W środę 27 maja rząd ma ogłosić szczegóły czwartego etapu odmrażania gospodarki. - Zaleca się nam "zmniejszanie obsad". Mamy przerabiać "Hamlety" na monodramy? - pytają dyrektorzy scen. Boją się chaosu i dalszych strat, które szybkie i połowiczne otwarcie teatrów mogłoby paradoksalnie spowodować. Widzowie raczej nieprędko zasiądą w fotelach - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.


- Możliwe, że z ofert kin i teatrów będziemy mogli skorzystać już w czerwcu - powiedziała wicepremier Jadwiga Emilewicz w poniedziałek w Radiu TOK FM. Teatry i kina - zamknięte od marca - w rządowym planie odmrażania gospodarki znajdują się w ostatnim, czwartym etapie. Optymizmu Emilewicz nie podzielają jednak dyrektorzy teatrów. - Nie wiem, jak pani wicepremier to sobie wyobraża - mówi Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima w Krakowie. - Dadzą w czerwcu sygnał i nagle się otworzymy? Przecież nikt z nas nie jest w stanie uruchomić repertuaru z dnia na dzień, przygotować strategię promocji i sprzedaży biletów. Takie otwarcie to chaos.

Ale wątpliwości ma więcej: - Czy dyrektor instytucji może przymusić aktora, który np. jest w grupie ryzyka i boi się wyjść na scenę? Co na to prawo pracy w takim przypadku?

Myć ręce. I co dalej?

20 maja Ministerstwo Kultury - przy wsparciu m.in. Instytutu Teatralnego - opublikowało wytyczne dotyczące otwierania instytucji artystycznych. "Na moment, kiedy będziemy mogli odwiedzić ulubiony teatr czy salę koncertową, będziemy musieli jeszcze poczekać - pisał w towarzyszącym im komunikacie minister kultury Piotr Gliński. - Ale już teraz należy rozpocząć zmierzające ku temu prace i wprowadzić nowe zasady dotyczące prowadzenia działalności artystycznej w warunkach pandemii".

Artyści stwierdzili jednak, że ministerialne wytyczne nie dają teatrom narzędzi do uruchomienia ich pracy. Wspólny list otwarty wystosowały: Gildia Reżyserek i Reżyserów Teatralnych, Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów i Unia Teatrów Polskich. "Uwagi zgłoszone przez nas, praktyków teatru, zostały uwzględnione w nikłym stopniu" - czytamy w liście.

"Używane w Rekomendacjach zapisy są niezrozumiałe i nieprecyzyjne (np. przypadki uzasadnione, odpowiedni margines czasowy, większe grupy osób) i będą skutkować zupełną dowolnością interpretacji. Odsyłanie nas do lokalnych inspektoratów sanitarnych nie jest skutecznym narzędziem uruchamiania instytucji" - piszą organizacje teatralne.

Paweł Łysak, dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie i wiceprzewodniczący Gildii Reżyserek i Reżyserów Teatralnych, wyjaśnia: - Kluczowa sprawa to konieczność bezwzględnego zachowania dystansu 1,5 m, który obowiązuje w wielu regulacjach. Czy może środki ostrożności i liczba ludzi powinny być uzależnione od kubatury lub powierzchni widowni, jak w przypadku kościołów i galerii handlowych? Szczególnie przebywanie w tych pierwszych (podczas mszy) niewiele różni się epidemiologicznie od przebywania w teatrze, a dzieli je przepaść czasowa w odmrażaniu.

Najpierw próby, potem widz

Jak będzie wyglądać powrót widzów na teatralne fotele? Nawrocka odpowiada: - Kontakt z widzem i tak będzie na samym końcu, ale na razie np. dyrektorzy teatrów muzycznych i oper mówią: my mamy łącznie 90 osób na próbie, na scenie, za sceną, w kanale orkiestrowym. Jak mamy zabezpieczyć tych ludzi?

I dodaje kolejne pytania: Jeśli czytamy, że mamy stosować dezynfekcje budynków, to co to oznacza? Ozonowanie? Wietrzenie? Mycie? Jakich powierzchni i jak często? Zaleca się nam "zmniejszanie obsad". Czyli mamy przerabiać "Hamlety" na monodramy? Takie rzeczy możemy sobie wymyślić sami, jeśli dostaniemy informacje, ile ludzi może przebywać przez jaki czas na jakiej przestrzeni na próbie czy przedstawieniu.

Sieklucki idzie dalej: - Oczekiwałbym tego, by jasno określić datę odmrożenia teatrów. Ale pełnego odmrożenia - podkreśla dyrektor Teatru Nowego Proxima. - Umówmy się, że otwieramy się np. we wrześniu, i do tego czasu spokojnie pracujmy nad premierami i układajmy repertuar. Otwieranie z ostrymi restrykcjami, jednym widzem na 5 m czy aktorami w maseczkach, nie ma sensu. Mój zarządca nieruchomości zapewne wtedy określi pełną stawkę czynszu. I co ja mu powiem? Że mi nikt nie kupi biletu z dnia na dzień i nie zdążę przygotować repertuaru? Zapanuje chaos. Określmy więc jasno dzień pełnego otwarcia, bo teatry nie są restauracjami z piwnym ogródkiem.

Liczę na dialog

Paweł Łysak wierzy w dalszy dialog z ministerialnymi instytucjami: - W Instytucie Teatralnym czujemy wolę współpracy i rozwiązania sytuacji, by ruszyć z pracą i aby widzowie wiedzieli, czego i kiedy mogą się spodziewać.

W czwartek 28 maja ma zebrać się w Instytucie Teatralnym specjalny zespół ekspercki ds. sytuacji teatru w czasie pandemii z udziałem przedstawicieli trzech organizacji, które napisały list do ministra. - W kolejnym spotkaniu zespołu, jak usłyszeliśmy, ma wziąć udział wirusolog - dodaje Nawrocka.

- Tym razem, co rzadkie, nie jesteśmy w tyle w stosunku do Zachodu. Stan niepewności i niedoinformowania panuje wszędzie, jak wynika z moich licznych kontaktów z dyrektorami z Europy - tłumaczy Łysak.

Do powrotu teatromanów na widownię zatem daleko.

W środę 27 maja rząd ma ogłosić szczegóły czwartego etapu odmrażania gospodarki.

(Witold Mrozek, "Teatry otworzą się już w czerwcu? Dyrektorzy: Niby jak? Nie prowadzimy restauracji z piwnym ogródkiem", https://wyborcza.pl, 26.05.2020)