Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów, Unii Polskich Teatrów oraz Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych opublikowały stanowisko, w którym krytykują ministerialne „Rekomendacje” dotyczące pracy teatrów w czasie epidemii. Stanowisko dotyczy „Rekomendacji dla instytucji prowadzących działalność kulturalną i artystyczną  w związku z planowanym wznowieniem pracy w okresie wychodzenia ze stanu epidemii COVID-19”, opublikowanych na stronach MKiDN, Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego oraz upowszechnionych w mediach w dniu 19 maja 2020 r. Pisze Jacek Cieślak.


Ludzie teatru piszą: „Jako trzy organizacje środowiskowe, zrzeszające ludzi teatrów i oper z całej Polski, informujemy, że „Rekomendacje” nie dają teatrom narzędzi do uruchomienia ich pracy. Zawierają natomiast wiele abstrakcyjnych zaleceń, sprawiając u publiczności mylne wrażenie, że teatry za chwilę się dla niej otworzą. To wrażenie potwierdzone jest doniesieniami w mediach, które informują, że czwarty etap „odmrażania”, uwzględniający teatry, nastąpi 1 czerwca 2020 r.

Nasze organizacje brały aktywny udział w konsultacjach „Rekomendacji”, jednak dziś stwierdzamy, że wersja opublikowana nie różni się prawie wcale od projektu z 30 kwietnia 2020 r., a uwagi zgłoszone przez nas, praktyków teatru, zostały uwzględnione w nikłym stopniu. Dodatkowo, z mediów dowiadujemy się, że teatry zostaną otwarte 1 czerwca. Ani w trakcie konsultacji, ani w „Rekomendacjach” nie padł ten termin; nie wiadomo też, co on oznacza – czy już otwarcie teatrów dla publiczności? Dla nas to właśnie jest kluczowe”.

Twórcy podkreślają, że instytucje artystyczne, jako jedne z pierwszych zamknięte w obliczu epidemii, zostały dostatecznie poddane stygmatyzacji. „Potrzebujemy wytycznych, które dla nas, pracowników teatrów, będą stanowić jasny przewodnik bezpiecznej pracy, a dla naszych widzów czytelny sygnał, że teatry nie są miejscem zarazy – podobnie jak kościoły, galerie handlowe, muzea i inne budynki użyteczności publicznej.

Brak odpowiednich regulacji w przedstawionym dokumencie przerzuca obowiązek stworzenia szczegółowych mechanizmów ochrony na instytucje artystyczne. Dyrektorzy teatrów rozumieją swoją odpowiedzialność za bezpieczeństwo pracowników i widzów, ale nie mają kompetencji specjalistów zdrowia publicznego. Nie jesteśmy wirusologami!”.

Chodzi o to, że używane w „Rekomendacjach” zapisy są niezrozumiałe i nieprecyzyjne (np. „przypadki uzasadnione”, „odpowiedni margines czasowy”, „większe grupy osób”) i będą skutkować zupełną dowolnością interpretacji. „Odsyłanie nas do lokalnych inspektoratów sanitarnych nie jest skutecznym narzędziem uruchamiania instytucji. Potrzebujemy klarownych, jednoznacznych wskazówek, jak bezpiecznie zorganizować próby i pracę za kulisami. Porównując brzmienie „Rekomendacji” dla instytucji artystycznych z wydanymi niedawno rekomendacjami dla planów filmowych (konkretnymi i przejrzystymi) apelujemy o stworzenie podobnych wytycznych. Od momentu zaproszenia nas do konsultacji byliśmy i jesteśmy gotowi do współpracy przy tworzeniu analogicznego dokumentu”.

Organizacje podkreślają: „Uważamy upublicznienie „Rekomendacji” w obecnym kształcie za błąd i prosimy o pilną korektę ich treści, uporządkowanie w świetle obowiązujących przepisów i dostosowanie do realnych możliwości naszych instytucji. (…) Na początku „Rekomendacji” znajduje się apel, by nie dość bezpieczne warunki w instytucjach nie zniechęcały do nich widzów. Jeśli mamy traktować ten apel poważnie, niezbędne jest, aby w szybkim czasie wspólnie wypracować dokument, który będzie odpowiadał postulatom, jakie zgłaszamy od kilku tygodni.

(Jacek Cieślak, "Ludzie teatru: żądamy czytelnych reguł powrotu do gry", https://www.rp.pl, 22.05.2020)