Ostatnia w tym roku realizacja legnickiego teatru Modrzejewskiej – „Człowiek na moście” to na pewno duże i ważne wydarzenie dla miasta. Cały zespół aktorski legnickiego teatru udowodnił, że teatr może być żywy nie tylko na deskach teatru. Pisze Artur Kowalczyk.


Po pierwsze – ktoś – teatr, Głomb (dyrektor teatru) zauważył i w istotny sposób odnotował osobę Henryka Karlińskiego, który może go popularyzować i promować w Legnicy (bo przecież) mało kto wie kim był. A po drugie – to sposób, który może też promować miasto i muzyczne dziecko Karlińskiego czyli Ogólnopolski Turniej Chórów Legnica Cantat, w Polsce i na świecie bowiem spektakl może być wystawiany nie tylko na pięknym dziedzińcu Zamku Piastowskiego, ale również wszędzie indziej…

Pochwała należy się także za samo wydarzenie, bo przez niemal dwie godziny publiczność na dziedzińcu Zamku może zobaczyć jak Paweł Palcat kreuje głównego bohatera także w samych majtkach – i nie jest to dziwne… ale może się także trochę dowiedzieć o historii samej Legnicy, a także życiu i działalności Karlińskiego.

Spektakl co ważne i ciekawe (i rzadkie) można zaliczyć też do rodzinnych, familijnych, gdyż może go oglądać cała rodzina, bo są żywe zwierzęta, muzyka na żywo i żywa akcja z udziałem wielu barwnych i kolorowych postaci (są bowiem rycerze, komunistyczni złodzieje z Rosji, socjalistyczni działacze i zwykli ludzie) – także ze względu na strój.

W „Człowieku na moście” cały zespół aktorski legnickiego teatru udowodnił, że teatr może być żywy nie tylko na deskach teatru.

Dlatego szkoda, że kolejne odsłony „Człowieka na moście” dopiero jesienią w nowym sezonie!

(Artur Kowalczyk, „Spektakl, przedstawienie… Na pewno wydarzenie czyli „Człowiek na moście””, www.kurier-legnicki.pl, 29.06.2014)