Anons pierwszy bodaj o próbach "Rzezi w"  legnickim THM  (Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej - @KT) posłan był do internetu 10 marca tego roku. I dopóki nie ujawniono postaci sztuki, wyobrażenia o niej kształtowała podejrzanie wzniosła zapowiedź o Polsce podzielonej albo pobrzmiewająca już mniej wzniośle ta o populizmie, który zastąpił odpowiedzialną politykę. Pisze Adam Kowalczyk.


Jak twierdzą historycy – nie wiadomo, gdzie spoczęły doczesne szczątki Jakuba Szeli. Przywódcy chłopskiej rabacji 1846 roku. Po przeprowadzce do Rumunii żył jeszcze około dwudziestu lat do końca swych dni uplątany w skargi, areszty, krzywdy i zatargi. Potworna figura. Kiedy przypominam sobie czasy nauki, zdaję sobie sprawę, że nie dane było Szeli, na ile to możliwe z jego żywotem strasznym, jak mówią – spocząć po śmierci.

Peerelowska machina oświatowa używała go w związku z kwestią chłopską i przy okazji powstań XIX wieku nauczano w szkole na historii dziatwę, jak chłop gnębiony był i jak pańskie powstanie krakowskie upadło z powodu rabacji. Potem, na polskim – na okoliczność "Wesela" – straszył Szela w Bronowicach u Tetmajera. A futurysta Jasieński w 1926 roku "Słowo o Jakubie Szeli" w Paryżu wydał. Poemat trzyczęściowy Leśmianem kraszony i rytmami ludowych pieśni tętniący. I dla tamtego pańskiego świata – niemiłosierny. Bezlitosny.

I tak – raz dokoła, raz dokoła – wciągało się w tany rozmaite chłopskiego króla, aby doraźnie posłużyć się sprawą jego jako figurą przydatną. I jeszcze Demirski/Strzępka, a na koniec Rak, o którego "Baśni…" tak wnikliwie pisał Przemysław Czapliński. Anons pierwszy bodaj o próbach "Rzezi w"  legnickim THM posłan był do internetu 10 marca tego roku. I dopóki nie ujawniono postaci sztuki, wyobrażenia o niej kształtowała podejrzanie wzniosła zapowiedź o Polsce podzielonej albo pobrzmiewająca już mniej wzniośle ta o populizmie, który zastąpił odpowiedzialną politykę.

Tu, nie całkiem na poboczu, byłbym zapytał o wykonawców tej odpowiedzialnej polityki. Bo, że scena THM odzwierciedli i tym razem polityczną dychotomię RP – jestem jakoś spokojny. To wszakże węgielny kamień firmy. Założycielski i fundamentalny aksjomat. Myślę też sobie – tydzień przed premierą, że Szela w "Rzezi" Kopki/Głomba musi być jak Bigda Kadena albo Dyzma Dołęgi – cwanym lawirantem, zręcznie wykorzystującym okoliczności i ludzi w swoich własnych ciemnych sprawach. Ale ciekawi mnie także, czy będzie miał świadomość wykorzystania, użycia przez obcą administrację, jakiej chyba nie mógł mieć ten prawdziwy Szela – zawzięty i chytry, podpisujący się jednak krzyżykiem ledwie pod dokumentem o przesiedleniu na Bukowinę. Jakimi ideami wymeblują mu głowę twórcy "Rzezi"?

I myślę jeszcze, że znów do hołubców Szelę się porywa, żeby aktualne sprawy załatwiać, odczarować. Przez figury i aluzje świat naprawiać, trupem straszyć. Pokuta taka? Po której stronie będzie Szela? Populista? Chyba nie ten od odpowiedzialnej polityki? Ale to nie są najważniejsze pytania. Szela może ma być kimś ze współczesnej podzielonej Polski? Upiór?

A kto będzie załatwiał rękami Szeli swoje interesy – jaki demagog i podstępca, szermujący podniosłymi frazami i ludność kupujący za nie swoje pieniądze (500+)? I skarmiający ją byle strawą – bezwartościową jak piosenki Zenka Martyniuka? Czy może to sam Szela ma być tym prowodyrem, podżegaczem? I ta szlachta, której Szela urządził krwawą łaźnię. Rzeź.

Historia podaje dwa jej wzory. Sobiepany bez władzy nad sobą i próżniacy bez zobowiązań – za to z licznymi przywilejami. W takim spojrzeniu Szela niesie karę słuszną i straszną. I – rycerze dźwigający odpowiedzialność za Rzeczpospolitą na swoich barkach. "To ta społeczność, będąca podstawą struktury administracji państwowej i kadry oficerskiej w wojsku, a nie mieszczanie czy chłopi, budowała sieć konspiracyjną, organizowała powstania i walczyła zbrojnie. Stanowiła tym samym jedyną realną opozycję wobec antypolskiej polityki i jedyną przeszkodę do całkowitego podporządkowania narodu. Cena, jaką przyszło jej zapłacić za opór była ogromna: konfiskaty dóbr, więzienia, zsyłki, emigracja czy krwawe prowokacje w rodzaju rabacji galicyjskiej" – czytamy u Urszuli Świderskiej-Włodarczyk ("O staropolskiej szlachcie i jej kulturowym znaczeniu uwag kilka"). W takiej optyce Szela to galicyjski zbój z piekła rodem. I zdrajca układający się z obcymi.

Artystyczna więc transpozycja do współczesności mogłaby postawić szlachtę zarówno po stronie tych odpowiedzialnych jak i tych nieodpowiedzialnych. Co uszykowano w THM? Ciekawe. Jeszcze tydzień.

(Adam Kowalczyk, "Żywy trup (przed premierą)", http://www.gazetapiastowska.pl, 24.05.2021)