewskiej w Legnicy.

(Dawid Stefanik, „Teatr Modrzewskiej przyjmuje represjonowanych artystów z Białorusi”, https://tulegnica.pl/, 20.08.2022)