Sześć spektakli konkursowych i jeden mistrzowski zobaczy publiczność na rozpoczynających się 27 września 14. Koszalińskich Konfrontacjach Młodych "m-teatr". Za najlepszą realizację młody reżyser otrzyma nagrodę finansową i zaproszenie do przygotowania spektaklu w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Artykuł Marcina Napierały.

Ideą koszalińskiego festiwalu wymyślonego przez jego pierwszego dyrektora artystycznego Piotra Ratajczaka jest stworzenie warunków do zaprezentowania spektakli reżyserów młodego pokolenia. To młode pokolenie jest tu określone nie tylko poprzez wiek (maksymalnie 40 lat), ale także poprzez liczbę realizacji na profesjonalnych scenach. Nie może ich być więcej niż 10.

Repertuar „m-teatru" 2023 w Koszalinie

Dyrektorem artystycznym 14. Koszalińskich Konfrontacji Młodych „m-teatr" został były dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego Zdzisław Derebecki. Wybrał sześć przedstawień konkursowych:

    „W małym dworku", reż. Jan Marek Kamiński, Teatr im. A. Fredry w Gnieźnie (27 września, godz. 19, Duża Scena)
    „Macocha", reż. Błażej Biegasiewicz, Teatr Polski w Poznaniu (28 września, godz. 19, Duża Scena)
    „Smoleńsk Late Night Show", reż. Jakub Zalasa, Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi (29 września, godz. 19, Duża Scena)
    „Koniec świata", reż. Bartosz Bandura, Teatr im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim (29 września, godz. 21.30, Mała Scena)
    „Zapowiada się ładny dzień", reż. Magda Skiba, Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy (30 września, godz. 19, Scena na zapleczu)
    „Lekcja", reż. Michał Szafarski, Teatr Przypadków Feralnych w Krakowie (30 września, godz. 21, Mała Scena)

– Wybór jest zawsze trudny – mówi Zdzisław Derebecki. – Są dwa aspekty: pierwszy to jakość przedstawienia, drugi to finanse. Mieliśmy ponad 20 ofert. Kilka zostało odrzuconych na samym początku, bo koszt zakupu przedstawienia przekraczał 60 tys. zł, a my na wszystkie mamy 120 tys. zł. Był to więc wybór pomiędzy tym, co możemy i tym, co chcielibyśmy. Myślę, że wybór, którego dokonałem, będzie reprezentatywny dla tego, co dzieje się teraz w polskim młodym teatrze. Teraz robi się on bardziej intymny. Reżyserzy mówią o tym, co dzieje się między ludźmi, a mniej jest wielkich problemów społecznych.

– Dwa czy trzy lata temu wspólnym mianownikiem dla przedstawień było to, że teatr mówił sam o sobie – wyjaśnia Tomasz Ogonowski, dramaturg Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. – W tym roku, po tym pandemicznym rozbuchaniu, kiedy wszyscy poszukiwaliśmy kontaktu i spektakle były wieloosobowe i związane z kontaktem społecznym, teraz przedstawienia idą w kierunku intymności, spotkania człowieka z człowiekiem. Akcja dzieje się albo między dwójką ludzi, albo w rodzinie.

Na zakończenie festiwalu 1 października publiczność obejrzy „Grę" z Julią Wieniawą i Adamem Woronowiczem. To przedstawienie Garnizonu Sztuki w Warszawie.
„m-teatr" w Koszalinie.

Jury i wydarzenia towarzyszące

W trzyosobowym jury oceniającym spektakle zasiądą: Alina Moś – znana koszalińskiej publiczności z wyreżyserowania dwóch przedstawień: „Kora. Falowanie i spadanie" oraz „Darcie pierza. Ja – Osiecka"; Artur Liskowacki – pisarz i dramaturg, współpracownik miesięcznika „Teatr" oraz Marek Kołowski – koszalinianin związany z Teatrem Propozycji „Dialog", pomysłodawca odbywającego się w Koszalinie festiwalu monodramu „Strzała Północy".

Festiwalowi będą towarzyszyć dwa wydarzenia. Pierwsze z nich to prowadzone przez Tomasza Ogonowskiego warsztaty pisania recenzji dla uczniów z koszalińskich szkół średnich.

– Ci uczniowie po warsztatach dostaną od nas zaproszenia na spektakle „m-teatru" oraz na wszystkie spektakle w sezonie 2023/2024 – wyjaśnia prowadzący zajęcia. – Po obejrzeniu przedstawień będą pisać swoje autorskie recenzje, które będziemy zamieszczać na stronie internetowej BTD. Pierwsze recenzje z „m-teatru" będzie można czytać niemalże na bieżąco, w trakcie trwania festiwalu.

Drugim, tradycyjnym już wydarzeniem będą spotkania z twórcami przedstawień, odbywające się pod hasłem „m-gadu-gadu-teatr". Zaplanowano je po każdym spektaklu w foyer teatru.

Finanse festiwalu „m-teatr"

W tym roku dla autora najlepszego przedstawienia przewidziano nagrodę w wysokości 7 tys. zł. Dodatkowo będzie miał on możliwość wyreżyserowania w kolejnym sezonie artystycznym własnego przedstawienia na deskach Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. Taki swego rodzaju bonus obowiązywał w pierwszych latach istnienia festiwalu, potem dyrektor BTD zrezygnował z tej nagrody, która nie jest ujęta w regulaminie konkursu.

– Chcemy kontynuować tę tradycję i zapraszać zwycięzców „m-teatru", czyli tych reżyserów, których uznajemy za najciekawszych, najlepszych, do przygotowywania kolejnych spektakli na naszych deskach – mówi Andrzej Mielcarek, dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. – W najbliższym sezonie w teatrze pojawią się co najmniej dwa nazwiska znane z festiwalu, czyli Paweł Palcat, który wyreżyseruje „Makbeta", a Daria Kopiec będzie reżyserować „Solaris" – monodram w wykonaniu Beaty Niedzieli.

Festiwal kosztuje 320 tys. zł. Część tej kwoty to dotacja z miasta. Po kilku latach przerwy imprezę dofinansowało ministerstwo kultury (122 tys. zł). Środki przekazał też urząd marszałkowski (20 tys. zł). 80 tys. zł pochodzi z budżetu teatru, część stanowią też pieniądze od sponsorów.

– Bardzo się cieszę, że ten festiwal przetrwał ten najgorszy czas, bo mogło się z nim stać to, co z wieloma innymi wydarzeniami, które w związku z pandemią przestały się pojawiać – mówi Andrzej Mielcarek.

Bilety na przedstawienia „m-teatru" kosztują 30 i 40 zł, na spektakl finałowy – 100 i 120 zł. Dwa przedstawienia na Małej Scenie są już wyprzedane.

(Marcin Napierała, „Przegląd młodego polskiego teatru zacznie się w Koszalinie. To już 14. edycja festiwalu "m-teatr", https://koszalin.wyborcza.pl/koszalin/, 25.09.2023)