Publiczność usłyszała całe spektrum radości i trosk współczesnych kobiet, od zwierzeń zaniedbanej przez męża kobiety po pięćdziesiątce po niepochlebne opinie na temat kobiet luksusowych. I można wywnioskować z pewnością jedno: kobietę ciężko zrozumieć i sklasyfikować - tak o premierze na legnickiej Scenie na Piekarach pisze Piotr Materzok.


Jedna jaskółka wiosny nie czyni?


Przedpremierowy pokaz prasowy realizowanego przez międzynarodową grupę artystów spektaklu "MAMATANGO" wypadł bardzo obiecująco. Wiadomo jednak, że jedna jaskółka wiosny nie czyni , co zdarza się aż nazbyt często w przypadku zwiastunów filmowych. Teatr jednak, przynajmniej w tym przypadku, rządzi się innymi prawami. Tym razem, mimo środka zimy, na legnickiej Scenie na Piekarach wiosna przyszła.

Jak z wywiadów zrobić sztukę?

Premiera, mimo wysokich cen biletów cieszyła się dużym zainteresowaniem. Widownia, czy może uściślając dwie widownie, były zapełnione widzami. Dekoracje były umowne, ukazywały jednak najważniejsze miejskie elementy, mi.in. mieszkania, ulice, dworzec autobusowy czy ogólnie pojętą przestrzeń miejską. Praca międzynarodowego zespołu nie poszła na marne. Pierwsze, co się rzucało w oczy to wszechobecny dynamizm, na całej scenie coś się działo: od plotkowania kumoszek po szczebiot nastolatek, ogółem - Legnica w pigułce. Co więcej, sztuka grana była symultanicznie przed obydwiema widowniami.

Ale co z wywiadami?

Nie poszły one na marne. Ukazały w sposób prosty i naturalny obraz kobiet znajdujących się w Legnicy, bo trzeba zaznaczyć, że rozmowy były przeprowadzane nie tylko z legniczankami. Publiczność usłyszała całe spektrum radości i trosk współczesnych kobiet, od zwierzeń zaniedbanej przez męża kobiety po pięćdziesiątce po niepochlebne opinie na temat kobiet luksusowych kupujących ciuchy za kosmiczny majątek i radość po kupnie cukiernicy babuni na Allegro za 40 złotych razem z wysyłką. Spektakl podsumowuje opinia mężczyzny o płci pięknej okraszona w uroczy na swój sposób najpopularniejszym przecinkiem w naszej polskiej mowie. I można wywnioskować z pewnością jedno: kobietę ciężko zrozumieć i sklasyfikować.

Huczne zapowiedzi, huczne owacje


Spektakl "MAMATANGO" zapowiadano już kilka miesięcy wcześniej. Jak powiedział na konferencji prasowej dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej Jacek Głomb miał to być spektakl wyjątkowy. - Rzadko zdarza się, żeby teatr eksplorował życie codzienne takie, jakie ono jest naprawdę - stwierdza. Spektakl zatem wpasowuje się w zamierzenia Sceny na Piekarach, na której niejednokrotnie grane były spektakle nierozerwalnie związane z Legnicą i jej radościami oraz problemami.

Podczas próby prasowej reporterzy mogli obejrzeć przedsmak tego, co działo się podczas premiery. Międzynarodowa grupa artystek - z wyjątkiem w postaci Kanadyjczyka Devina McCrackena - pokazała scenę taneczną oraz fragment sceny, w której zostały wykorzystane wywiady przeprowadzane wśród klientek jednej z legnickich galerii. Spektakl zatem będzie mariażem kultury wysokiej z masową, miejską, ludzką.

Przy tej okazji nasuwało się pytanie, jaka Legnica zostanie ukazana? Wielka, nowoczesna aspirująca do miana drugiego miasta po Wrocławiu? Jako średnie miasto skostniałe i zacofane jak niejedno małe miasteczko? A może wszystko po trochu? Ciekawym jest też jak zostaną ukazane legnickie i odwiedzające nasze miasto "po drodze" kobiety. Pokazowa scena wypadła dość obiecująco. Ukazany został mi.in. codzienny problem nie tylko zresztą przeciętnej Kowalskiej - portal aukcyjny Allegro i powszechnie znany licytacyjny wyścig. Matka prosi syna (koniec końców młode pokolenie bardziej w internecie obeznane) by wylicytował jak najtaniej wspomnianą już cukiernicę babuni, bez której nie wyobraża sobie życia. Sztuka ta się udaje, a radość z wygranej aukcji nieopisana. Sytuacja znana? Chyba aż za dobrze.

Po premierze trzeba powiedzieć jedno: małżeństwo kultury wysokiej z mass kulturą okazało się niezwykle udane. Ukazane zostały nie tylko kobiety, ale też i nierozłączna z obecnym społeczeństwem kultura masowa oraz obraz społeczeństwa Legnicy - miasta średniego, przez jednych uważanego za nowoczesne, przez innych za prowincjonalne i skostniałe. Co więcej, i jedni i drudzy mają rację. Wiele średnich miast posiada część cech charakterystycznych dla metropolii, ale również i dla małych miasteczek. Spektakl został nagrodzony hucznymi owacjami na stojąco - zasłużenie.

(Piotr Materzok, „Udane małżeństwo”, Legniczanin.pl, 16.02.2010)


Od redaktora serwisu:
Recenzję przedrukowuję z dwóch powodów. Pierwszy - jest ważny, bo doktrynalny. W serwisie @KT publikujemy je wszystkie. Drugi - jest mniej istotny, ale... każda okazja, by się trochę pośmiać jest bezcenna.