Niesamowite tempo, świetne dialogi, fantastyczne role i epizody, spektakl ważny i wartościowy – to najkrótsze podsumowanie popremierowych recenzji z „Osobistego Jezusa” Przemysława Wojcieszka. Zdaniem części krytyków to najlepszy z czterech dotychczasowych dramatów jego autorstwa, ciekawszy i bardziej dojrzały nawet od wielkiego hitu, jakim było (także legnickie) „Made in Poland”. W grudniu przedstawienie grane będzie w Legnicy czterokrotnie.

„Osobisty Jezus” Przemysława Wojcieszka jest scenicznym wariantem jednej z jego filmowych opowieści (świetny i nagradzany film„W dół kolorowym wzgórzem”), która – co charakterystyczne dla tego twórcy - znów zanurzona jest w polskiej prowincji, sklejona z osobistych doświadczeń autora.

Po wyjściu z więzienia trzydziestoletni Rysiek wraca do swojej rodzinnej wsi. Zamierza przejąć opuszczony dom i gospodarstwo rodziców, którzy nie żyją od kilku lat, wraca też do swojej dawnej narzeczonej Agaty, którą porzucił tuż przed odsiadką. Agata jednak jest teraz żoną starszego brata - Jarka, co gorsze - brat sprzedaje właśnie dom rodziców, aby za uzyskane pieniądze spróbować szczęścia z Agatą – tym razem w dużym mieście. Rysiek żarliwie wierzy, że Jezus, który pozwolił mu przetrwać więzienie, pomoże mu też w zmaganiach o dom i dziewczynę...


Recenzje (fragmenty):


Słowa w tym spektaklu to wbijanie noży w plecy. Zdania przecinają powietrze tak mocno, że twarze bohaterów nabrzmiewają jak bolesne rany. Zadziwiające jest, że tyle problemów współczesności zakrywanych woalem wstydu i obłudy Wojcieszek zmieścił w banalnej historii, którą można by ująć jednym zdaniem: facet wyszedł z więzienia i nic już nie było takie, jak dawniej…
(Iga Dzieciuchowicz, Didaskalia)

Wojcieszek udoskonalił swój warsztat reżysera, narracja w spektaklu jest genialnie prosta, dekoracje minimalistyczne. Ta sama podłoga z surowych desek jest domem, kościołem, ringiem, całym światem. Nic nie odwodzi uwagi od gry aktorskiej. "Osobisty Jezus" przynosi kilka ważnych pytań: o sytuację ludzi z prowincji złapanych w pułapkę bezrobocia, o cenę, jaką trzeba płacić za wyznawane wartości, o trud dochodzenia do wiary. Takich pytań nie stawia się na co dzień w teatrze.
(Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza)

Tym razem Wojcieszek zdobył się na bardzo osobiste wyznanie. Ujawnia duchowe wątpliwości, pyta o sens istnienia, o wyroki Przeznaczenia, o źródła nadziei na lepsze życie. Trzeba mieć dużo odwagi, by dzisiaj zdobyć się na takie wyznania. Bo są niemedialne, bo niepokoją sumienia i psują dobre samopoczucie współczesnych. Dlatego "Osobisty Jezus" Wojcieszka jest wyjątkowo ważny i wartościowy.
(Tomasz Wysocki, Gazeta Wyborcza-Wrocław)

Jego (Wojcieszka – red.) teatr poraża realizmem. Nawet poukładane przez zawodowego boksera bójki prędzej byśmy uznali za starcie nieudaczników, którzy nawet nie potrafią zatrzaskać się po mordzie, niż podważali autentyczność owych bójek.
Aktorzy wielokrotnie przekraczają teatralną granicę umowności. To koncert rozpisany precyzyjnie na aktorski oktet. Cały spektakl zagrany jest bez jednego fałszu. Legniczanie nie spuszczają z tonu.
(Krzysztof Kucharski, Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska)

Przemysław Wojcieszek z hukiem wrócił do legnickiego teatru. Niesamowite tempo akcji, świetne dialogi, poszukiwania odpowiedzi na trudne pytania oraz popis aktorskiego talentu Przemysława Bluszcza. Czy „Osobisty Jezus” Wojcieszka powtórzy sukces „Made in Poland”? Ma na to spore szanse.
(Paweł Jantura, Konkrety)

Osobisty Jezus” był jedną z najbardziej oczekiwanych premier nowego sezonu, ale nie porywa widza z taką siłą jak wcześniejsze „Made in Poland”. To właściwie teatralny remake tekstu, który posłużył Wojcieszkowi za scenariusz obsypanego nagrodami na festiwalu w Gdyni filmu „W dół kolorowym wzgórzem”. Spektakl wyszedł z tego solidny i nic ponadto. Wejście po raz drugi do tej samej rzeki nie zawsze jest zdrowe.
(Artur Guzicki, Wprost)

Dramat Ryśka rozgrywa się w realiach Dolnego Śląska, w dogorywających miasteczkach, takich jak Lubań i Wolimirze, gdzie nikt nie ma pracy i skąd ludzie uciekają przy pierwszej okazji. Wojcieszkowi wystarcza kilka scenicznych kresek, wprowadzenie na jedną sekwencję barwnych postaci epizodycznych, żeby uwiarygodnić ten świat. Wojcieszek umie tkać dialogi, rozumie bohaterów.
(Łukasz Drewniak, Dziennik)

Wojcieszek wracający na deski legnickiego teatru to już nie filmowiec skupiony na realistycznym przeniesieniu swojego scenariusza na scenę, ale świadomy środków teatralnych twórca. Z dziesiątków rekwizytów i efektownych scen w „Osobistym Jezusie” pozostał stół, cztery krzesła i oświetlony kwadrat podłogi, na którym aktorzy zadają pytania, o jakie w teatrze coraz trudniej: o korzenie, o Boga, o nadzieję.
(Aneta Kozioł, Polityka)

Otóż Legnica proponuje swojej publiczności proste, klarowne historie zamiast postmodernistycznych zbaw, aktualnych trendów i popisów gwiazd, snucie zaś takich zgrzebnych fabuł jest specjalnością Wojcieszka. Doszedł w niej do perfekcji.
(Jacek Sieradzki, Przekrój)

W „Osobistym Jezusie" imponuje wyczucie młodego reżysera, który tworzy postacie niebanalne i niejednoznaczne. Unika natrętnego moralizatorstwa. Mimo znaczącego wątku religijnego nie indoktrynuje (…). Gorąco polecam!
(Piotr Bogdański, Nowe Wiadomości Wałbrzyskie)

***********************************************************************************


Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Osobisty Jezus
scenariusz i reżyseria: Przemysław Wojcieszek
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka: Pustki
premiera: 9 września 2006
spektakle: od czwartku 7 grudnia do niedzieli 10 grudnia o godz. 19.00
na dużej scenie w siedzibie teatru
bilety: 25 zł (ulgowy 15 zł)

Grają:
Przemysław Bluszcz (Rysiek), Ewa Galusińska (Agata, jego była narzeczona, żona brata Ryśka); Paweł Wolak (Jarek, brat Ryśka), Wiesław Cichy (Tadek, przyjaciel Ryśka, lokalny mafioso), Dariusz Majchrzak (Janusz, przyjaciel Ryśka, ksiądz), Gabriela Fabian (Zośka, była dziewczyna Ryśka), Rafał Cieluch (Bernard, Niemiec), Anita Poddębniak (Milena, matka Agaty).