Na 15 marca 2022 roku we Wrocławskim Teatrze Współczesnym planowana jest prapremiera sztuki Filipa Zawady – pisarza, muzyka i performera. „Widzę nic” zrealizowane zostało w koprodukcji WTW z Teatrem Modrzejewskiej w Legnicy. O pomyśle na wspomnianą produkcję, przebiegu pracy oraz dobrze uzupełniającym się duecie artystycznym Zawada/Palcat, opowiedział reżyser przedstawienia Paweł Palcat.

@kt: Jak doszło do realizacji tego spektaklu? Kto pierwszy wyszedł z propozycją, by to Pan wyreżyserował „Widzę nic”?

Paweł Palcat: Pierwszy impuls wyszedł od autora sztuki Filipa Zawady podczas naszej pracy nad zeszłorocznym czytaniem on-line jego książki „Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek” w mojej adaptacji i reżyserii w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy. Wtedy to dowiedziałem się, że jest taki tekst, który Filip wysłał na konkurs do Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Byłem ciekaw, bo to pierwszy tekst Filipa dla teatru. I tak się zaczęło. Z Filipem natomiast pracujemy od dziewięciu lat. Pierwszy nasz spektakl, do którego Filip napisał muzykę to była adaptacja książki Swiatłany Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Potem był jeszcze „Hymn narodowy”, „Maraton/Tren” w Legnicy oraz „Strefa” i „Czystka” we wrocławskim Capitolu.

@kt: Jak wyglądały przygotowania do realizacji i jak przebiegała próba „zrozumienia czegoś, czego się nie przeżyło” – jak mówi bohaterka dramatu?

Paweł Palcat: Proces twórczy to przede wszystkim czytanie, czytanie, czytanie, rozmowy i oglądanie. Szukanie inspiracji i bodźców. Słuchanie zaproszonych do spektaklu Pań. Nie wiem, czy zrozumiałem bohaterkę, nie wiem, czy muszę ją rozumieć. Ja jedynie staram się pokazać jej dwoistość „troistość”, „czworistość”. Anetę- bo tak ma na imię główna bohaterka- gra aż osiem wspaniałych aktorek. Mam nadzieję, że to wystarczy do pokazania i zrozumienia złożonego charakteru tej postaci. Nieocenioną pomoc dostaliśmy od Angeliki Dominiak- niewidomej uczennicy śpiewu, której nauczycielką jest zaprzyjaźniona z nami Gosia Pauka. To od Angeliki mogliśmy się dowiedzieć o charakterystycznych rzeczach dotyczących osób niewidomych. Jednak podkreślam- ślepota głównej bohaterki „Widzę Nic” jest bardziej metaforą niż cechą postaci. Podobnie z faktem, że Matka- grana przez Madi Rostkowską- jest głucha. To jest przede wszystkim metafora ich relacji- Matka nie słyszy, co do niej mówi córka, a córka nie widzi tego, co dla niej robi matka.

@kt: Zespół aktorek został przy okazji tego spektaklu dobrany na zasadzie parytetu między WTW i THM – po cztery aktorki z każdego z teatrów. Blisko współpracuje Pan również z autorem sztuki Filipem Zawadą. Jak tworzy się z tymi ludźmi?

Paweł Palcat: Mam ogromną radość z pracy w takim zespole. Elżbieta Golińska, Małgorzata Urbańska, Katarzyna Dworak- Wolak, Anna Błaut, Magda Skiba, Jola Solarz- Szwed, Ola Listwan, Dominika Probachta, Madi Rostkowska to aktorskie petardy. Bez taryfy ulgowej. I bardzo dobrze. Są dociekliwe, otwarte, tolerancyjne dla błędów, a jednocześnie ogromnie pracowite, co nie jest bez znaczenia w propozycji, któraś szykujemy dla widzów. Podobnie jak reszta współpracowników: Magda Mucha- scenografka, Ewelina Ciszewska- choreografka, Kasia Łuszczyk- reżyserka światła, Łukasz Wójcik- Zawierucha- kompozytor. Współpraca z Filipem Zawadą należy do najdoskonalszych jakie mogły mi się kiedykolwiek przydarzyć. To duże słowa, ale czuję, że dopełniamy się z Filipem idealnie. Można by zaryzykować duet artystyczny ZAWADA/PALCAT.

@kt: A czy miłość rzeczywiście „trzeba zobaczyć, a nie poczuć”?

Paweł Palcat: Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie trzeba zobaczyć spektakl.

Na prapremierowe przedstawienie Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza 15 marca o godz. 19.15. Kolejne pokazy 16 i 17 marca o tej samej godzinie.

Konrad Pruszyński