47 osób zmarło na polsko-białoruskiej granicy. Około 200 zaginęło. 15 tysięcy przedostało się do Niemiec, mimo postawionego przez PiS muru i okrutnej taktyki wyrzucania migrantów z powrotem na Białoruś. Te liczby przypomniała Janina Ochojska, europosłanka i szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej, otwierając na Rynku w Legnicy wstrząsającą wystawę zdjęć „Pushbacki są nielegalne, pomaganie jest legalne”. Pisze Piotr Kanikowski.

Na zdjęciach są konkretni ludzie. Kongijka, która poroniła, gdy polscy pogranicznicy przerzucili ją przez druty jak worek kartofli. Zabłąkana w Puszczy Białowieskiej pod Narewką trzypokoleniowa kurdyjska rodzina z trzymiesięcznym niemowlęciem niesionym na rękach, skrajnie wycieńczona, trzy razy zawracana z Polski. Trzynastu przemarzniętych Jazydów, którzy w październiku 2021 roku spędzili w lesie kilkanaście dni. Mężczyzna, który rozpłakał się przed funkcjonariuszami Straży Granicznej: „Proszę, proszę, tylko nie na Białoruś. Proszę, chcę do domu”. Panicznie bał się kolejnej wywózki.

- Na jednym ze zdjęć jest mężczyzna niosący białą trumnę. Stracił w lesie żonę i dziecko, które żyło kilka godzin – opowiada Janina Ochojska. - W Jeleniej Górze, gdzie pokazaliśmy tą wystawę przed Legnicą, jacyś ludzie próbowali zamazać tę trumnę. Ukryć ją. Ale pod farbą ona wciąż była widoczna. Bo prawdy nie da się ukryć. Ona wyjdzie na jaw.

Wystawa „Pushbacki są nielegalne, pomaganie jest legalne” została otwarta w marcu 2023 r. w Parlamencie Europejskim. Janina Ochojska, która z Fundacja Equilibre i Polską Akcją Humanitarną od lat osiemdziesiątych niesie pomoc ofiarom wojen, kryzysów i klęsk żywiołowych na całym świecie, chciała pokazać Europejczykom co dzieje się przy granicy z Białorusią. Prorządowe media pisały, że wystawa szkaluje Polskę. I wtedy Janina Ochojska pomyślała, że trzeba te zdjęcia pokazać również Polakom, aby znali prawdę. Zaczęła od Dolnego Śląska, od wspomnianej już Jeleniej Góry. Legnica jest druga.

- Gdy usłyszałem o tej inicjatywie, bardzo chciałem mieć tę wystawę u siebie – mówi Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej, przed którym od wczoraj stoi tych kilkanaście tablic ze wstrząsającymi zdjęciami.

Na niektórych fotografiach nie ma nikogo. Jest tylko las ze śladami ludzkiej obecności: porzuconą folią termiczną, zawieszoną na drzewie kroplówką, zgubioną parą gumiaków... To symboliczny obraz Polski, w której obcy muszą się ukrywać, aby przeżyć.

Temat migrantów wracał podczas spotkania z Janiną Ochojską w kawiarni Ratuszowa w ramach cyklu Latający Uniwersytet, organizowanego przez KOD Legnica i Fundację Jacka Głomba Naprawiacze Świata. W spotkaniu wzięło udział około 50 osób. Część z nich specjalnie dla Janiny Ochojskiej przyjechała z Zielonej Góry. To aktywiści współpracujący z Grupą Granica, która niesie pomoc migrantom.  

- Często słyszę od ludzi: ty taka owaka, weź sobie tego Araba do domu. I cóż mam im powiedzieć? Przyjęłam stu i nic mi się nie stało - mówiła jedna z uczestniczek spotkania z Janiną Ochojską. 

- Ludność zawsze migrowała. Każdy ma migrantów w swojej rodzinie - powtarzała szefowa PAH. 

Zakazanej zony nie ma, ale kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy trwa. Aktywiści wciąż wyciągają z lasów dzieci i dorosłych. Ratują ich od śmierci z głodu, chłodu, wyczerpania, chorób, ran. Strażnicy graniczni nadal przerzucają migrantów za mur. Tylko mówi się o tym coraz mniej - jakbyśmy przywykli; jakby to nam znormalniało. 

- Ta wystawa pokazuje problem. Ten problem dla części ludzi, którzy oglądają tylko telewizję publiczną, nie istnieje - mówił Jacek Głomb.

Wystawa będzie dostępna do 12 sierpnia.

Polecamy!

(Piotr Kanikowski, „Janina Ochojska przywiozła do Legnicy obrazy z polsko-białoruskiej granicy”, https://tulegnica.pl/, 27.07.2023)