W tym świetnie zagranym spektaklu zetkniemy się z obłudą, moralnymi dramatami i hipokryzją. Wartości wyznawane przez bohaterów zostaną wystawione na ciężką próbę – zderzenie z realnym światem, w którym „zawsze się dochodzi gdzie indziej, niż się chciało”.

„Pracapospolita…” to współczesny dramat, który porusza wiele wątków, które nieustannie przeplatają się ze sobą. Korupcja, bez której niemożliwy jest sukces firmy oraz bezgraniczna miłość matki do dziecka, która gotowa jest zrobić wszystko, by ratować mu życie i dać szanse na leczenie to wiodące motywy tej sztuki. Zetkniemy się także z obłudą, moralnymi dramatami i hipokryzją. Wartości wyznawane przez bohaterów zostaną wystawione na ciężką próbę – zderzenie z realnym światem.

Jednym  z kluczowych wątków jest historia małżeństwa w separacji. Kasia (Katarzyna Dworak) i Paweł (Paweł Wolak) układają swoje życie z nowymi partnerami. Mimo to, skazani są na swoją ciągłą obecność. Łączy ich ciężko chory syn – Kosma i wspólna praca. Dzięki epizodycznej roli matki Kasi (Małgorzata Urbańska) poznajemy także patologię w rodzinnym domu głównej bohaterki.

Sztuka jest rewelacyjna dzięki postaciom, którym aktorzy nadali sporo dynamiki. Grzegorz Wojdon, w roli brata Kasi, wydaje się najbardziej wyrazistą z nich. Doskonale ukazuje emocje i dylematy granego bohatera. Paweł Palcat, w roli jego przyjaciela Grześka, pokazał całkowite przeciwieństwo partnera. Jest wrażliwy, broni zatem swoich wartości. Przekonuje wspólników, by odrzucili korupcyjny pomysł. - Jeśli nie wiesz jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie – przypomina.

Uwagę zwraca także rola Joanny Gonschorek, która gra Zytę, siostrę prezydenta Ryszarda Zachciały (Bogdan Grzeszczak). To kobieta pragnącą spełniać się w polityce. Ciekawa jest także epizodyczna rola siostry Kasi – Ani (Magda Biegańska), kobiety luksusowej będącej na utrzymaniu bogatego męża.

Ciekawe są też pomysły inscenizacyjne. Dwa podwyższenia zbite z desek pełnią rolę wszelkich miejsc, w  których toczy się akcja sztuki. Ważnym jej elementem jest oprawa muzyczna przygotowana przez Gabriela Fleszara. Wykonywane na żywo piosenki oddają charakter i nastrój kolejnych scen. Szczególnie ta napisana przez Katarzynę Dworak („ Serce to już nie moja rzecz, będę rozumem kierować się”) pozwalała wczuć się w sytuację, w której znalazła się grana przez nią postać.

W tym współczesnym dramacie ze szczyptą komizmu jesteśmy świadkami zderzenia się sztuki ze światem rzeczywistym. Widzimy do czego zdolni są ludzie, gdy życie daje im szansę na lepsze jutro. Bohaterowie muszą rozstrzygać moralne dylematy, popadając w konflikt z własnymi wartościami.

Świetny scenariusz i reżyseria, lekki komizm, wyraziste postacie, a przede wszystkim możliwość utożsamienia się z bohaterami i przedstawianą sytuacją sprawiają, że warto zobaczyć tę sztukę. Doskonałym podsumowaniem spektaklu jest wers wyśpiewany przez Gabriela Fleszara. Słyszymy zatem, że „zawsze się dochodzi gdzie indziej, niż się chciało”.

Minusem przedstawienia jest to, że widz gubi się w nadmiarze wątków. Wiele nowych zdarzeń sprawia, że momentami trudno zorientować się w sytuacji. Mimo to, pod koniec wszystko łączy się w logiczną całość.
    
„Pracaposopolita czyli tacy sami” to druga autorska sztuka Katarzyny Dworak i Pawła Wolaka. Małżeństwo wyreżyserowało przedstawienie, napisało scenariusz, a także zagrało w nim główne role. Premiera w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy odbyła się 23 stycznia 2010 r.

Olga Żelazna, Teatr i Szkoła