Cztery spektakle debiutanckiego dramatu Przemysława Wojcieszka z 2004 roku, które zagrano na legnickiej Scenie na Piekarach w miniony weekend, świadczą o magnetycznej sile tego przedstawienia. Po trzech latach przerwy grano je przy wypełnionej do ostatniego miejsca i żywo reagującej widowni, a brawa bito na stojąco.

W cztery kolejne wieczory powiększona - już absolutnie maksymalnie - do 180 miejsc widownia w hali byłego sklepu osiedlowego i hurtowni leków na największym legnickim blokowisku nie była w stanie pomieścić wszystkich chętnych do obejrzenia tego przedstawienia. Kasa biletowa teatru już we wtorek wstrzymała rezerwację biletów.

Powodzenie spektaklu nie dziwi. Mimo, że w niedzielę grano go już 62 raz, to trzeba pamiętać, że spora część przedstawień grana była poza Legnicą, w niemal wszystkich najważniejszych teatralnie polskich miastach i na wszystkich ważnych dla współczesnej sztuki krajowych festiwalach. Tymczasem trzy lata przerwy zrobiły swoje – dorosło kolejne młode pokolenie, które o sztuce Wojcieszka słyszało, ale jej nie widziało.

To jednak nie wszystko. Na widowni po raz kolejny zasiedli widzowie, którzy chcieli obejrzeć ponownie to przedstawienie. Także dlatego, że grano je w premierowej obsadzie sprzed lat, z Erykiem Lubosem, Januszem Chabiorem i Przemysławem Bluszczem, a zatem aktorami, których łatwiej dziś spotkać w Warszawie, niż w Legnicy.

Nie ma już dziś wątpliwości, że „Made in Poland” to drugi po – zdjętej już z afisza - „Balladzie o Zakaczawiu” teatralny hit i mit legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Liczba widzów, którzy na żywo oglądali to przedstawienie powoli zbliża się do 10 tysięcy. To świetny wynik jak na sztukę, która nigdy nie była intensywnie eksploatowana. Miniony tydzień dowiódł także, że pokazywanie spektaklu w telewizji, nie ogranicza zainteresowania obejrzeniem go na żywo. Jest dokładnie przeciwnie.

Już niedługo fani tego przedstawienia będą mogli dokonać porównań wersji scenicznej i filmowej. Film fabularny „Made in Poland”, także wyreżyserowany przez autora scenariusza Przemysława Wojcieszka, wkrótce będzie miał swoją premierę. Wielu z aktorów, których znamy ze sceny zobaczymy ponownie, choć większość w innych rolach. Główną rolę zbuntowanego młodzieńca zagra jednak zupełnie nowa twarz w polskim filmie, przedstawiciel pokolenia urodzonego już po pamiętnym roku 1980, Piotr Wawer.

Grzegorz Żurawiński