Każda premiera w legnickim teatrze cieszy się dużym zainteresowaniem publiczności. Nie mogło być inaczej z "Iwanowem" w reżyserii Linasa Mariusa Zaikauskasa. Szczególnie barwną i żywą postacią jest Borkin, administartor majątku Iwanowa, zagrany wyśmienicie przez Rafała Cielucha. Niedzielną premierę na Scenie Gadzickiego recenzuje Joanna Zawadzka.



„Iwanow” to opowieść o próbie odnalezienia się w momentami przytłaczającej rzeczywistości, rozterkach codziennego życia i dążeniu do osiągnięcia życiowego spełnienia. Tytułowy bohater przechodzi życiowy kryzys. Jak sam stwierdza, wziął na siebie zbyt dużo, a teraz musi walczyć, aby misternie ułożona piramida obowiązków i założonych celów nie runęła z hukiem od nadmiaru nałożonego ciężaru. To ciągłe staranie męczy go. Nękany kryzysem finansowym, rodzinnym i uczuciowym gubi sens i radość życia. Ta sytuacja mocno go frustruje. Nawet kochająca żona ani oddana kochanka nie są w stanie ugasić jego bólu. Błędy i oszustwa Iwanowa próbuje zdemaskować lekarz ziemstwa (świetna rola Pawła Palcata), ale niestety okazuje się on być za słabym i mało skutecznym.

Trudno jest jednak jednoznacznie piętnować Iwanowa. Z jednej strony można go posądzić o bezduszność, ponieważ zdradza i ostentacyjnie okazuje brak miłości do swojej chorej żony. Można też powiedzieć, że jest życiowym nieudacznikiem, gdyż jego majątek ziemski jest na granicy bankructwa, a gdy dostaje po śmierci żony drugą szansę na nowe życie brutalnie ją przekreśla łamiąc serce kolejnej zakochanej w nim kobiecie. A może po prostu jest nieszczęśliwym człowiekiem, który nie potrafiąc ułożyć sobie życia jednocześnie dewastuje życie innym?

Rozterki bohatera pokazane są na tle rosyjskiej arystokracji z prowincji zaprezentowanej w krzywym zwierciadle. Prowincjonalna szlachta spędza czas głównie na plotkach, grze w karty i piciu wódki, a przede wszystkim na użalaniu się nad sobą i swoimi błahymi, jak się może wydawać problemami. Nie ma wśród nich postaci jednoznacznie złych czy dobrych. U każdego z nich możemy znaleźć jakieś przywary, często komiczne i bardzo wyolbrzymione. Poznajemy m.in. Lebiediewa, dobrodusznego i zahukanego prezesa zarządu ziemstwa i jego surową żonę Zinajdę. Bogatą wdowę Marafę (przekomiczna rola Joanny Gonschorek), która udaje dystyngowaną damę oraz jej wielbiciela – zubożałego hrabiego Szabelskiego łasego na jej majątek (rewelacyjny Paweł Wolak). Szczególnie barwną i żywą postacią jest Borkin, administartor majątku Iwanowa, zagrany wyśmienicie przez Rafała Cielucha.

Podsumowując sztuka jest odzwierciedleniem słabości ludzkiej, samotności i „syzyfowego” dążenia do odnalezienia swojego miejsca na ziemi.

(Joanna Zawadzka, „Owacyjnie przyjęta premiera „Iwanowa””, www.pik.legnica.pl, 18.03.2012)