Nowy aktor w legnickim zespole Modrzejewskiej w sobotę i niedzielę (27 i 28 listopada) pojawi się gościnnie na dużej scenie wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol w "Trzech Muszkieterach" wg Aleksandra Dumasa, spektaklu z 2015 roku wyreżyserowanym przez Konrada Imielę.

- Jest to dla mnie ogromna przygoda i nie mogę się już doczekać weekendu - zauważa na swoim profilu FB Jan Kowalewski, który w prawie czterogodzinnym spektaklu zagra łamiącego niewieście serca Gaskończyka, mistrza szpady i królewskiego muszkietera d’Artagnana, przyjaciela Atosa, Portosa i Aramisa.

Z teatralnej zapowiedzi: "Znana fabuła w nowej, musicalowej odsłonie, z muzyką Krzesimira Dębskiego, pełna zwrotów akcji i widowiskowych walk szermierczych. Libretto i piosenki Konrada Imieli i Marka Kocota zawierają wszystkie ważne wątki powieści Aleksandra Dumasa: przyjaźń Atosa, Portosa, Aramisa i d’Artagnana, mroczną postać Milady, intrygę kardynała Richelieu i historię słynnych diamentowych spinek królowej Anny Austriaczki. Akcja spektaklu rozpoczyna się 20 lat po wydarzeniach opisanych w książce, ale nie kieruje się tropami kolejnych powieści cyklu. Historię muszkieterów wywoła z przeszłości Planchet (Mikołaj Woubishet), dawny sługa d’Artagnana, dziś mistrz krawiecki, opowiadając przybyłemu doń młodemu klientowi o niegdysiejszych wartościach: honorze, lojalności i przyjaźni".

Premiera w październiku 2015 roku doczekała się skrajnych recenzji. Większości towarzyszyła nuta zachwytu. Jedna była jednak bardzo krytyczna.

Małgorzata Matuszewska, Gazeta Wrocławska: Znakomici aktorzy, spójna i gładko tocząca się opowieść, bardzo dobra muzyka oraz piosenki. Ruch sceniczny na piątkę, a fechtunek niezwykle profesjonalny. Scenografia pokazuje Paryż sprzed wieków, są wyśmienite kostiumy. „Trzej muszkieterowie” to wyborny spektakl.

Agnieszka Kołodyńska, wroclaw.pl: Alarm Panowie Muszkieterowie! Nie tylko Francja was potrzebuje! – chciałoby się zakrzyknąć po premierowym spektaklu w Capitolu. „Trzej Muszkieterowie” będą hitem tego i kolejnych sezonów. Wspaniale zaśpiewany i zagrany spektakl zaskakuje widzów pomysłami muzycznymi, inscenizacyjnymi i scenograficznymi.

Leszek Pułka, Teatralny.pl: Niemal cztery godziny z jedną pauzą – w sam raz dla fanów Krystiana Lupy; w domu możecie w tym czasie obejrzeć "Angelikę wśród piratów" oraz "Kapitana Fracasse’a" bez śladów znużenia. Meandry dramaturgii i dość przewidywalna muzyka Krzesimira Dębskiego przygniotły zarówno urodę kilku piosenek, jak i dość mazgajowatą intrygę. Dumasowska awantura w reżyserii Imieli została spowolniona przez machinę scenografii i brak porywających układów tanecznych. Choreografia i sceny walki są totalnie do bani. Nawet puenta irytuje, bowiem bliżej finałowi do ideologii "Krakowiaków i górali" niż do powieściowego oryginału.

Grzegorz Żurawiński