Na kilka tygodni Karpniki pod Jelenią Górą zmieniły się w typowe czechosłowackie miasteczko z końca lat 60. Z dbałością o detale zaaranżowano wnętrze czeskiej gospody z tamtego okresu: są długie stoły, obdrapany kontuar i raczej przerzedzony towar na półkach. To tu rozgrywać się będą kluczowe sceny filmu „Operacja Dunaj" w reżyserii Jacka Głomba. Relacja z filmowego planu Malwiny Wapińskiej.

Główną atrakcję planu stanowi czołg. Radziecki T-34 przywieziono z Czech, bo u nas znacznie trudniej było znaleźć maszynę będącą wciąż jeszcze na chodzie. W filmie jest jednak odwrotnie -to polskie czołgi wjeżdżają na terytorium czechosłowackie podczas interwencji wojsk Układu Warszawskiego w 1968 r.

- Myślałem, że to będzie chłopięca frajda, ale będąc w środku, zdałem sobie sprawę, że jestem w maszynce do zabijania, w której też można zginąć - opowiada Maciej Stuhr grający rolę jednego z czołgistów.

Za punkt wyjścia do stworzenia scenariusza posłużyła pewna historyczna anegdota. Podczas inwazji na Czechosłowację w 1968 r. gdzieś pod Złotoryją miał zaginąć polski czołg. Co się z nim stało? Film opowiada jedną z możliwych wersji wydarzeń, a jednocześnie dotyka problemu polsko-czeskiej historii najnowszej. „Operacja Dunaj" ma być filmem o niechlubnej karcie w historii Polaków, choć - na osłodę - zrobionym w konwencji komediowej.

Niewielu reżyserów próbowało zmierzyć się dotąd z tematem Praskiej Wiosny, także po stronie czeskiej. Pomysłu na zrealizowanie filmu pozazdrościł zresztą Jackowi Głombowi sam Jirzi Menzel, który zgodził się pełnić funkcję opiekuna artystycznego na planie „Operacji Dunaj".

- To dla nas trochę hańbiące, że na pomysł nakręcenia podobnego filmu pierwsi wpadli Polacy - mówi ze znanym sobie poczuciem humoru. Menzel także wystąpi w filmie - rola dróżnika Oskara, którą mu zaproponowano, to widoczny ukłon w stronę „Pociągów pod specjalnym nadzorem" i nagrody Amerykańskiej Akademii dla czeskiego reżysera. Trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że twórczość Menzla w jakimś sensie patronuje artystycznie całemu przedsięwzięciu.

Jacek Głomb nie ukrywa, że chce zrobić film w duchu Hrabala. O trudnym epizodzie we wspólnej historii chce opowiedzieć z dystansem i humorem zbliżonym do tego, jaki znamy z „Postrzyżyn" czy „Obsługiwałem an­gielskiego króla" - Zawsze śmieszyła mnie ta polska wyłącznie poważna i martyrologiczna wizja historii - tłumaczy. - Zdecydowanie bliższe jest mi spojrzenie Czechów - uśmiechające się do historii.

- Byliście wtedy w takim samym szambie jak my. Gdyby ZSRR wkroczył do Polski, Czechosłowacja też by musiała najechać na Polskę - odpowiada Jirzi Menzel pytany, czy Czesi mają żal do Polaków za rok 1968. Film Jacka Głomba to jednak wyjątkowa okazja, żebyśmy sami spojrzeli na siebie z nieco innej perspektywy - tym razem nie ofiar, a najeźdźców.

Załoga zagubionego czołgu to raczej żałosna imitacja legendarnych „Czterech pancernych". Ale grupa czołgistów to także przekrój ówczesnego społeczeństwa w miniaturze. Znajdziemy w nim reprezentantów różnych postaw i różnych wyborów życiowych w tamtych czasach. Z jednej strony mamy więc studenta relegowanego z uczelni po wydarzeniach marcowych i siłą wcielonego do armii (Maciej Stuhr), z drugiej zaś - naiwnego chłopaka ze wsi, którego idolem jest Janek Kos i który wierzy, że idzie na ratunek Czechom (w tej roli debiutujący na ekranie Maciej Nawrocki).

„Operacja Dunaj" to duża produkcja, której budżet przekroczył 2 min euro. Obok Macieja Stuhra, Tomasza Kota i Zbigniewa Zamachowskiego w filmie wystąpią znakomici aktorzy czescy: Eva Holubova, Jaroslav Duszek czy Boleskw Polivka, a film przygotowywany jest w dwóch wersjach językowych.

Obecność Czechów na planie ma być gwarantem zgodności filmu z ówczesnymi realiami czechosłowackimi. Jednak dopiero oglądając „Operację Dunaj" na ekranie, będziemy w stanie powiedzieć, czy zaadaptowanie typowo czeskiej konwencji komediowej przez polskiego reżysera nie okazało się sztucznym przeszczepem kulturowym. I czy skrywanie się za humorem i ironią nie ułatwia nam rozliczenia z niewygodnym epizodem w historii.

(Malwina Wapińska, „Niezwykłe przygody zagubionego czołgu”, Dziennik, 17.09.2008)