Społeczne debaty, jakie zamierzono, projektując działalność legnickiej Kawiarenki Obywatelskiej, zaczynają przypominać pogaduchy przy piwerku, sojowej kawusi albo innej jakiejś hipsterskiej popitce z korzennym posmakiem. Alternatywa, jednym słowem. Oboczność. Pisze Adam Kowalczyk.

Nikt nie wspomina o przebiegu tych spotkań na łamach legnickich mediów poza organem publicystycznym teatru oraz niżej podpisanym.

Dziwi mnie…

…to coraz mniej. Ja też zresztą zniechęcam się. Z powodów – jak wyżej.
Właśnie odbyła się ideowa nasiadówa na temat polexitu. Byłem.
To naprawdę ekstremalne doświadczenie, ponieważ można było zobaczyć i usłyszeć na żywo najprawdziwszy beton, najtwardszą część najtwardszej części. Jądro tej bańki, w której pulsuje opozycyjna totalność//totalna opozycyjność – w najczystszej postaci. Stówa!

Zaczęto od stwierdzenia, że po tych tam całych latach członkostwa nagle kwestionuje się naszą obecność w UE.
Zanotowałem, bo dotarło do mnie coś, o czym dotąd nie słyszałem! Kto kwestionuje, do licha?
Kim są ci ukryci za nieosobową postacią czasownika – kwestionuje się?
Na dodatek – nagle. Rety, gdzie ja żyję? Nie wiedziałem! Nie słyszałem.
W dalszej części ujawniono odpowiedzialnych: to wąska grupa, która głośno krzyczy hasła antyunijne – to znaczy ekipa rządowa. Dołożono do tego jeszcze cytat o zorganizowanej grupie przestępców.

W kolejnej…

…zaś wypowiedzi znów jakoś ukryci zostali w stronie biernej czasownika polexitowi podżegacze: zostaliśmy podzieleni na oni i my.
Ale przez kogo, na litość? Przez kogo? Kto nas podzielił?
I co oznaczało to nas? Czyżbyśmy byli kiedykolwiek monolityczni i homogeniczni jak prlowski serek?
Jan Olszewski i Waldemar Pawlak? Lech Kaczyński i Donald Tusk? Zbigniew Herbert i Adam Michnik? Generał Polko i generał Różański?
Fantazjowanie. Banialuki.
Były też wypowiedzi skrajnie odmienne. Ostrożne. Na przykład: pełzające widmo polexitu.
Albo: nie jesteśmy jeszcze w przededniu polexitu.
Czyli – do tego polexitu to jednak jeszcze trochę brakuje.
Już widmo – to coś niewyraźnego, a jeszcze pełzające? Podobnie z przededniem. Bo to jeszcze nie przeddzień. Wigilia wigilii?
Wygląda więc, że polexit to trochę jakaś fantasmagoria, fatamorgana, ułuda, przywidzenia.
Ktoś ma zwidy. Najwyraźniej.

Ale jest chyba coś gorszego niż krążące po Polsce widmo polexitu. Bo opowiadano, że myśl o polexicie i chyba – w konsekwencji, samo pojęcie polexitu wytworzyła obecna ekipa rządząca.
I że zwiększa się przestrzeń na wymawianie słowa polexit.
I że polexit jest przedmiotem debaty publicznej.


Prawda

– właśnie jej się przysłuchiwałem. Tyle, że sporo i namiętnie mówili o nim nie ci rządzący jednak.
Mówiono także o innej stronie polexitu. Że Konstytucja RP przewiduje możliwość wypowiedzenia umowy międzynarodowej, jaką jest członkostwo w UE – uchwałą w jednym głosowaniu ze zwykłą większością. I właśnie istnienie tego zapisu w Konstytucji jest jasnym znakiem, że szykuje się rychły polexit.
Na szczęście – nie ma procedury wyrzucania z UE.
Takiego scenariusza nie przewidziano, projektując Unię jako dobrodziejstwo über alles. Uff!
Słuchanie tych dywagacji było mocno – przyznaję – wyczerpujące.
Trochej relaksu dały pogodniejsze wątki.

