- Mało mnie obchodzi, co o mnie myślą przestępcy rządzący krajem, którzy go okradli jak nikt od szwedzkiego potopu. I nadal bezczelnie działają w interesie Rosji i Chin. Jednak są w tym procederze dobrzy, skoro nadal tak wielu Polaków im wierzy - te mocne i bezkompromisowe zdania wypowiedział pisarz i dziennikarz Tomasz Piątek podczas czwartkowego (14 października) spotkania w legnickiej teatralnej Art Cafe Modjeska.


Spotkanie zatytułowane „Komu przeszkadza czwarta władza? Wolne media w Polsce” wypełniło legnicką kawiarnię teatralną po brzegi. Nie było zaskoczeniem, że większość uczestników spotkania stanowili znani uczestnicy protestów w obronie prawa, demokracji  i wolności obywatelskich. Nie dziwiło tym bardziej, że bohater wieczoru jest autorem takich książek jak: "Macierewicz i jego tajemnice" (2017), "Macierewicz. Jak to się stało" (2018), "Morawiecki i jego tajemnice" (2019),  "Duda i jego tajemnice" (współautorstwo z Marcinem Celińskim, 2020), "Rydzyk i przyjaciele. Kręte ścieżki" (2021), "Rydzyk i przyjaciele. Wielkie żniwo" (2021). Egzemplarze książek, które przywieziono na spotkanie sprzedały się zanim padły na nim pierwsze słowa.

- Dlaczego po takich tekstach nic się nie dzieje? Czy pan jako ich autor nie boi się o własne bezpieczeństwo? - tymi słowami rozpoczęła spotkanie jego pomysłodawczyni i organizatorka Katarzyna Odrowska z legnickiego teatru, gratulując odwagi zaproszonemu dziennikarzowi.

- Każda kolejna władza próbuje utrudnić pracę dziennikarzowi. Wcześniej też tak było, ale była to - kulawa, ale jednak - władza demokratyczna. To się zmieniło. Tym niemniej, żaden z opisanych polityków nie pozwał mnie, ani w trybie karnym, ani cywilnym. Nie mają też odwagi, żeby zastosować wariant rosyjski i najzwyczajniej mnie zabić. Są sprytni. W ich imieniu pozywają mnie gangsterzy-milionerzy, którzy jedną nogą są w Rosji, a drugą wśród rządzących Polską. Mnożą te pozwy. Jeśli nie można zabić dziennikarza, to terroryzuje się go sądowymi pozwami. Mam kilkanaście takich procesów. Do tej pory wydałem na nie ok. 200 tys. zł. Dlatego tak ważne jest, że kupujecie moje książki - zauważył Tomasz Piątek, który najwyraźniej ma ochotę narazić się jeszcze bardziej, bowiem zaanonsował, że pracuje nad książką o Jarosławie Kaczyńskim.

Ważną częścią kawiarnianej rozmowy był problem nowej i cyfrowej epoki w historii mediów, w których maleje rola tych tradycyjnych, a rośnie tzw. społecznościowych, w których news i fake news mają taką samą siłę rażenia. - To nowa cyfrowa dyktatura, która osłabiła tradycyjne media. Te znalazły się w śmiertelnym potrzasku. Dzieje się to na linii Moskwa, Pekin, Zuckerberg (twórca serwisu społecznościowego Facebook i obecny dyrektor generalny giganta, jakim jest Facebook Inc . - @KT). Technologia i cyfrowe algorytmy dostarczające odbiorcom tylko to, co im się podoba i oglądają, uwięziły wszystkich w hermetycznych bańkach, w których czytają tylko to, co lubią, a co nie musi być i często nie jest prawdą. Media społecznościowe to generalnie bagno, kłamstwo i sianie półprawd dla zysku. Politycznego i biznesowego. Tym bardziej prawdziwie zawodowe media powinny wpływać na rzeczywistość. Nie po to by ją kreować, ale by odważnie zdzierać fałszywe maski. To trudne - zauważył gość spotkania, dodając, że dziennikarz ma prawo do własnych poglądów i emocji, ale te nie powinny wpływać na chłodną analizę faktów.

- To co PiS zrobił z Polską powinno być ukarane. Niestety, wielu politykom opozycji marzy się kolejna "gruba kreska". Źle to wróży nam obywatelom i państwu - zauważył Tomasz Piątek.

Pytany czy wie, że jego książki o ważnych ludziach polskiej polityki mogą być kwalifikowane jako: 1. mieszanka faktów, anegdot, plotek i insynuacji (w opiniach jego krytyków i politycznych przeciwników); 2. jako zestaw faktów, poszlak i hipotez, których prawdziwość powinna siać grozę, wstrząsnąć polskim państwem i społeczeństwem (w opiniach życzliwych autorowi przeciwników aktualnej władzy); 3. jako amerykański kryminał, w którym w opisywanej gęstej mgle nie ma jednak ostatecznego dowodu, czyli "dymiącego pistoletu",  autor i bohater spotkania odpowiedział:

- Rzeczywistość, której doświadczamy, jest o wiele bardzie złożona, niż powieść kryminalna. Ludzie Kremla i ich polscy poddani nauczyli się tak prowadzić interesy i politykę, że ich działania pozostają poza kontrolą. Tworzą skomplikowaną i pajęczą sieć międzynarodowych powiązań biznesmenów i gangsterów, którzy skrycie działają w ich kluczowym politycznym interesie, którego ostatecznym celem jest odebranie nam niepodległości. Pobudka może przyjść za późno - tłumaczył.

Brawa, które kończyły spotkanie, choć szczere, nie napawały optymizmem.

Grzegorz Żurawiński