Gazeta Lubuska on-line: "Zabijanie Gomułki" Pilcha i Głomba na finał Rewizji.pl
- Szczegóły
Wchodzi się przez bramę, tuż obok Galerii Marii Idzikowskiej, która jest zaczątkiem zielonogórskiego Montmartre'u. Najpierw (tylko na razie) kilka chwiejących się pod butami desek, potem wrota. Czarne jak ściany i strop starego magazynu, który polizały jęzory ognia, ale budynek przetrwał.
- Dlaczego tu? Bo wolę pracować w prawdzie, a nie w sztuczności. Stąd pomysł na ten magazyn, który ma wyśmienitą fakturę, atmosferę - wyjaśnia Jacek Głomb. - Wierzę w teatr nasączony prawdą, gdzie każdy rekwizyt ma swój zapach. Stąd apel reżysera do zielonogórzan o dostarczanie rekwizytów: przedmiotów, mundurów, butelek, zegarów z lat 20., 30. oraz 50. i 60. XX wieku.
Akcja sztuki "Zabijanie Gomułki” będzie rozgrywała się w 1963 r. Oczami dorastającego Jerzyka (zagra go zawodowy aktor LT Wojciech Brawer, a nie chłopcy wyłonieni podczas castingu) będziemy przyglądać się dwóm mężczyznom, przygotowującym zamach na tyrana (tak widzą I sekretarza partii), ale też Polsce tamtego czasu. A jednocześnie Polsce takiej, jaką zapamiętał i opisał w swej powieści "Tysiąc spokojnych miast” Jerzy Pilch.
- Ten magazyn nawet z zewnątrz wygląda jak dom Pilcha w Wiśle - zachwala J. Głomb, który od 12 lat realizuje podobne projekty teatralne, oswajając zapomniane fragmenty miast. Jako szef sceny w Legnicy zasłynął kilka lat temu "Balladą o Zakaczawiu”.
Spektaklem „Zabijanie Gomułki” dyrektor Andrzej Buck chce zainaugurować powstanie kolejnej sceny poza siedzibą Lubuskiego Teatru - Sceny na Strychu.
("Prawda wypalonych murów", Gazeta Lubuska on-line, 5.04.2007)