Drukuj

„Nie śpimy. Dobry klimat robimy”. Taki transparent wywieszono w piątek 27 września pod legnickim teatrem, przy dużym udziale jego ludzi i sympatyków, z okazji światowego Protestu dla Klimatu. Grupa legnickich aktywistów chciała w ten sposób zamanifestować sprzeciw wobec bierności polityków dla sprawy ochrony planety przed zagładą. Happening był. Zainteresowanie akcją bliskie zeru.


O godzinie 13, na którą organizatorzy wyznaczyli godzinę piątkowego „Strajku dla Ziemi” (tak o nim mówili), przed teatralną Art Cafe Modjeska chętnych do wsparcia akcji było mniej, niż umundurowanych policjantów ochraniających planowaną akcję. Organizatorzy robili co mogli, by przy pełnej obojętności wobec ich działań, skupić wokół siebie najmniejsze choćby grono popierających ich protest. Wielokrotnie odwoływali się do wstrząsających słów 16-letnej szwedzkiej aktywistki Grety Thunberg, ale mówili wyłącznie do siebie.

Starali się. Rozdawali ulotki i jabłka. Zapewnili folkową oprawę muzyczną. Grali: Hanna Włodarczyk (gitara), Fabiana Raban (skrzypce i bębny) oraz Andrzej Olejnik (skrzypce). Prowokowali happeningami. Aktorki Ola Listwan, Joanna Gonschorek oraz wspierający je Stanisław Olek w przeciwgazowych maskach stanęli w pozie nowojorskiej Statui Wolności, choć zamiast pochodni, symbolu nadziei, trzymali w rękach rożki z topiącymi się lodami. Jedna z uczestniczek akcji rozłożyła się w legowisku z plastikowych butelek.

Przemawiały Anna Valis, która dwa tygodnie temu założyła „Klub coś robienia” i Katarzyna Odrowska, pełnomocniczka dyrektora legnickiego teatru ds. społecznych.  Apelowali. Do polityków, by choć na miesiąc porzucili samochody i przesiedli się do komunikacji zbiorowej lub na rowery. Deklarowali, że posadzą kilka drzew w legnickim parku.  O tym co, każdy z nas może zrobić dla ekologii mówiła  zaprzyjaźniona z teatrem aktywistka KOD i tłumaczka literatury rumuńskiej Radosława Janowska-Lascar.

- Jeśli nic nie zmienimy to żaden Trump, żaden mur, nie zatrzyma setek milionów emigrantów, którzy będą zmuszeni uciekać przed głodem, suszą lub powodziami – wykrzykiwała Ola Listwan. – Obudźcie się! Obudźmy się! Pomyślcie o losie swoich dzieci – apelowała do dorosłych Joanna Gonschorek.

Żaden z legnickich polityków nie zainteresował się tym przekazem. Dwóch, z partyjnymi zielonymi koniczynkami w klapach, w tym jeden kandydujący aktualnie do sejmu, w trakcie akcji przeszło obok udając, że nie zauważyli ekologicznego protestu.

Grzegorz Żurawiński