- Ministerialne nagrody, które w ilości nieznanej mi w całej 13. letniej historii Ogólnopolskiego Konkursu na wystawienie współczesnego dramatu przywieźliśmy z Warszawy to oczywisty powód do dumy i radości, ale najważniejsza jest jakość naszych produkcji i rezonans jaki im towarzyszy – mówił dyrektor legnickiej sceny podczas środowego (4 lipca) spotkania z przedstawicielami mediów. Zdradził także swoje plany związane z… filmem fabularnym!


- Zwłaszcza nagrody za „Osobistego Jezusa”, który jako trzeci z naszych spektakli („Ballada o Zakaczawiu” w 2001, „Made in Poland” w 2005 – przyp. red.) wygrał (ex quo) Konkurs, bardzo mnie cieszą, bo potwierdzają słuszność naszych wyborów repertuarowych. Zresztą, cały sezon 2006/2007 uważam za bezspornie najlepszy w całej historii naszego teatru. Przecież zaczęliśmy go we wrześniu właśnie tą sztuką Przemka Wojcieszka, potem był „Otello” przedpremierowo nagrodzony na gdańskim festiwalu szekspirowskim i wielka podróż z tym spektaklem po USA, a zakończyliśmy sezon kapitalnymi „Dziadami” Lecha Raczaka – sumował szef legnickiej sceny dramatycznej.

Wielkie wrażenie jakie na obserwatorach legnickiego życia kulturalnego wywarło obsypanie teatru nagrodami znalazło swoje błyskawiczne odbicie na konferencji prasowej, na której Jacek Głomb odbierał listy gratulacyjne prezesa KGHM i dyrekcji Szpitala Wojewódzkiego w Legnicy.

Spotkanie z dziennikarzami nie było jednak wyłącznie okazją do celebry sukcesu. Najwięcej miejsca poświęcono na nim najbliższym planom Teatru Modrzejewskiej. Zwłaszcza tym, związanym z największym projektem teatralnym, jaki kiedykolwiek realizowano w Legnicy – I Międzynarodowym Festiwalem Teatralnym „Miasto” (13-16 września 2007).

- Chociaż do rozpoczęcia imprezy jest jeszcze wiele tygodni mogę oficjalnie powiedzieć, że festiwal jest gotowy, zarówno organizacyjnie, jak i programowo. To nie będzie kolejny z ogromnej liczby krajowych festiwali teatralnych, nie będzie to artystyczna hucpa, ani kolejna z niszowych imprez. Jeśli coś wyróżnia nasz festiwal i czyni z niego światowy unikat, to cel społeczny jaki mu towarzyszy. A jest nim ratowanie legnickich miejsc magicznych, o pięknej historii, które dziś są potwornymi ruinami. I jeśli każda z edycji festiwalu („Miasto” będzie odbywać się co 2 lata – przyp. red) przywróci do życia jedno z takich zapomnianych miejsc, to właśnie o to nam chodzi i taki cel sobie stawiamy – objaśniał cel projektu Jacek Głomb.

To jest także powód, dla którego legnicki teatr na miejsce swojej festiwalowej premiery spektaklu „Łemko” wybrał zrujnowaną salę przedwojennego teatru varietes, która później była domem kultury, salą bokserską, by zakończyć żywot jako hala magazynowa pierwszej polonijnej firmy, jaka powstała w mieście. Wraz z jej upadkiem komunalny obiekt stał się zamurowanym pustostanem…
-…który „zamordowano” wyrywając temu miejsce serce i duszę! Zrobimy, co tylko w naszej mocy, by to miejsce uratować. Nie dla siebie i spektaklu, ale dla mieszkańców Zakaczawia, które przed latem rozsławiliśmy naszą sztuką, ale które zmuszeni byliśmy opuścić. Teraz wracamy z gotowym projektem stworzenia w tym miejscu Centrum Edukacji Dzieci i Młodzieży. O wsparcie prosiłem już prezydenta miasta, poproszę też radnych, by cel taki zapisali w projekcie inwestycyjnym na lata 2007-2012. To nasz wspólny obowiązek wobec tego miejsca i mieszkających tam dzieciaków – przekonywał dyrektor teatru.

Najbliższe pofestiwalowe plany? – Chcielibyśmy, by na święto 11 listopada przypadła zapowiadana już parokrotnie premiera „Lustracji” Krzysztofa Kopki. Czy nam się uda? Nie wiem, bo czeka nas masa festiwalowych wyjazdów z „Osobistym Jezusem”, „Łemkiem” i „Dziadami”. Staram się także, by ten ostatni spektakl, który uważam za wybitny, doczekał się swojej wersji telewizyjnej. Zabiegam i będę o to zabiegał – deklarował Głomb.

Dyrektor legnickiego teatru zdradził też swoje plany… filmowe! W przyszłym roku zamierza jako reżyser stanąć za kamerą fabularnego filmu „Operacja DUNAJ”, który będzie zupełnie nową wersją, zrealizowanej ponad rok temu sztuki teatralnej pod tym samym tytułem. Film będzie koprodukcją polsko-czeską realizowaną przez warszawską Wytwórnię Filmów Fabularnych i Dokumentalnych, w której oprócz legnickich aktorów wystąpią także Czesi. Wsparcie produkcji mają zapewnić Instytut Sztuki Filmowej oraz sponsorzy, m.in. operująca w Czechach spółka-córka PKN Orlen firma Unipetrol.

- Mimo drażliwej tematyki chciałbym, by w efekcie końcowym powstała komedia w najlepszym czeskim stylu. Przypadek sprawia, że produkcja przypadnie na okrągłą, bo 40. rocznicę inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Sam nie wiem, czy to dobrze, czy nie… - dzielił się wątpliwościami Jacek Głomb.