Gdy przedstawiano…

…wartości europejskie. Oczywiście, wspomniano grozę stref wolnych od LGBT – bo istnienie (i-de-o-lo-gii?) LGBT ma, rzecz jasna, silny związek z wartościami europejskimi; tak jakby Bart(ek) Staszewski nie przyznał się do wytwarzania fotomontaży z takimi tablicami na rogatkach miast i siół. Czym zwodził parlamentarzystów PE jak najnaiwniejszych naiwniaków.
Albo, gdy mówiono o prawach człowieka – też podniośle.
O psach szarpiących demonstrantów w Amsterdamie nie wspominano.
Ani tego spokoju eF. Timmermansa, którym pokrywał pytania o krew na ulicach Paryża podczas rozbijania demonstracji żółtych kamizelek.
Ani o wyłączeniu stron Konfederacji przez Twittera, co łamie prawo obywatela do informacji.
Wprost z Konstytucji RP – artykuł 61.
Prawa człowieka – wartość europejska. Ważne.
Było także bicie się w piersi. Że retoryka nieskuteczna i narracja nie trafia. Że tablic z informacjami o udziale UE w podnoszeniu Polski z upadku – za mało.
Były i lokalne wątki.

Na przykład…

…fakt niewłączenia pod obrady Rady Miasta apelu Piotra Borysa o pozostanie RP w UE został przedstawiony omal jako próba wyprowadzenia Polski z UE przez radnych PiS i SLD z Legnicy.
To doprawdy niezwykłe. Nie wiedziałem, ile władzy w samorządach!
Było też o oświacie, wsi i wojsku. Czarnek wychowuje janczarów. Oczywiście. To dla rolników było słabe – gablotki i pogadanki; bardziej spodobało mi się stwierdzenie o systemie wartości związanych z mundurem. Nie wspomniano wprawdzie przy tym wojskowego Dukaczewskiego albo Mazguły, o Jaruzelskim także nie wspominano czy Kiszczaku.
Zauważono za to, że minister Macierewicz wszystko to rujnuje.
Związek z polexitem? No – właśnie.
Po mojemu to jest tak (choć mogę się mylić).
W łonie PO po kolejnych klęskach odsuwających ją od władzy i sprawczości zrodziła się myśl straszna, że straszenie pisem nie działa. Nie daje zysków politycznych i jeśli nawet nie powoduje kurczenia się elektoratu pisiorów, to z pewnością nie przysparza go Platformie. I od odzyskania władzy oddala.
A z pewnością do niej nie przybliża.
Trzeba więc straszyć bardziej. Grozić utratą czegoś, co ludzie zaczęli sobie cenić przez te lata członkostwa. Utratą otwartych granic, możliwości uczenia się w renomowanych szkołach, przepływu kapitału, robienia biznesu, zaspokajania cywilizowanych pragnień i nowoczesnych zachcianek.
To wszystko hurtem załatwiłby exit.
Polexit.
Więc – jedziemy!

I zaczęło się…

…straszenie bardziej – czyli gadanie o polexicie – to znaczy: opozycyjni politycy i działacze zaczęli gadanie o polexicie.
I im bardziej mówili o polexicie, tym bardziej było mówione o polexicie.
Zwiększa się przestrzeń na wymawianie słowa polexit
polexit jest przedmiotem debaty publicznej. – to świeżutkie przytoczenia z tych kawiarenkowych rozważań. Sama prawda.
Mało, podczas tego spotkania też miało miejsce takie straszenie i grożenie (to się nazywa po dawnemu podbijaniem bębenka). Wręcz nawoływano o więcej integracji, partycypacji i zdecydowanie twardszy kurs KE wobec Polski. Żeby wreszcie zrobić porządek. Tak. Koniecznie.

Jak można podejrzewać – ta Kawiarenka o polexicie zostanie gdzieś zauważona jako kolejny dowód na to, że nadciąga polexit.
I tak w kółko.
Graniaste.

(Adam Kowalczyk, „POlexit”, http://www.gazetapiastowska.pl/, 16.01.2022)