Drukuj

- Trzy lata temu z propozycją spektaklu wyszedł sam dyrektor Jacek Głomb. Zapytał, czy podejmę się projektu z tekstami Ani Podczaszy i muzyką HuRabanu. Fajnie się stało, bo lubię wyzwania. Dobrze, że mam szansę rozwijać się artystycznie, nawet po trzydziestce – mówi gitarzystka zespołu HuRaban, autorka muzyki i scenariusza oczekującego premiery muzycznego spektaklu teatralnego „Spójrz na nią – pieśniodramat u Modrzejewskiej” w rozmowie z Michałem Przecherą.


Tuż przed wakacjami HuRaban zgarnął specjalną nagrodę od Legnickiego Centrum Kultury w trakcie przeglądu Sound War w klubie Spiżarnia. Z tej okazji, w niedalekiej przyszłości, spodziewać się możemy kolejnego LCK-owego występu naszego eksportowego tercetu (określenie „world music” nie jest w tym przypadku tylko nazwą gatunku) w składzie Hanna Włodarczyk, Fabiana Raban i Monika Zapaśnik. Najbliższe plany grupy to jednak premiera muzycznego spektaklu „Spórz na nią”, która odbędzie się już 13 września w Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej.  Z tej okazji nie mogliśmy nie zadać reprezentantce grupy – Hani – kilku pytań...

Michał Przechera: Skąd w ogóle pomysł na spektakl? Zastanawiałem się ostatnio nad polskimi artystami, którzy brali się za takie parateatralne przedsięwzięcia i przyszło mi do głowy właściwie tylko „Triodante” Armii. Proces przejścia od pomysłu do realizacji był trudny?

Hanna Włodarczyk: Pomysł na zrobienie muzycznego spektaklu w teatrze pojawił się lata temu, bodajże jeszcze w klasie maturalnej. Chodziłam do klasy o profilu teatralnym będącej eksperymentem ówczesnej reformy edukacji. W tej klasie artystycznej panował bałagan – ale był to bardzo twórczy bałagan. Wychowano tam między innymi mnie, reżyserkę naszego projektu – Gosię Kazińską, czy Iwonę z zespołu Rebeka – znaną i uznaną wokalistkę z nurtu electro-pop. No to sobie wyobraź, jak nam – małolatom – tyłki się paliły do działań scenicznych. Niektórzy z nas z tego nie wyrośli (śmiech).

Jakie są różnice pomiędzy tradycyjnym koncertem HuRabanu a spektaklem? Czy pojawią się stare utwory, czy będzie to coś całkowicie nowego?

Trzy lata temu z propozycją spektaklu wyszedł sam dyrektor Jacek Głomb. Zapytał, czy podejmę się projektu z tekstami Ani Podczaszy i muzyką HuRabanu. Fajnie się stało, bo lubię wyzwania. Dobrze, że mam szansę rozwijać się artystycznie, nawet po trzydziestce. Dyrektor ma nosa do ludzi – oczywiście, ponosi ryzyko wpuszczając „świeżaków” do swojego teatru, ale czuwa nad wszystkim. Dzięki temu nie ma stagnacji i legnicki teatr może się poszczycić odjechanymi projektami.

Pisanie scenariusza było wyzwaniem? Jak wspominasz tę pracę? Dużo czasu zajęło przygotowanie spektaklu?

Przygotowanie muzyki do spektaklu było jak tworzenie albumu koncepcyjnego. Nie dość, że piszemy do słów jednego autora, to jeszcze mamy temat i snujemy opowieść. W Polsce albumy koncepcyjne robią teraz L.U.C oraz Lao Che. HuRaban mierzy się z tym pierwszy raz. Realizacja napotkała na drodze problemy finansowe Teatru Modrzejewskiej, więc musieliśmy odłożyć projekt na trzy sezony. „Spójrz na nią” powstaje dzięki dofinansowaniom na projekt „Modrzejewska by Legnica” z okazji rocznicy nadania teatrowi jej imienia. To pierwszy taki spektakl w Legnicy – przecieramy szlaki. 

Czy zarys sztuki wynikał z tekstów Anny Podczaszy czy pierwszy był pomysł na spektakl, a dopiero później doszło do dopinania repertuaru?

