Drukuj
- Tekst Petera Weissa pozwala na połączenie refleksyjności z widowiskowością, a przy okazji także na prowokacje obyczajowe. W szpitalu dla wariatów normy obyczajowe przekraczane są bowiem w sposób jak najbardziej spontaniczny – tak o sztuce MARAT-SADE, swoim najnowszym projekcie realizowanym w legnickim teatrze, mówi reżyser przedstawienia Lech Raczak. Premiera planowana jest na 4 maja.

Wielki spór światopoglądowy pomiędzy „przyjacielem ludu” Maratem a Sade’em to spór o wizerunek świata i metodę jego naprawy, spór pomiędzy rewolucją zamieniającą się rychło w krwawą łaźnię, po której liczba niezadowolonych i biednych nie maleje ani na jotę, a pesymizmem i eskapizmem, który potępiając urządzenie świata, nie widzi zarazem możliwości jego zmiany.

Rewolucjonizm Marata upraszcza i deformuje rzeczywistość. Ma szlachetne cele, ale nie dba o koszty przewrotu. Wyrafinowanie umysłu „boskiego markiza”, który bezustannie zwraca uwagę na fatalizm dziejów, paraliżuje wszelką inicjatywę. Niekonwencjonalna forma potęguje, uniejednoznacznia i zwielokrotnia wymowę sztuki, czyniąc z niej traktat o istocie historii i tragedii zaplątanych w nią ludzkich istot.

- Być może nie zdajemy sobie sprawy, ale żyjemy w kraju, w którym blisko 20 lat temu dokonała się rewolucja (choć jedni nazwą  zdradą, spiskiem i zmową elit, inni bezkrwawym przewrotem). Sytuacje zawarte w tekście przypomną nam, że nasze polskie doświadczenie nie jest unikatowe, że ma swoje historyczne precedensy. Najważniejsze będą jednak pytania i próba diagnozy społeczno-psychologicznej sytuacji po rewolucji. Połączenie powagi dyskursu ze społecznym szaleństwem jest dramaturgicznie atrakcyjne – mówi Lech Raczak.


Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
MARAT-SADE Petera Weissa
reżyseria: Lech Raczak
scenografia: Piotr Tetlak
kostiumy: Ewa Tetlak
muzyka: Katarzyna Klebba i Paweł Paluch
premiera: 4 maja 2008 r. na Dużej Scenie (widownia na scenie, wyjęte fotele na widowni!)

"Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem pana de Sade" - przełożył Andrzej Wirth. DRAMAT W 2 AKTACH

OSOBY:

Paweł Wolak - PAN DE SADE, lat sześćdziesiąt osiem, bardzo otyły, włosy przyprószone siwizną, twarz jeszcze bez zmarszczek. Porusza się z wysiłkiem, oddychając ciężko i astmatycznie. Ubranie eleganckie, lecz już znoszone. Pantalony jedwabne do kolan z kokardami, biała koszula o szerokich rękawach, ze staniczkiem i man­kietami z koronki, białe pantofle z klamrą.
Rafał Cieluch - MARAT, lat pięćdziesiąt, cierpi na chorobę skórną. Owinięty w białe prześcieradło, na głowie biały zawój.
Anita Poddębniak - SIMONA EVRARD, z którą żyje Marat, osoba w wieku trudnym do określenia. Aktorka grająca tę rolę nosi ubiór szpitalny i fartuch, na głowie chustka. Zgar­biona, ruchy sztuczne i chaotyczne. Raz po raz wyżyma chustkę, wykorzystując każdą okazję, aby zmienić Maratowi kompres.
Magda Skiba - KAROLINA CORDAY, lat dwadzieścia pięć. Ubrana w lekką białą koszulę, według mody z czasów Dyrektoriatu. Koszula nie ukrywa piersi, które przesłonięte są przejrzystym białym szalem. Włosy ciemnorude, spływające na prawe ramię. Różowe buciki skórzane na wysokich obcasach; w momentach, kiedy wystę­puje, nakładają jej podwiązany pod brodą kapelusz, przyozdobiony wstążkami. Jest stale pod opieką dwu sióstr zakonnych, które ją podtrzymują, czeszą i po­prawiają na niej ubranie. Ruchy lunatyczki.
Jakub Kotyński – DUPERRET, członek parlamentu, żyrondysta. Aktor grający tę rolę ma na koszuli szpitalnej Krótką kamizelkę i obcisłe spodnie z błyszczącego jedwabiu, noszone przez elegantów z czasów Dyrektoriatu. Jego ubranie jest także białe, bardziej eleganckie. Jako erotomana internowano go w szpitalu i teraz jako kochanek Corday wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję.
Zbigniew Waleryś - JAKUB ROUX, były ksiądz, obecnie radykalny socjalista. Na białą koszulę szpi­talną narzucony płaszcz o kroju mniszego habitu. Rękawy koszuli związane z przodu jak w kaftanie bezpieczeństwa
Paweł Palcat, Joanna Gonschorek, Katarzyna Dworak – ŚPIEWACY, typy na pół ludowe, na pół farsowe. Ubiory szpitalne z do­datkiem groteskowych fragmentów kostiumu. Na głowach czapki frygijskie. Rossignol przedstawia „Mariannę" z trój­barwną wstęgą i przypasaną szablą. W trakcie przedstawie­nia występują jako śpiewacy i mimowie.
Magda Biegańska, Małgorzata Urbańska, Łukasz Węgrzynowski – PACJENCI, postaci drugorzędne, jako głosy, jako mimowie i jako Chór. Wy­stępują stosownie do okazji albo w białych ubiorach szpitalnych, albo w prymi­tywnych kostiumach z mocnymi akcentami barwnymi. Ci, którzy nie biorą udziału w sztuce, oddają się swoim autystycznym ćwiczeniom. Ich obecność powinna stworzyć określony klimat, będący tłem sceny. Pacjenci wykonują ste­reotypowe ruchy, kręcą się w kółko, podskakują, mruczą coś sami do siebie, jęczą, krzyczą itd.
Tadeusz Ratuszniak - WYWOŁYWACZ, pod bluzą arlekina nosi koszulę szpitalną. Jego dwurożna czapka przyozdobiona jest dzwoneczkami i cekinami. Obwieszony instrumentami, który­mi, kiedy trzeba, posługuje się nader hałaśliwie. W ręku przyozdobiona wstążkami pałeczka.
MUZYKANCI (muzycy na żywo), szpitalni pacjenci, ubrani na biało.! Grają na harmonii, gita­rze, flecie, na trąbce i bębenku.
dwóch statystów
- PIELęGNIARZE, w jasnoszarych uniformach, w długich białych fartuchach, w któ­rych wyglądają jak rzeźnicy. Z kieszeni fartuchów sterczą pałki.
Zuza Motorniuk, statystka - SIOSTRY ZAKONNE, również w jasnoszarych strojach, w długich białych far­tuchach, w sztywnych kołnierzach i rozłożystych kornetach. Na szyi różańce. Siostry zakonne grane są przez atletycznie zbudowanych mężczyzn.
Bogdan Grzeszczak - COULMIER, dyrektor zakładu, w jasnoszarym wytwornym kostiumie, w pła­szczu i cylindrze. Nosi pincenerz i laseczkę. Chętnie przybiera pozę Napoleona.
Gabriela Fabian -  ŻONA COULMIERA wraz z córką tworzą grupę w tonacji jasnoliliowej i perłowoszarej, przyprószonej diamentami i błyskającym srebrem posuwa się powoli do przodu.