Trzy pytania do... to stały cykl rozmów Słowa Polskiego-Gazety Wrocławskiej. Tym razem zadano je Janowi Hili, prezesowi Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej. Tematem mini-wywiadu jest Skrzynia Czasu, pomysł prezydenta Legnicy, którego realizacji podjęło się teatralne stowarzyszenie. I ma z tym sporo problemów…


Skrzynia czasu miała byś zakopana w kwietniu minionego roku. Nadal stoi jednak w Urzędzie miasta. Co się stało?

- Odzew nie był taki jaki zaplanowaliśmy. Liczyliśmy, że będziemy mieli w niej 500 teczek. Niestety jest ich tylko 148. Wyznaczyliśmy nowy termin, czyli 10. rocznicę przyjazdu Jana Pawła II do Legnicy, 2 czerwca. Mam nadzieję, że do tego czasu będziemy mieli 300 teczek.

A jak się nie uda?

- Tego terminu już nie przekroczymy. Skrzynia zostanie złożona na sto lat, w centrum miasta przed pomnikiem papieża. Kosztowała na 7300 zł. I te pieniądze spłaciliśmy. Gdybyśmy wiedzieli, że przedobrzymy z jej wielkością, zamówilibyśmy ją mniejszą. W lutym rozpoczniemy mocną akcję promocyjną tego przedsięwzięcia.

Ci, którzy wykupili teczkę, co do niej wkładają?


- To są różne pamiątki rodzinne. Najczęściej na nośnikach elektronicznych. Są tam też rzeczy o wartości muzealnej, jak choćby portrety przodków, medaliony, czy różaniec. Aby nie zakopywać skrzyni w jednej trzeciej pustej poprosimy legnickich artystów plastyków o zrobienie jakiegoś przedmiotu, który symbolizowałby Legnicę. Nie wiem co to ma być, zdamy się na wyobraźnię artystów.

(Zygmunt Mułek, „Artyści do skrzyni”, Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska, 24.01.2007)