Walorem "E-migranta" jest wartki, chwilami porwany montaż. Kolejne sceny i obrazy komentują się nawzajem, słowa napierają na siebie. Trudno od ekranu oderwać wzrok, ogląda się ten spektakl świetnie. I słucha. Dawid Majewski skomponował bardzo udaną muzykę. Legnicką realizację w reżyserii Martyny Majewskiej emitowaną online recenzuje Mirosław Kocur.


Artyści legnickiego Teatru Modrzejewskiej radzą sobie z pandemią wyjątkowo kreatywnie. Na pierwszy lockdown już w maju zareagowali spektaklem online. Aktorzy, pod opieką dyrektora Jacka Głomba, nagrali w izolacji serię świetnych etiud inspirowanych "Dekameronem" Boccaccia, czyli zbiorem stu opowieści, którymi raczyli się dla zabicia czasu dobrze urodzeni florentyńczycy podczas dżumy roku 1348.

Martyna Majewska, utalentowana reżyserka teatralna i filmowa, odpowiedziała na pandemię równie oryginalnie. Nakręciła z aktorami Modrzejewskiej półgodzinny spektakl z użyciem wszelkich dostępnych dziś technik rejestracji: filmu i video-artu, dokumentu i mockumentu, internetowego vloga i stylizacji na found footage. Wszystkie te nowinki technologiczne zostały prowokacyjnie zaprzęgnięte do opowieści o buncie przeciw rewolucji informatycznej. Synuś, tytułowy e-migrant, ucieka na bezludną wyspę i na początek symbolicznie grilluje smartfon.

Na wyspie Synuś żyje za pieniądze Matki. W wiejskim sklepie kupuje sobie arbuzy, które potem grilluje na rożnie. Matka i Ojciec przypływają na rowerze wodnym, żeby namówić Synusia do powrotu. On jednak trwa niezłomnie w swoim buncie, ale pieniądze od Matki bierze. Nawiedza go też galeria fascynujących postaci: starszy Brat z suką Manią, rozerotyzowana Nauczycielka i zabawny Ksiądz. Bunt trwa tylko „pół godziny”, bo w nocy, po sutej biesiadzie, rodzina zawija śpiącego Synusia w koc i pakuje na łódkę. Polski Robinson to maminsynek.

Majewska napisała scenariusz zainspirowana popularną książką "E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji". Dziennikarka Susan Maushart, nowojorczanka skazana na życie w Australii, opisała z dużym humorem półroczny eksperyment, któremu poddała siebie oraz trójkę nastolatków: dwie córki i syna. Angielski tytuł książki "The Winter of Disconnect" nawiązuje złowieszczo do pierwszego wersu "Ryszarda III" Szekspira, tragedii o wzlocie i upadku cynicznego mistrza manipulacji. Maushart wywiozła rodzinę przed Bożym Narodzeniem do Gracetown w Australii Zachodniej. To niewielka osada nad Oceanem Indyjskim z prądem, ale bez wodociągu czy dostępu do gazu. No i oczywiście bez Internetu.

Przewrotny scenariusz Majewskiej jest jednak w pełni oryginalny. Znakomicie wpisuje się w polskie realia. Synuś w brawurowej interpretacji Aleksandra Kalety swobodą zachowania i urodą przypomina kalifornijskiego surfera, jest też boleśnie rodzimy, swojski, trwa heroicznie w tępym uporze dzięki pieniądzom od mamy, jak każdy prawdziwy Polak w wieku lat dwudziestu pięciu. Trudno się dziwić, że Kaleta wygrał casting na tę rolę. Wniósł do spektaklu powiew hollywoodzkiego aktorstwa. "E-migrant" adresowany jest do młodzieży.

Nie on jeden zresztą zagrał koncertowo. W "E-migrancie" wszyscy są świetni. Majewska dobrze pracuje z aktorami. Toksyczna Matka w wykonaniu Małgorzaty Urbańskiej śmieszy i wkurza. To wybitna rola. Bogdan Grzeszczak zachwyca poczuciem humoru w portretowaniu zdominowanego przez żonę Ojca. Paweł Palcat uroczo cierpi w roli starszego Brata, ignorowanego i pomiatanego przez rodzinę. Magda Skiba uwodzi i bulwersuje jako Nauczycielka. Przybywa do Synusia z propozycją nie do odrzucenia. Z kolei Paweł Wolak w wieloznacznej postaci Księdza delikatnie łączy humor z duchowością.

Dużym walorem spektaklu są udane eksperymenty formalne. Majewska, mieszając techniki rejestracji, sprawnie wyostrza treści i pogłębia znaczenia. Zniekształcony artystycznie obraz wzmacnia wizje Synusia. Jego wypowiedzi do kamery zdają się być kręcone z ręki. Radosne igraszki na wyspie to natomiast przykład nagrań z klasycznego planu filmowego. Zdjęcia kręcono latem na Jeziorze Kunickim pod Legnicą, częściowo na plaży ośrodka „Posejdon”.

Osobnym walorem "E-migranta" jest wartki, chwilami porwany montaż. Kolejne sceny i obrazy komentują się nawzajem, słowa napierają na siebie. Trudno od ekranu oderwać wzrok, ogląda się ten spektakl świetnie. I słucha. Dawid Majewski skomponował bardzo udaną muzykę.

Internetowa premiera "E-migranta" odbyła się w listopadzie, a to „dla Polaków niebezpieczna pora”, jak pisał wieszcz Wyspiański. Harce naszego rządu w Unii Europejskiej mogą się skończyć jak nocne gry z e-migrantem. Zawiną nas w koc i…

(Mirosław Kocur, "Robinson na jeziorze w Kunicach", http://teatralny.pl, 25.11.2020)

Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, "E-migrant" spektakl zainspirowany książką Susan Maushart. Scenariusz i reżyseria: Martyna Majewska, zdjęcia: Konrad Śniady, scenografia: Joanna Hrisulidu, kostiumy / scenograf planowy: Katarzyna Wsół, dźwięk: Michał Matusz, Szymon Straburzyński, muzyka: Dawid Majewski, inspicjent: Jolanta Naczyńska, montaż: Marta Kunach, kierownik produkcji ASF Studio: Dorota Schleiss, obsługa drona: Daniel Jakubczyk, Piotr Marcjasz, asystent operatora: Piotr Grządziel, asystentka reżyserki: Kornelia Kamieniarz, światło, asystentka produkcji: Julia Grekou, udźwiękowienie: Szymon Straburzyński, korekcja koloru: Marcin Wojciechowski, obsługa planu: Bartłomiej Radczak, Jarosław Knefel, Ryszard Czudek, Szymon Antoniak, Paweł Saj. Obsada: Aleksander Kaleta, Małgorzata Urbańska, Bogdan Grzeszczak, Paweł Wolak, Paweł Palcat, Magda Skiba oraz Pies Mania. Premiera: 15.11.2020.