Drukuj

"III Furie" to spektakl zapierający dech w piersiach, którego twórcą jest Marcin Liber. Jedną z głównych bohaterek była postać, odgrywana przez Joannę Gonschorek, dzięki której pierwsza część widowiska nabrała smutnego, a zarazem zagadkowego charakteru. To historia prostej kobiety, matki skrzywdzonej przez los. Matki, której odebrano to, co dla niej najcenniejsze.

Przedstawienie, które zapewniło widzom niezapomniane chwile i dreszcz emocji przechodzi do historii jako jedno z najlepszych. Tłum ludzi pragnących zobaczyć to widowisko przedzierał się do wejścia, aby znaleźć się na widowni. Jest to najlepszy dowód na to, że do teatru powinniśmy chodzić, bo warto. Teatr nadal żyje i nadal dostarcza nam przeżyć, o których na co dzień nie mamy pojęcia.

Jedną z głównych bohaterek była postać, odgrywana przez Joannę Gonschorek, dzięki której pierwsza część widowiska nabrała dość smutnego, a zarazem zagadkowego charakteru. Jest to historia prostej kobiety, matki skrzywdzonej przez los. Matki, której odebrano to, co dla niej najcenniejsze - dziecko. Wpatrujemy się w jej duszę i jesteśmy zaskoczeni. Z niezrozumiałych  szyfrów próbujemy ułożyć w głowie swoją własną opowieść.

Pierwsze sekundy dają nam do zrozumienia, że babka późniejszej Danuty Mutter jest podwładną wyższych sfer reprezentowanych tu przez boga Apolla - słucha i powtarza to, co jej podyktuje. Jest bezwzględna, zimna, obojętna i nieczuła na ludzkie cierpienie. Nie zależy jej na wolności kraju, pragnie jedynie zadbać o własny dobrobyt, a pomaganie innym bez żadnego zysku jest dla niej zwyczajnie niekorzystne.

Kluczową rolę w historii pełni zielony płaszcz, który na początku należy do jednej z bohaterek (pani Markiewiczowej) oraz jej córki. Pani Mutter po otrzymaniu odmowy w sprawie jego uzyskania skazuje niewinną właścicielkę na śmierć z ręki SS-mana. Przelała się krew, a mimo to płaszcz został odebrany. Podwójna zbrodnia? Konsekwencje będą widoczne w przyszłości.

W następnych scenach słychać krzyki "wojna, wojna, wojna", nastaje chaos i nagły zwrot wydarzeń. Postać grana przez Joannę Gonschorek to teraz spokojna, poczciwa kobieta, nad życie kochająca trójkę swoich dzieci. Została skrzywdzona przez męża alkoholika, mordercę jej potomstwa. Bezradnie patrzyła na śmierć dzieci, co wywołało jeszcze większy ból. Kiedy jej duszę i ciało ogarnia ciemność, na świat przychodzi czwarte dziecko, które wychodzi ustami. Wydaje się, że to niemożliwe lub że jest to jakaś ukryta treść. Spotyka ją największa tragedia, jaka może spotkać kobietę z całego serca miłującą swoje dzieci, a kolejne niemowlę być może staje się tylko jej wyobrażeniem. Dziecko może również symbolizować depresję, załamanie nerwowe.

Po tragedii matka pragnęła oddać się żałobie, wierzyła, że cierpienie ją utuli. Niemowlę jest niepełnosprawne, niedorozwinięte. Ona sama rozpadła się na kawałki, nie jest sobą i brakuje czegoś istotnego w jej życiu. Z czasem dziecko stało się kulą u jej nogi, chciała się go pozbyć, ale nie potrafiła. Najpierw planuje wspaniałe chwile z "dzidzią" za zdobyte z odszkodowania socjalnego pieniądze, po czym próbuje ją sprzedać.

Wszystkie wydarzenia są skutkiem okrutnej zbrodni babki dokonanej na Polakach, babki która w wojnie z Niemcami odebrała życie polskim obywatelom. Po latach Danuta, która odziedziczyła płaszcz po babce próbuje nim przekupić opiekę społeczną, która chce odebrać jej kadłubek za nieporządek w domu, który może być oznaką bałaganu w życiu osobistym i emocjonalnym. Modli się wierząc, że to przyniesie jej łaskę. Ponownie pojawia się motyw płaszcza powracającego do pierwotnej właścicielki, który w tym przypadku staje się odkupieniem za winy.

Dla takich spektakli kreujących inny obraz rzeczywistości, poniekąd bardziej brutalny, warto chodzić do teatru. Tego typu historii nie usłyszymy w radiu, nie przeczytamy w książce czy gazecie. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Trzeba poczuć, zaangażować się w grę aktorów i zrozumieć wszystko co dzieje się na scenie. Aktorzy odgrywający rolę  spełnili swój obowiązek zachwycając całą publiczność. Pokaz zakończył się ogromnymi brawami na stojąco i ponownym wyjściem aktorów na scenę.

(Karolina Karkulowska, „Danuta Mutter/Stefania Mutter - Joanna Gonschorek”, Warsztaty „Myślimy o Teatrze”)