Jaki związek łączyć może świat rozbójnika Rumcjasa, albo Żwirka i Muchomorka z „Bajek z mchu i paproci” z polsko-czeską komedią filmową wyreżyserowaną przez Jacka Głomba? Czy jest nim podświadoma tęsknota za minionym światem dzieciństwa? Tak jak do wspomnień przeszły socjalizm i Czechosłowacja… Październikowy numer miesięcznika poświęconego dramaturgii współczesnej już z okładki przygląda się zjawisku.

„Powtórka to przede wszystkim bezpieczeństwo. Po pierwsze, dla nadawcy – ekonomiczne, ponieważ nie musi on promować produktu już znanego, a ponadto reklamodawcy wiedzą, czego można od takiego produktu oczekiwać. Po drugie zaś, dla odbiorcy, bezpieczeństwo intelektualne – lubimy przecież tylko te piosenki, które już raz słyszeliśmy. Repetycję wspomaga również uczucie sentymentu – chęci powrotu do złotego wieku dzieciństwa lub młodości – oraz mechanizmy mody, które skazują na chwilową popularność produkty z przeszłości.
 
Repetycja Czechosłowacji wpisuje się zatem w mechanizm repetycji w ogóle. Dla części społeczeństwa (w wieku mniej więcej powyżej trzydziestu lat) Czechosłowacja była elementem rzeczywistości. I w tym miejscu powinna była pozostać. Powtórka daje także możliwość. Rzeczywistość zyskuje dzięki niej swoje stałe punkty oparcia. Przekształca się z chaosu w bezpieczny uporządkowany kosmos” – pisze w tekście :”Made in Czechoslovakia” Robert Kulmiński, antropolog i bohemista przywołując fenomen powtórnej popularności zjawisk takich jak Karel Gott, Helena Vondráèková, telewizyjny serial „Szpital na peryferiach” czy piosenka „Jo¾in z ba¾in”.

Co jednak powyższe ma wspólnego z Czechosłowacją roku 1968 i bajkowymi postaciami z dziecięcych kreskówek? Tu konieczne będzie przeczytanie dramatu Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk ”Zaginiona Czechosłowacja” i rozmowy z autorką („Tkwi we mnie pani Krecikowa”) oraz tekstu Piotra Morawskiego „Czołgiem do krainy bajek”, który już wprost przenosi nas do historii opowiedzianej w filmie Jacka Głomba.

„Czołg ostatecznie wbija się w ścianę gospody (…). Następuje cywilizacyjne zderzenie, bo oto sytuacja jest mniej więcej taka, jakby prawdziwi Czterej Pancerni wpadli do oberży „U Kalicha”, rozlewając przy tym piwo Szwejkowi (…). Polski czołg Biedroneczka wjeżdża w sam środek bajki o dobrym wojaku. Z kufli leje się piwo, na stole królują odmieniane we wszystkich recenzjach knedliczki” – zauważa autor. Także i to, że historia dzieje się nieopodal Jièína, a zatem Rzacholeckiego Lasu, krainy brodatego rozbójnika z czechosłowackiej dobranocki.

Tę część numeru pod wspólnym nadtytułem „Zaginiona Czechosłowacja” zamyka analiza dramatów Václava Havla (Elżbieta Zimna „Uporczywa niemożność koncentracji”).

Grzegorz Żurawiński