Legnicki spektakl zrealizowany na podstawie scenariusza Ingmara Bergmana i wyreżyserowany przez Łukasza Kosa (premiera na Scenie Gadzickiego 28 lutego 2020) znalazł się na drugim miejscu wśród najlepszych premier skróconego przez pandemię teatralnego sezonu 2019/2020. Tak ocenił dziennikarz radia ChilliZet i prowadzący audycję "Dobry klimat" Rafał Turowski na swojej prywatnej stronie poświęconej teatrowi, książkom i podróżom.
PODSUMOWANIE SEZONU 2019/2020
Sezon mieliśmy krótki, ale znakomity. Pięć najlepszych spektakli 2019/2020 wg @rafalturow.ski to:
1. CAPRI (na podst. C. Malapartego), reż. Krystian Lupa – Teatr Powszechny w Warszawie.
2. FANNY I ALEKSANDER (I. Bergman); reż. Łukasz Kos - Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
3. MATKA JOANNA OD ANIOŁÓW (J. Iwaszkiewicz); reż. Jan Klata – Nowy Teatr w Warszawie
4. PRZYBYSZ (S. Taun); reż. Wojciech Kościelniak – Teatr Collegium Nobilium w Warszawie
5. Ex aequo: WSTYD (M. Modzelewski); reż. Wojciech Malajkat – Teatr Współczesny w Warszawie
NIECH ŻYJE POLSKA (sztuka prawicowa) (Radosław M. Maciąg); reż. Radosław Maciąg – Stary Teatr w Krakowie
(...)
Miejsce 2. Teatr Modrzejewskiej w Legnicy, Ingmar Bergman FANNY I ALEKSANDER, reż. Łukasz Kos, premiera 28 lutego 2020
Spektakliszcze, 4 h. Ale – jak to się ogląda!
No dobrze, może pierwszy akt trochę się ciągnął, obserwowanie szczęśliwego życia Ekdahlów mogło trochę nużyć, ale… musiało tak być właśnie po to, żeby akt drugi tak poruszał, żeby z fascynacją i wściekłością przyglądać się poczynaniom zła wcielonego, znaczy biskupa Vergerusa, rewelacyjna rola Pawła Palcata. Poza tym ciąć niespecjalnie można, gdyż Bergman był bardzo przywiązany do swojej twórczości, więc – albo w całości, albo – wcale.
W którymś momencie pomyślałem, że przesłanie tego przedstawienia jest JAKBY konserwatywne (i pewnie także dlatego nie mogłoby ono powstać w Warszawie), rzecz bowiem – owszem – o tym, że nie ma życia bez teatru, że życie to teatr, i teatrem jest świat itd., ale przede wszystkim – o sile rodziny, takiej rodziny, jaką każdy z nas pewnie chciałby mieć i w jakiej wzrastać, choć… przecież nikt tu nie jest idealnie bez skazy, jeden z wujów niezbyt dogaduje się ze swoja niemiecką żoną, ta teatralnie to lekceważy, nawet babunia ma swoje za uszami, ale – kurczę, jesteśmy tylko ludźmi i to jest fantastyczne – mówi nam Bergman. W finale - zauważmy - Ekdahlowie cieszą się jak dzieci z przyjścia na świat nieślubnego potomka rozbrykanego wuja, więc ów konserwatyzm jest istotnie „jakby”.
Obejrzałem spektakl zrealizowany z pasją, powstały z myślą o widzu (sic!), wciągający i wzruszający, świetnie zagrany, dopracowany i przemyślany w szczegółach. Obrotowa scena, projekcje, dzieciaki w niemałych rolach, duchy, psy, włóczęga publiczności po teatralnych zakamarkach - to wszystko miało w tym przedstawieniu sens, było użyte po coś, reżyserowi udało się uniknąć kuszącej przecież efekciarskości.
Gdy już się weszło w tę historię, to już nie chciało się zeń wyjść. To był olśniewający wieczór, dziękuję Modrzejewsko!
(...)
Opis wszystkich przedstawień w zestawieniu jest TUTAJ!
(Rafał Turowski, "Podsumowanie sezonu 2019/2020", https://www.rafalturow.ski, 6.07.2020)