Drukuj
Czterdzieści lat po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w pewnej czeskiej wsi pojawił się „zagubiony” polski czołg. Historyk i reżyser teatralny Jacek Głomb będzie w tym miejscu kręcić film Operacja Dunaj o inwazji z lata 1968 r. "Chcę nakręcić film, jaki w Polsce nazywany jest komediodramatem a w Czechach tragikomedią. Interesuje mnie historia z perspektywy człowieka, a nie ideologii. Jest to film o porozumieniu" - mówi Głomb, który do filmu zaangażuje przede wszystkim czeskich aktorów. Rozmawiał Wojciech Èepelák



Hospodáøskie Noviny: Artystyczne rozliczenie z komunizmem i z rokiem 1968 jest w Czechach często łagodzone humorem. Jak to wygląda w Polsce?


Jacek Głomb: - W Polsce o inwazji się nie mówi i nigdy nie mówiło. Nie jest to bowiem chwalebna akcja polskiej armii. Nie ma się czym chwalić. Polacy chcą być bohaterami, a to nie odpowiada stereotypowi bohaterskiego Polaka. Jeśli chodzi o komunizm, to panują u nas ogólnie nostalgiczne nastroje wobec tamtego okresu. Powstają restauracje w stylu lat minionych. Tamten okres oznacza wspomnienia związane z ówczesną muzyką, powrót do krainy dzieciństwa. Polska Rzeczpospolita Ludowa była przecież trochę bardziej kolorowa niż Czechosłowacja. Polska kinematografia rozliczyła się z komunizmem głównie w latach dziewięćdziesiątych, ale były to raczej poważne filmy. My Polacy mamy problem z humorem. Tym ma się ten film różnić.

HN: Czy czuje się pan jako Polak w jakiś sposób winny za okupację Czechosłowacji?

- Nie chcę mówić w imieniu Polaków, ale dla mnie to jest problem. W latach dziewięćdziesiątych organizowaliśmy wiele wyjazdowych przedstawień do Czech. Oczywiście chodziliśmy tam do gospód i mówiliśmy po polsku. Nie zawsze ludzie pamiętający inwazję przyjmowali nas dobrze. I dlatego powstaje ten film. Jest próbą zagojenia ran a nie ich otwierania. Bez poczucia winy ten film by nie powstał.

HN: Czy dostrzega Pan różnice pomiędzy poszukiwaniem pomysłów do pracy naukowej i do filmu?

- Film i teatr poszukują niebanalnych historii. Poszukują i  wykorzystują. Film jest prawdopodobny. Oczywiście chcemy swą pracę wykonać uczciwie, więc badamy archiwa. Czterdzieści procent pracy przy przygotowaniu scenariusza stanowiło studiowanie archiwów. Na przykład teraz rozmawiamy z czołgistami. Żeby to byli prawdziwi czterej pancerni, chociaż bez psa.  

HN: Na ile na komunikację załogi polskiego czołgu i mieszkańców czeskiej wsi wpłynęły stereotypy?

- Jednymi z głównych "aktorów" w filmie bedą stereotypy. Opinie Polaków na temat tego jacy są Czesi: że nie walczą, poddali się Niemcom, że w ciężkich chwilach utrzymują dystans, albo że dużo jedzą. Chcemy zniszczyć te stereotypy, pokazać, że człowiek jest dobry i zły, pokazać to, co Czesi potrafią, przedstawić całego człowieka. Polacy są patetyczni, a przede wszstkim poważni. Humor ich odpycha. Odbierają  "Pod jednym dachem" i "Musimy sobie pomagać" jako całkowicie realistyczne, tak jak realistyczne może być opowiadanie o historii.

HN: Jakich czeskich aktorów Pan zaangażuje?

- Rozmawiałem z Zuzanną Byd¾ovską, Martą Issovą, Martinem Hubą, Miroslavem Krobotem, Jaroslavem Du¹kiem i innymi. Rozpocząłem działanie i zobaczymy. Dlatego przyjechałem do Czech – spojrzeć im w oczy. Właśnie tworzę grupę teatralną. Aktorzy muszą trzymać się razem.  

HN: Czy zainteresowanie Republiką Czeską ma związek z miejscem, gdzie się Pan wychował?

- W Legnicy, gdzie znajduje się również mój teatr, mieściło się dowództwo Północnej Grupy Wojsk armii radzieckiej. Osiemdziesiąt tysięcy żołnierzy wraz z rodzinami. Mała Moskwa. To tutaj był w pierwszej kolejności przewieziony Dubèek, zanim go faktycznie przetransportowano do Moskwy. A ponieważ w Legnicy pracuję i wiem, że rozkazy kierujące inwazją szły stąd, ten film muszę nakręcić. Jest to pewna odpowiedzialność za świat w którym żyję i pracuję.

HN: Czego Pan dokładnie od filmu oczekuje?

- Żeby był dobry. Żeby się młodzi Czesi i Polacy czegoś o tym okresie w historii dowiedzieli. A  starsi żeby się wyleczyli z traumy. Że to nie musiało tak koniecznie być jak wam o tym opowiadał dziadek lub propaganda. Że to może mieć ludzki wymiar.

(Wojciech Èepelák, „Jacek Głomb: Polacy chcą być bohaterami, ale inwazja 68 im to komplikuje“, Hospodáøskie Noviny, 30.04.2008)