W nadchodzący weekend pierwsze popremierowe spektakle najnowszej sztuki w legnickim repertuarze i teatralnej nowości sezonu. Lech Raczak w groteskowo-lirycznym stylu, w klimacie bałkańskiego kotła na Scenie na Nowym Świecie.


Akcja zasadniczej części sztuki toczy się w roku 1957 w Rumunii, w zapadłej karpackiej wiosce zamieszkałej przez Rumunów, Niemców, Węgrów i Cyganów. To społeczność podzielona i skłócona, bo ciężko doświadczona i naznaczona przez oba zbrodnicze totalitaryzmy XX wieku, zarówno ten brunatny spod znaku swastyki, jak i czerwony spod sierpa i młota. Mimo to, bohaterowie starają się żyć razem pomimo brutalnej i przymusowej kolektywizacji, beznadziei, nędzy i straszliwej nudy. Ceauşescu w radiu, w telewizji i na ulicach, tylko w lodówce pusto. Jedyne czego nie brakuje to miejscowa śliwowica.

Pewnego dnia, podczas urodzinowej fety właściciela miejscowego szynku, uczestników przyjęcia poraża komunikat, że Związek Radziecki posłał w kosmos satelitę z psem na pokładzie. Wiadomość podana w telewizji budzi przerażenie. Dla mieszkańców wsi cel tej ekspedycji jest oczywisty. Wkrótce radzieckie imperium pośle człowieka na Księżyc, by… porwać z niego wniebowziętą Matkę Boską, która – w ich ocenie - właśnie tam znalazła swoje pozaziemskie lokum.

Mieszkańcy wsi postanawiają zapobiec świętokradztwu z głęboką wiarą (wzmacnianą kolejnymi łykami samogonu), że to właśnie od nich zależy los całej ludzkości. Przy pomocy teleskopu, księżycowych map odnalezionych w miejscowym kościele i aparatu fotograficznego postanawiają zlokalizować miejsce osiedlenia się Madonny, nanieść to miejsce na mapę Srebrnego Globu, by zwrócić się o pomoc i ratunek do Ameryki i jej prezydenta. Kraj ten kojarzy im się bowiem z największym pomnikiem Matki Boskiej, za jaki uważają statuę stojącą u wejściu do nowojorskiego portu.

W tło tej historii tropionej przez milicję i bezpiekę wplata się także intryga kryminalna związana z okrutną zbrodnią na miejscowym proboszczu i jego gosposi, tajemnicze zaginięcie zwłok, a także historie niespełnionych miłości. Klamrą scenicznej opowieści są bliższe współczesności - pamiętne i okrutne - sceny zgładzenia rumuńskiego dyktatora Ceauşescu i jego żony. W finale tej opowieści wszyscy, także oprawcy, są bowiem przegrani. „Daliśmy sobie ukraść życie” – usłyszymy od jednego z jej bohaterów.

To kolejny spektakl Lecha Raczaka (szósty w Legnicy) o straszliwej i płaconej przez pokolenia cenie życia w totalitarnej opresji. Tym razem oprawiony szczyptą transylwańskiej magii, komicznego absurdu i folkloru bałkańskiej prowincji. Podkreślają to muzyka Jacka Hałasa, piosenki Roberta Urbańskiego i pojawiający się na scenie muzycy: Łukasz Matuszyk (akordeon) oraz Marta Sochal-Matuszyk (skrzypce Stroha).

Spektakle na Scenie na Nowym Świecie w piątek, sobotę i niedzielę (20-22 września) o godz. 19.00. Bilet 25 zł (ulgowy 15 zł).

Grzegorz Żurawiński