Z Rosji dotarła do nas wiadomość, że w środę 10 lutego w wieku 100 lat zmarł Aleksiej Krasotin, rosyjski aktor, którego kariera rozpoczęła się na scenie w Legnicy. W Rosyjskim Teatrze Dramatycznym Północnej Grupy Wojsk, działającym przez osiemnaście powojennych lat (1946-1964) w naszym mieście, Krasotin stał się jednym z wiodących aktorów, chociaż na początku nie mógł wylegitymować się niczym prócz zapału. Wspomina Robert Urbański.


Krasotin urodził się 2 czerwca 1920 roku we wsi Priimkowo w zachodniej Rosji, w wielodzietnej rodzinie popa. Od dziecka chciał być artystą. Próba wstąpienia do szkoły teatralnej w Moskwie zakończyła się jednak niepowodzeniem. Jesienią 1939 roku powołano go do wojska, kierując do szkoły dla mechaników lotniczych w Irkucku, a po jej ukończeniu – na front radziecko-niemiecki. Kiedy tylko znalazła się chwila wolna od przygotowywania samolotów, młody Krasotin wraz z kolegami robił to, co kochał – teatr. Przygotowywali przedstawienia, z których „niewiele dało się zrozumieć, ale z jakiegoś tam powodu się podobały”. Koniec wojny zastał go w Niemczech. Wstąpił do wojskowego zespołu artystycznego, z którym objeżdżał radzieckie jednostki na Dolnym Śląsku. Wkrótce został zauważony, zaproponowano mu etat na profesjonalnej scenie. Akurat z rozkazu marszałka Rokossowskiego w Legnicy, którą wybrano na siedzibę dowództwa Armii Czerwonej w Polsce, miał powstać teatr dla zwycięzców.

W Rosyjskim Teatrze Dramatycznym Północnej Grupy Wojsk, działającym przez osiemnaście powojennych lat (1946-1964) w naszym mieście, Krasotin stał się wkrótce jednym z wiodących aktorów, chociaż na początku nie mógł wylegitymować się niczym prócz zapału – był jedynym samoukiem w zespole doświadczonych artystów, wywodzących się głównie ze scen leningradzkich i moskiewskich. Grał w inscenizacjach sztuk klasycznych dramaturgów rosyjskich XIX wieku i zapomnianych dziś sztuczydłach socrealistycznych. Zabawił w Legnicy jedynie dwa sezony – już w 1948 roku wrócił do ZSRR. Przewędrował sceny całej Rosji: był częścią zespołu aktorskiego teatrów w Uljanowsku, Jużnosachalińsku, Tiumeni, Magnitogorsku, próbował swych sił również jako reżyser. W 1965 roku osiadł z rodziną w Czeboksarach – stolicy Republiki Czuwaszji nad Wołgą. Tu stał się filarem założonego w 1922 roku Rosyjskiego Teatru Dramatycznego. Zanim w 1995 roku udał się na zasłużoną emeryturę, zagrał setki ról, zdobywając nagrody i odznaczenia, m.in. Zasłużonego Artysty Republiki Czuwaszji (1969) i Ludowego Artysty RFSRR (1987).

„Lignicę” (jak sam mówił) i jej teatr wspominał z wielkim wzruszeniem. Chociaż przez następne pół wieku pracował na innych, większych scenach, tej pierwszej nigdy nie zapomniał. „Teatr zachwycił mnie swoim pięknem, przytulnością, wspaniałą akustyką” – opowiadał w 2016 roku. Błąkając się po tajemniczym budynku, niejeden raz po prostu się zgubił. Zapamiętał występ Ludwika Solskiego, wielkiego polskiego aktora, który odwiedził nasze miasto w 1948 roku. Recytując i tańcząc na naszej scenie z energią młodzieńca (a miał wówczas ponad 90 lat!), Solski wzbudził powszechny zachwyt – także aktorów sowieckich, którzy fotografowali się z nim i ustawiali w kolejce po autograf. Młody Krasotin był jednym z nich; przez całe życie przechowywał podpisane przez Solskiego zdjęcie wśród najcenniejszych pamiątek, podobnie jak fotografie widowni teatru i samego budynku.

Reprodukcje zdjęć z archiwum Krasotina stanowiły sporą część wystawy o teatrze radzieckim, pokazywanej w holu Starego Ratusza w październiku 2017 roku z okazji jubileuszu polskiej sceny w Legnicy wraz ze wspomnieniami i życzeniami, które nagrał dla nas artysta. Żegnamy w jego osobie spełnionego człowieka sztuki, który do końca swoich dni życzliwie przyglądał się działaniom Teatru Modrzejewskiej.

Robert Urbański