Podczas dwudniowego pobytu w Legnicy artyści z odległych miejsc na Ziemi oglądali magiczne miejsca, w których we wrześniu wystawią swoje sztuki. Czy zagrają także w jedynym w Polsce prywatnym, a przed laty radzieckim bunkrze przeciwatomowym? – zastanawia się Zygmunt Mułek w dzisiejszym (23 stycznia) wydaniu legnickiego tygodnika.


- Wszyscy nasi goście dolecieli mimo szalejącej wichury - cieszył się Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej. - Legnica jest chyba jedynym miejscem na świecie, gdzie spotkają się teatry rosyjski z gruzińskim.

Bez Pazury i Zakościelnego


Dyrektor Głomb jest dobrej myśli. - To nie będzie impreza salonowa, na której pojawi się Cezary Pazura, czy Maciej Zakościelny. Robimy festiwal społecznie istotny – zauważa. Przedstawiciele teatrów obejrzeli obiekty gdzie wystawią swoje sztuki na  I Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Miasto.

Dotarli w komplecie: moskiewski Teatr.doc, Double Edge Theatre z Ashfield i Lit Moon Company z Santa Barbara z USA, wrocławski Ad Spectatores, Krakowski Teatr Nowa Łaźnia, Usta Usta z Poznania, Stalker Teatro z Włoch, Teatr Piwnica z Gruzji.

Każdy teatr wystawi na festiwalu we wrześniu premierę. Jacek Głomb zaproponował 12 miejsc m.in. bunkier atomowy w kompleksie wojskowym zwanym geringówką przy ul. Chojnowskiej, który jest teraz własnością prywatną; odkrytą niedawno halę bokserską przy ul Kartuskiej i halę przemysłową przy ul Jagiellońskiej. Po obejrzeniu goście wybiorą obiekt, który im się najbardziej spodoba.

- Niektóre z miejsc, które pokazujemy naszym gościom, to przestrzenie nie naznaczone jeszcze teatrem - dodaje Jacek Głomb. - Chociażby sala bokserska na  Zakaczawiu. By do niej wejść trzeba było wybić dziurę w zamurowanym zakładzie. Obiekt zrobił ogromne wrażenie. To pomoc mieszkańców miasta sprawiła, że znaleźliśmy nowe, nieznane nam wcześniej miejsca.

- W Legnicy graliśmy już naszego Ryszarda II - mówi John Blondell z Santa Barbara. - Takich miejsc, tak silnie naznaczonych historią  i czasem w Kalifornii nie ma. Na razie jednak za wcześnie mówić o konkretnych pomysłach na sztukę.

Śladami naszych dzieci


Michał Ugarow  z Teatr.doc. Legnicę zna tylko z internetu. - Dzieci byłych radzieckich wojskowych, które tu mieszkały, założyły swoje strony - mówi Michał Ugarow. Dla nich to bardzo szczęśliwe miasto, bo przeżyły tu swoje dzieciństwo. Każde z miejsc oglądaliśmy zafascynowani, każde nadaje się, by zrealizować w nim opowiadanie o ludzkim losie.

-  Każdy z obiektów ma swój własny charakter. Są i takie miejsca, które świetnie nadawałyby się na spektakle teatru wędrującego. Takie, w którym aktorzy razem z publicznością zmieniają miejsce akcji - mówił Stefano Bosko z Turynu.

- Nigdy jeszcze w ten sposób nie przygotowywaliśmy się do przedstawień. To fantastyczny projekt, a dla nas artystów ogromne wyzwanie - mówi Stacy Klein z Ashfield. Zespoły  będą miały do końca marca czas, by opracować scenariusze przedstawień, które „wpiszą” w wybrane obiekty.

Ale festiwal to olbrzymie wyzwanie finansowe i organizacyjne. Koszt szacuje się na 750 tys. zł. Pomoc zadeklarowali marszałek województwa, prezydent Legnicy, Fundacja Polska Miedź. Dyrektor Głomb liczy też na pomoc ministra kultury. Jan Hila, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru im Modrzejewskiej zapewnia wsparcie organizacyjne, poprzez uruchomienie wolontariatu.

- Intuicja mi mówi, ze festiwal będzie wielkim wydarzeniem - mówi Jacek Głomb.

(Zygmunt Mułek, „Sztuka w bunkrze przeciwatomowym”, Panorama Legnicka, 23.01.2007)