Konkrety.pl: „Lustracja” w Teatrze Modrzejewskiej na jubileusz legnickiej sceny
- Szczegóły
Teatr społeczny, jaki od 13 lat robi dyrektor Jacek Głomb, to dziś jeden z najlepszych teatrów w Polsce, rozpoznawalny przez widzów, ceniony przez krytyków. Kto by pomyślał, że z brzydkiego kaczątka, jakim był na początku, stanie się wielokrotnie nagradzanym bohaterem festiwali i konkursów teatralnych.
– Tak naprawdę tego teatru chciała tylko sama Legnica – napisała recenzentka miesięcznika „Teatr” dwa lata po inauguracyjnej premierze „Lato w Nohant”. Krzysztof Kopka, reżyser i scenarzysta, jest w ocenie bardziej surowy. – Tak naprawdę nowego teatru nie chciał prawie nikt – napisał Kopka w wydawnictwie „Dwadzieścia lat”, z okazji jubileuszu 20-lecia teatru.
Gierkowska reforma administracyjna z 1975 roku wpłynęła na wzrost ambicji władz miast, świeżo upieczonych miast wojewódzkich. Teatry powstały między innymi w Płocku, Elblągu i Słupsku. Pierwszym dyrektorem teatru został Janusz Sykutera. Miał niełatwe zadanie – zbudowanie zespołu teatralnego. Krytycy byli jednak zgodni, co do jednego: aktorstwo pozostawiało wiele do życzenia.
Za dyrekcji Łukasza Pijewskiego, na początku lat 90. doszło do fuzji teatru z Wojewódzkim Domem Kultury. Dyrektor twierdził, że utworzenie „potwora”, w którym aktorzy byli zatrudnieni na etatach instruktorów, było wówczas jedyną szansą na uratowanie teatru w ogóle.
Takie dziedzictwo Centrum Sztuki – Teatr Dramatyczny, po menedżerskich czasach szefowania Zbigniewa Kraski i impresariatu teatralnego, przejął Jacek Głomb, który nominację na dyrektora CS-TD otrzymał w sierpniu 1994 roku od ówczesnego wojewody legnickiego Ryszarda Maraszka. Pierwszym zadaniem młodego dyrektora było przywrócić teatr Legnicy, odbudować widownię i zespół aktorski.
Rysem charakterystycznym legnickiej sceny od tamtego czasu jest oswajanie miejskich przestrzeni dla działań artystów, wyprowadzanie aktorów z budynku teatru. Zaczęło się od plenerowej wersji „Trzech Muszkieterów” granych na dziedzińcu Zamku Piastowskiego. Potem był głośny „Zły” według Leopolda Tyrmanda grany w hali przemysłowej przy ul. Jagiellońskiej. Impulsem była seria zamachów bombowych i wojny gangów, które rozgrywały się wówczas w Legnicy.
Rozpoczął się pochód legnickiego teatru przez miasto. W nieczynnym kinie „Kolejarz” grano „Balladę o Zakaczawiu”, dla „Koriolana” zaadaptowano proradzieckie koszary, dla „Portowej opowieści” kolejną halę fabryczną. Słynny i obsypany nagrodami spektakl „Made in Poland” zagrano w byłym markecie na osiedlu Piekary. Opowieść „Łemko” grana jest w byłym teatrze variete na Zakaczawiu.
Ukoronowaniem legnickiego pomysłu na teatr był tegoroczny I Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Miasto”. Grupy teatralne z Włoch, USA, Gruzji, Rosji, Włoch i Polski zaadaptowały na swoje przedstawienia kolejne miejsca w Legnicy, między innymi proradziecki bunkier przy ul. Chojnowskiej. Dyrektor teatru Jacek Głomb zapowiada, że na tym nie koniec pochodu aktorów przez miasto.
(Marlena Mokrzanowska, „Lustracja na jubileusz”, Konkrety.pl, 28.11.2007)