W czerwcowym numerze miesięcznika poświęconego dramaturgii współczesnej znajdziecie tekst sztuki, którą legnicki aktor, dramatopisarz i reżyser Paweł Wolak pisał - jak mówi - "prawie dziesięć lat". Tekst był półfinalistą tegorocznej Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Tekstowi towarzyszy "Ucieczka na pustynię", czyli rozmowa Justyny Jaworskiej z autorem sztuki.

Zaskoczenie. "Moje serce, mój lód" to pierwsza ze sztuk, która nie jest sygnowana przez niezwykle płodny legnicki duet aktorski i małżeńsko-dramatopisarski PiK (Paweł Wolak - Katarzyna Dworak-Wolak). Z redakcyjnego opisu:

"Bohaterka sztuki, Kisa, to dziewczynka, a potem nastolatka, która potrafi rozmawiać z własnym sercem. Dzięki tym udramatyzowanym dialogom mamy dostęp nie tylko do jej najwcześniejszych wspomnień, ale i do krainy wyobraźni, do której ucieka przed kłopotami w domu i w szkole. Zbuntowana, szczera, rozdarta emocjonalnie, musi dogadać się sama ze sobą i zaprzestać ucieczki, która zaczyna być dla niej niszcząca. Sztuka jest adresowana do grupy wiekowej "młodych dorosłych", ale unika stylizacji na język młodzieżowy. Pisana jest poetycko, wieloznacznie, jak baśń, w której widzowie mogą odnaleźć własne emocje".

Tekstowi sztuki towarzyszy rozmowa z Pawłem Wolakiem, którą dla Dialogu przeprowadziła na zoomie Justyna Jaworska ("Ucieczka na pustynię"):

JJ: Widzę tu w zoomowym okienku jakieś ciekawe obrazy...

PW: Bo łączę się z Kotliny Kotliny Kłodzkiej, z chałupy, jakieś sto kilometrów od Legnicy. To jest bardzo małe mieszkanko, w którym głową dotykam sufitu, kiedy wstanę. Takie miejsce z widokiem na Kotlinę, gdzie można uciec, w piecu napalić i jest totalna cisza. Warunki do pracy idealne.

JJ: A w ostatnim roku było też więcej czasu na pisanie. Tekst "Mojego serca..." powstał teraz?

PW: Skończyłem go teraz. On się pisał dłuższy czas. Kiedy nasza córka, obecnie szesnastolatka, miała jakieś pięć lat, poczułem taką ojcowską adrenalinę. Wróciły moje własne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy w buncie przeciwko dorosłym i całemu wielkiemu światu obiecywałem sobie, że ja będę inny. Czułem jako dziecko, że nikt mnie nie rozumie, że to wszystko powinno być inaczej skonstruowane. Chyba każdy to czuje, prawda? A potem przychodzą nowe problemy, z biegiem lat trzeba ze szkołą, ze znajomymi, wreszcie z pracą iść na kolejne ustępstwa, życie nas uodparnia na naszą pierwotną wrażliwość i stajemy się kimś innym, niż to sobie obiecaliśmy. Patrząc na tego naszego brzdąca, poczułem te emocje jeszcze raz, i zacząłem pisać. I z roku na rok coś dopisywałem, wreszcie teraz, w roku pandemii, poczułem, że pora zamknąć temat. Miałem czekać, aż moja bohaterka wyjdzie za mąż i sama będzie miała dzieci? Tym bardziej że chciałem z tego zrobić tekst dla grupy wiekowej, która ma dość ograniczony wybór repertuarowy w teatrze. Ale nie próbowałem go na siłę pisać językiem młodzieżowym, którego i tak bym nie dogonił, tylko od środka, właśnie od serca.

Tekst sztuki oraz całą rozmowę znajdziecie w Dialogu nr 6/2021. W numerze także zapowiedź publikacji tekstu dramatu Roberta Urbańskiego "Król w środku nocy".

Grzegorz Żurawiński