"Kartoteka" w Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy to spektakl dyplomowy Maksymiliana Nowaka - studenta kierunku reżyseria Akademii Teatralnej. Jest to próba zmierzenia się z dziełem Tadeusza Różewicza, który powstał pod koniec lat 50. XX wieku. Pisze Marcin Wojciechowski.

To tzw. dramat otwarty - autor nie daje odpowiedzi na postawiony problem. Tekst i zakończenie mogą być interpretowane samodzielnie przez czytelnika. "Kartoteka" nie ma też struktury linearnej i chronologicznej. To stwarza duże pole do popisu reżysera.

Głównym bohaterem dramatu jest człowiek, który musi odnaleźć się w powojennej rzeczywistości. Szuka więc swojej tożsamości i nowego miejsca w życiu. Próbuję się zrozumieć, określić i nazwać - a może nawet zbudować na nowo. Pyta o sens swego istnienia wiedząc jednocześnie, że jest tylko numerkiem w tytułowej kartotece.

Legnicki spektakl nie jest jednak klasyczną adaptacja dzieła Różewicza. To jego współczesna interpretacja. Młody reżyser przenosi cała akcję kilkadziesiąt lat później, dopisując nowe wątki i elementy. Zdaje pytanie o to, co się zmieniło - co znaczy być bohaterem i jak taki ktoś odnajduje się dzisiaj.

Kiedy niedawno oglądałem "Kartotekę" w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego z Gustawem Holoubkiem w roli głównej, miałem wrażenie, że postać głównego bohatera jest pogubiona, ale bardziej aktywna i sprawcza. Legnicki bohater nie ma energii nawet na najprostsze czynności i nie za bardzo odnajduje się w dzisiejszych czasach. Jest nimi totalnie przytłoczony - zagubiony i bezsilny wobec szybkości zmian, których jest świadkiem.

Bohater (w tej roli Mateusz Krzyk) swoje życie daje reżyserować i prowadzić komuś innemu. Jest biernym słuchaczem tego, co mówią do niego rodzice: uległa matka (Katarzyna Dworak - wzruszająca zwłaszcza w scenie za lustrem) i despotyczny ojciec (Paweł Wolak), którzy nie są dla niego autorytetami. Zresztą takich dziś coraz mniej. Nic dziwnego, że Bohater bierze udział w "wywiadzie o niczym" przeprowadzonym przez blogerkę bez twarzy. Choć robi to z wielką obojętnością. Nic go nie ciekawi i nic go nie bawi - wszystko go drażni i wszyscy go wkurzają - nawet kumpel, który wpada z walizką pełną alkoholu (Łukasz Kucharzewski).

Jednocześnie nie potrafi poradzić sobie ze zwykłą rzeczywistością - przerastają go codzienne sprawy. Jest przebodźcowany informacjami ze świata - nie umie sam dokonać selekcji tego, co ważne, mądre i potrzebne. Pełen lęku i obaw, najchętniej leżałby cały dzień w pościeli i tonął w morzu depresji.

Spektakl ma ciekawą warstwę wizualną (scenografia i kostiumy: Katarzyna Pawelec i Radosława Niezgoda). Scena jest otwarta - widać teatralne zaplecze, a na ścianach wyświetlane są szorty wiadomości i sensacyjnych doniesień ze świata. W centralnym miejscu ustawione zostały lustra/okna, a przed nimi połacie białej pościeli, w której "rezyduje" Bohater.

"Kartoteka" to rzecz o kondycji współczesnego człowieka. Niestety smutny to obraz. I nie kończy się dobrze - Bohater znika. Schodzi ze sceny i nie wiadomo, czy w ogóle się jeszcze pojawi.

Ja wolę jednak mieć nadzieję, że wróci i znajdzie w sobie odrobinę siły, by zawalczyć o następny dzień.

 (Marcin Wojciechowski, „Czy masz siłę, by być dziś bohaterem?”, https://www.facebook.com/ochkultura, 18.04.2024)