Stworzony wiosną 2017 roku intymny monodram o sposobach przeżywania żałoby po stracie matki w autorskim wykonaniu Pawła Palcata zrealizowany pod opieką Lecha Raczaka zobaczymy w nowej, filmowej inscenizacji.  Inspirowana performancem Mariny Abramović czterokamerowa rejestracja trzech "spektakli dla jednego widza" po montażu trafi na platformę wirtualnamodrzejewska.pl.


„Maraton/Tren” to autorskie dzieło legnickiego aktora i reżysera stworzone w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich. Monodram z elementami performance'u to opowieść tak głęboko osobista, że niemal zaciera granice między teatrem a życiem. Kompozycja tej scenicznej opowieści opiera się na pomyśle, by doświadczenie człowieka próbującego uporać się z traumą po stracie najbliższej osoby zestawić z wysiłkiem maratończyka. Dwudzielny tytuł spektaklu jest tego konsekwencją i podpowiedzią dla widza.

Od pierwszej prezentacji tej kameralnej sztuki teatralna publiczność na legnickiej Scenie na Strychu (ale także dwukrotnie w Poznaniu) była świadkiem wydarzenia, które wymyka się łatwym ocenom i stwarza problem dla jego recenzentów. Paweł Palcat nie pierwszy raz stanął przed publicznością w trudnej sztuce monodramu. Wcielając się przed laty w bohaterkę „Roxxy 2Hot” udowodnił, że potrafi i ma niezbędną do tego energię oraz uwodzicielską sceniczną charyzmę. Wówczas wykonywał jednak jedynie efektowne zadanie aktorskie z pogranicza sztuki i rozrywki. W monodramie „Maraton/Tren” jako autor, aktor i reżyser podjął się jednak rzeczy nieporównywalnie trudniejszej, bo obarczonej artystycznym i osobistym ryzykiem.

"Nie mogłam uwolnić się od wrażenia, że uczestniczę w czymś, co przekracza ramy teatru - głęboko intymnym wieczorze zwierzeń. Jednym z tych, na które możemy sobie pozwolić jedynie wobec osób nam najbliższych, które okażą się wyrozumiałe i współczujące wobec naszych słabości, rozpaczy, płaczu i krzyku" – zauważyła po premierze monodramu Magda Piekarska z Gazety Wyborczej Wrocław.

Trwający 70 minut „Maraton/Tren” „to od pierwszych chwili popis sprawności Pawła Palcata, który precyzyjnie kontroluje wszystko, co się dzieje na scenie i na widowni, pilnuje tempa, dozuje adrenalinę, neutralizuje powagę czarnym humorem i trafnymi obserwacjami socjologicznymi. Z marszu łapie świetny kontakt publicznością, wciąga ją w pogawędkę, podśpiewuje przebój Bee Gees , trochę improwizuje – i nagle bomba idzie w górę, nastrój się zmienia, dwa magnetofony jak syreny alarmowe zaczynają się wzajemnie przekrzykiwać: „Paweł, mama umarła”, „Nie, nie, nie, nie, nie” – zaczyna się bieg” – pisał w recenzji Piotr Kanikowski z portalu 24legnica.pl.

W niedzielę 25 kwietnia na poddaszu jednej z kamienic na legnickim Tarninowie monodram zagrany zostanie trzykrotnie, za każdym razem wyłącznie dla jednego zaproszonego widza.  Rejestracji wydarzenia na cztery kamery dokona fotografik i teatralny specjalista od multimediów Karol Budrewicz, za dźwięk, światło i filmowe wstawki wykorzystywane w spektaklu odpowiadać będzie Andrzej Janiga.

- Idea jest taka, żeby maksymalnie podkreślić intymny charakter tego spektaklu/spotkania z widzem poprzez otoczenie, bezpośredni kontakt tylko z jedną osobą. Nagranie ma być zapisem intymnej opowieści. Robimy teatr w domu. Wpuszczamy widzów jeszcze głębiej, niż miało to miejsce w teatrze. Ciekawi mnie, na ile energia tego spektaklu przeniesie się na ekran - objaśnia założenia Paweł Palcat i nie ukrywa, że źródło inspiracji dla stworzenia i zarejestrowania tej nowej inscenizacji odnalazł w głośnej akcji "królowej performance'u" Mariny Abramović, podczas której serbska artystka siedziała codziennie w muzeum w otoczeniu kamer i ludzi, ale spotykała się de facto z jednym człowiekiem.

W 2010 roku podczas performance'u "The Artist Is Present" Marina Abramović siedziała przy stole w Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA) w Nowym Jorku i patrzyła w oczy każdemu, kto zechciał usiąść naprzeciwko niej. Przez osiem godzin, siedem dni w tygodniu i w niespełna trzy miesiące przez stolik artystki przewinęło się ok. 700 tys. osób, wśród których byli m.in.: Björk, Lou Reed, Isabella Rossellini, Sharon Stone. Jedni płakali, a drudzy uśmiechali się radośnie, zaś krytycy uznali wydarzenie za jedno z największych zjawisk zbiorowej autoterapii. „Publiczność jest moim lustrem” – objaśniała performerka dwa lata temu w czasie retrospektywnej wystawy w Toruniu.

- Ostateczny kształt "Maraton/Tren" według nowego pomysłu Pawła Palcata uzyska po montażu. Całość wyemitujemy premierowo na stworzonej jesienią ubiegłego roku platformie wirtualnamodrzejewska.pl w pierwszym dogodnym terminie - zapewnia dyrektor legnickiego teatru Jacek Głomb.

Grzegorz Żurawiński