Odkąd Jacek Głomb działa w Legnicy, wiadomo, że przywracanie pamięci miastu, w którym działa teatr, to świetny sposób na związanie z nim lokalnej społeczności – mówi w wywiadzie z Grzegorzem Krawczykiem dla Miesięcznika „Teatr” teatrolog i publicysta Janusz Legoń.

LEGOŃ Teatr kształtuje tożsamość miejsca, w którym działa, zwłaszcza gdy to tzw. miasto jednoteatralne. W dotychczasowym dorobku Teatru Miejskiego przynajmniej trzy premiery odnosiły się do lokalnej i regionalnej przeszłości: inauguracyjny, dość chłodno przyjęty Dom spokojnej młodości, wspomniany Najmrodzki – duży sukces na zakończenie kadencji Czuja, i wreszcie, już za Połońskiego, Dziki Wschód. Odkąd Jacek Głomb działa w Legnicy, wiadomo, że przywracanie pamięci miastu, w którym działa teatr, to świetny sposób na związanie z nim lokalnej społeczności. O ile Dom i Najmrodzki nawiązywały do, przyznajmy, nieco sentymentalnego wzoru legnickiego, który teatrowi może przynieść same korzyści, o tyle wystawienie Dzikiego Wschodu, w którym odnosicie się m.in. do sprawy powojennego obozu w Świętochłowicach, będącej żywym tematem politycznym na Górnym Śląsku, to działanie dość odważne. Premiera Miłości w Königshütte Villqista, podejmującej po raz pierwszy tę historię na scenie, skończyła się w Bielsku-Białej wielką awanturą… Czy Wasze oczekiwania wobec tych premier się spełniły?

KRAWCZYK Czy teatr kształtuje tożsamość miasta? Raczej z niej czerpie. Kiedy patrzę na zmiany coraz szybciej zachodzące w kulturze, nie widzę postępu jakościowego, który, gdyby wierzyć w owo „sprawcze kształtowanie”, powinien się jakoś ujawnić. Czy przez dziesiątki lat pracy teatralnej widzowie stali się bardziej wrażliwi, bardziej oczytani, bardziej w kulturze zanurzeni, chętniej wspierający jej instytucje? Nie jestem pewien. Teatr kiedyś wierzył w heroiczne posłannictwo, w przeanielenie dusz. W romantyzmie – ale teraz? Inna rola jego, bo jednak możliwości wpływu skromniejsze. Działamy w warunkach zażartej rywalizacji o czas i uwagę tych, którzy chcą i mogą z kultury korzystać, a którzy – o tempora! o mores! – coraz częściej mylą ją z byle rozrywką. A jak pisał kanonik fromborski, o czym każde w Polszcze wie dziecko, gorsza kultura wypiera lepszą…

Cały wywiad dostępny jest na stronie internetowej Miesięcznika „Teatr”.

(Janusz Legoń, „Teatr nie jest monadą”, Miesięcznik „Teatr” nr 1/2023, https://teatr-pismo.pl/)