Sztuka nawiązująca do rabacji z 1846 roku, gdy podpuszczeni przez austriackie władze galicyjscy chłopi rżnęli polskich panów, to nadal świeżynka w legnickim repertuarze teatralnym. Wraz z zakończeniem wrześniowej podróży legnickiego zespołu w programie Teatr Polska przedstawienie powraca na macierzystą scenę. Trzy spektakle w pierwszy październikowy weekend (1-3 października) o godz. 19.

Dopiero w ostatni weekend maja i w końcówce minionego sezonu legnicki teatr miał możliwość zaprezentować publiczności zasiadającej na widowni pełnowymiarową premierę. Pandemia sprawiła, że "Rzeź" Krzysztofa Kopki w reżyserii Jacka Głomba była ledwie drugim wydarzeniem tego rodzaju od prezentacji koprodukcyjnego "Króla Leara" Szekspira w reżyserii Anny Augustynowicz we wrześniu 2020 roku.

Chociaż krew nie leje się na teatralne deski to legnicka "Rzeź" jest opowieścią równie mroczną, jak wyczerniona scena, na której toczy się akcja tej scenicznej opowieści. Podejrzani w intencjach i przegrani są wszyscy bohaterowie historii rozgrywającej się w cieniu zwisających nad ich głowami trupów owiniętych w worki na zwłoki. Polscy panowie szlachta tracą wydumane nadzieje na wolnościowy zryw i własne głowy. Wyzuci z tożsamości narodowej chłopi i pozostali bohaterowie przytoczonych zdarzeń wyzbywają się iluzji związanych z oczekiwanymi korzyściami ze sprowokowanej przez austriackiego zaborcę rebelii. Wspólna dla wszystkich jest jedynie wzajemna pogarda, a nawet nienawiść. To sytuacja, w której na zrodzoną miłość między chłopskim synem, a pańską córką nie ma szans.

Magda Piekarska, Teatralny.pl: Legnickie przedstawienie przypomina dużo bardziej fabularyzowany i ubrany w teatralną formę historyczny wykład, zdystansowany od pokus ideologizowania i naginania faktów do wersji, która byłaby w tym momencie politycznie poprawna. Jest sprawiedliwy – aż i tylko, bo jego wyważony ton nie będzie dla widza zaskoczeniem, nie pozwoli mu dostrzec w opowieści o rzezi nowych wątków, odnaleźć linków łączących historię ze współczesnością. Jeśli ich szukać, to kryją się w workach wypełnionych głowami pomordowanych panów, które pozostają na scenie oświetlone punktowo reflektorem, kiedy schodzą już z niej już aktorzy. Tkwią tam uparcie, uświadamiając nam, że niezależnie od przyczyn i powodów, win i usprawiedliwień, w pamięci o tym, co wydarzyło się w Galicji w 1846 roku, będziemy koniec końców musieli skonfrontować się z ich widokiem. I zadać sobie pytanie nie tylko o to, co doprowadziło do masakry i w którym momencie stało się jasne, że ten splot żalu, rozpaczy, zasadnych pretensji i wielowiekowych upokorzeń eksploduje w serii aktów bezprecedensowej przemocy, ale też, co zrobimy z tą niewygodną pamięcią.

Kamil Bujny, Teatr dla Wszystkich: Oglądając spektakl, współczuje się na zmianę obu stronom, choć to zmienne współczucie wcale nie jest odbiorcy na rękę. Wychodząc z przedstawienia, chciałoby się mieć jednoznaczną opinię na temat rabacji, ale w tym wypadku jest to zupełnie niemożliwe. Realizacja Głomba, choć nie proponuje żadnej nowej perspektywy, dąży do szczególnego rodzaju uwrażliwienia, które ostatecznie każe powątpiewać nie tylko we własną empatię, lecz także w zero-jedynkowy sposób spostrzegania historii, który przecież tak często determinuje nasza osądy.

Jarek Charczuk: Wydawałoby się, że każda opowieść o rzezi galicyjskiej musi koncentrować swoją soczewkę na osobie Jakuba Szeli (Rafał Cieluch), jednak „Rzeź” Kopki stawia na odcienie szarości, demonstrując śliskość tej historycznej postaci i tego, jak ostatecznie staje się ona jedynie pionkiem wielkiej polityki uosobionej w postaciach starosty tarnowskiego, Breinla (Grzegorz Wojdon), proboszcza (Bogdan Grzeszczak) czy księżnej (Małgorzata Urbańska). Szela sprawia tu wrażenie trybiku, niewielkiej części politycznego łańcucha pokarmowego, oszukanego i odrzuconego, kiedy tylko spełnia swoje zadanie.

Piotr Kanikowski, 24legnica.pl: Tytułowa scena rzezi robi ogromne wrażenie dlatego, że jest pokazana bardzo subtelnie, wręcz poetycko, jak ludowy obrzęd lub niewinna radosna zabawa, przy kapeli, ze wspólnym śpiewem i z tym nieuchwytnym momentem, kiedy emocje wymykają się spod kontroli a fałszywa serdeczność przechodzi w jawnie okazywaną nienawiść. Bardzo to pięknie zostało wymyślone i wykonane przez zespół, który – wyraźnie stęskniony za sceną i kontaktem z widownią – fantastycznie bawi się tekstem napisanym przez Kopkę.

Grzegorz Ćwiertniewicz: Opowieść o Jakubie Szeli, chłopskim przywódcy z czasów rabacji galicyjskiej, stała się jedynie pretekstem do zweryfikowania czasów nam współczesnych. Historia w legnickim teatrze zazwyczaj staje się pretekstem, jakimś takim punktem wyjścia, prowokatorem, czymś w rodzaju trampoliny, z której opowieść odbija się do innego wymiaru. Za każdym razem przypominana jest nam jej cykliczność. Za każdym razem uświadamiana jest nam uniwersalność wydarzeń i postaw i jak cienkie są pewne granice i jak łatwo je, jeśli wyłączy się rozum, przekroczyć. Tak było i teraz. To opowieść o ludziach - ich ułomnościach, popędach, strachach, pragnieniach, żądzach i bezwzględności.

Paweł Stangret, e-teatr.pl: Okrucieństwo rzezi jest tutaj podane w elipsie, w przemilczeniu. Głomb nie epatuje brutalnością. Pokazuje raczej, że rabacja była wynikiem chaotycznego splotu interesów, gier, manipulacji, emocji. Dlatego zapustowe tańce zastępują tutaj sceny mordowania.

Teatr Modrzejewskiej w Legnicy. Krzysztof Kopka "Rzeź". Reżyseria Jacek Głomb. Spektakle na Scenie Gadzickiego 1, 2 i 3 października o godz. 19.00. Bilet 40 zł (ulgowy 35 zł). Rezerwacja tel. 76 72 33 505 lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Bilet można kupić także w Internecie: https://teatrlegnica.interticket.pl

Grzegorz Żurawiński