Na 13 listopada Teatr Modrzejewskiej w Legnicy zapowiada światową prapremierę sztuki białoruskiego dramaturga Andrieja Kuriejczyka „Głosy nowej Białorusi” w reżyserii Łukasza Kosa. Tekst zawiera 15 relacji prawdziwych osób represjonowanych przez reżim Łukaszenki. – Już w trakcie tłumaczenia, przy trzeciej postaci, wiedziałem, że tylko Legnica mogłaby to wystawić – mówi Dariusz Jezierski, autor przekładu. Pisze Piotr Kanikowski.


Pod wpływem tej myśli Dariusz Jezierski zadzwonił do Jacka Głomba, dyrektora Teatru Modrzejewskiej. - Teatr jest żywą materią i musi reagować na zmieniającą się rzeczywistość – mówi Jacek Głomb. – Kiedy Darek zaproponował nam realizację sztuki Andrieja Kuriejczyka, nie zastanawiałem się długo, choć ten projekt wymagał diametralnej zmiany naszych planów.

- Ta sztuka nie przypomina niczego, co wcześniej napisałem, bo jest dokumentalna. Być może to najważniejszy tekst mojego życia – podkreśla Andriej Kuriejczyk. – “Głosy nowej Białorusi” opowiadają o ludziach, którzy dają nadzieję, że wszystko w mojej ojczyźnie jeszcze się zmieni. Wszyscy oni przeszli przez represje i nie chcą żyć w “starej” Białorusi.

Pracując nad “Głosami nowej Białorusi” Andriej Kuriejczyk przeanalizował ponad 700 prawdziwych relacji. Wybrał 15 z nich. Wśród bohaterów sztuki są znani opozycjoniści, jak Maria Kalesnikowa, skazana na 11 lat łagrów, ale też postacie, o których świat nie wie. Dla Andrieja Kuriejczyka wszyscy oni są tak samo ważni.

- Wyrwali się brutalnej, represyjnej machinie państwa. Są bohaterami, o których trzeba opowiadać – uważa dramaturg. – To najważniejsze, co możemy robić, kiedy Łukaszenka próbuje zatrzeć po nich ślad i wymyślać nową alternatywną rzeczywistość. Mój tekst jest sądem nad dyktatorem. Jestem wdzięczny Teatrowi Modrzejewskiej w Legnicy, że zdecydował się wystawić go na scenie.

“Głosy nowej Białorusi” reżyseruje Łukasz Kos, który w Legnicy zrobił już dwa znakomite spektakle: “Iliada. Wojna” w roku 2015 oraz “Fanny i Aleksander” w roku 2020. Mówi, że dokumentalna sztuka Andrieja Kuriejczyka jest dla niego wyzwaniem: – W przeciwieństwie do innych rzeczy, które reżyserowałem, tu najważniejsi są bohaterowie, bo są realni. Nie aktorzy, którzy będą ich grać i którzy mają naturalną potrzebę, by błyszczeć. Nie reżyser ani scenograf, którzy też chcieliby zabłysnąć. Tu mamy tekst, który musi odwrócić uwagę od tego wszystkiego, co jest teatralne.

- Przekład tego tekstu był dla mnie niesamowitą przygodą – opowiada Dariusz Jezierski. – Czuję, że tu i teraz robimy coś, co jest nową jakością. Tekst Andrieja ma charakter interwencyjny. Zainteresowane są nim teatry w różnych miejscach na świecie, ale pierwsi zaprezentują go Polacy.

Andriej Kuriejczyk mieszka obecnie w Helsinkach. Dzięki Finom którzy ściągają do siebie zagrożonych artystów z Białorusi, uniknął represji. Obiecuje, że przyjedzie na legnicką premierę swojej sztuki. Jacek Głomb liczy, że uda się ją zorganizować w teatrze, z żywą publicznością. Ale…

- Myślę, żeby nadać temu spektaklowi formę hybrydową, co dałoby “Głosom nowej Białorusi” szansę dotarcia do większej rzeszy ludzi – dodaje Łukasz Kos.

(Piotr Kanikowski, "Teatr przygotowuje spektakl o ofiarach reżimu Łukaszenki", https://24legnica.pl, 27.09.2021)