Pracowałam nad scenariuszem partiami. Najpierw kompilowałam teksty z gotowych wierszy. Wymyśliłam zarys opowieści i pisałam nową historię słowami Ani – oczywiście pod jej czujnym okiem. Mam tego farta, że Ania – autorka trzech zacnych tomików – ma do mnie pełne zaufanie, zarówno w kwestiach „aranżacji” swoich tekstów, jak i remontowania wynajętego przeze mnie od niej mieszkania (śmiech). Wprowadziłam również do spektaklu swoje kompozycje oparte na tematach ludowych. Do tych pieśni Ania napisała nowe dedykowane teksty nawiązujące do stylistyki ludowej. Kapitalne!

„Pieśniodramat” to neologizm stworzony specjalnie na okazję spektaklu? Możemy spodziewać się więcej pieśni, czy bardzirj zetkniemy się z dramatem?

„Pieśniodramat” to termin ukuty specjalnie na tę okazję. Możemy nasze zamieszanie nazwać koncerto-spektaklem, ale to jakby trochę za mało. Pojawi się kilka piosenek z repertuaru HuRabanu, lecz z zupełnie nowymi tekstami.

Jak istotna jest scenografia spektaklu?

W naszym pieśniodramacie głównie gra muzyka, a scenografia służy podkreśleniu opowieści. Melania Muras, która jest jej autorką, świetnie przeprowadza widza ze zwyczajności do świata oderwanego od rzeczywistości – w obłędny kosmos.

Planujecie jakieś kontrowersyjne zabiegi czy motywy? Fragmenty tekstów, w których pojawiają się słowa niezbyt cenzuralne, zapowiadają się dość ostro. Planujecie sprowokować widza scenami czy lirykami?

Nie zdradzę wszystkiego, ale z całą pewnością kostiumy będą kontrowersyjne. Sama jestem ciekawa, jak nasz zaścianek na to zareaguje. A teksty są prawdziwe, bez słodzenia. Ania jest „truistką”. Kiedy trzeba powiedzieć coś niecenzuralnego – po prostu mówi. I to nie ma nic wspólnego z wulgarnością albo ubogim zasobem słownictwa. To tylko ten absolutnie najwyższy poziom językowej frustracji, której w codziennym życiu nie brakuje.

Spektakle teatralne często odnoszą się do rzeczywistości, odważnie ją komentując. Czy „Spójrz na nią” podejmuje takie aktualne, nierzadko ciężkie, tematy?

Tak, to będzie odważny komentarz rzeczywistości. Bez skandowania haseł, agitowania, dobrych rad, ani rozwiązań. Mam nadzieję, że widz po „spojrzeniu na nią” – na bohaterkę, która może być zarówno postacią z cygańskiej piosenki, jak i siedzieć tuż obok na krześle – będzie o krok bliżej do znalezienia swojej „studni z dobrą wodą”. Ania opowiada historię swoim „nicniezmieniającym”, „nienarzucającymsię” się tonem, a my bezczelnie gramy ludziom na emocjach muzyką. Dotykamy, podczas gdy jej teksty nie walczą i nikomu walczyć nie każą. Ona się nie poczuwa do żadnej wendety, bo jak sama pisze: „Tej ziemi nic nie wzruszy. Ni miasta-ni widma”. Ten romans Podczaszy – HuRaban ma póki co niewyczerpany potencjał. Zgadzamy się intuicyjnie, niemal jakby jedno było dla drugiego stworzone.

Jaki wkład w finalny efekt sztuki mieli legniccy aktorzy? Dużo dodali od siebie?

Zespół aktorski to osoby, których w Legnicy nie trzeba przedstawiać: Asia Gonschorek, Albert Pyśk i Magda Skiba, która w październiku będzie zastępowana przez Olę Listwan. W niektórych scenach oni będą wspomagać nas wokalami, tańcem i grą na instrumentach, a w innych my akompaniować będziemy ich znakomitej grze scenicznej. Za reżyserię odpowiada zielonogórzanka Gosia Kazińska, związana przez kilka lat z Puppenteater w niemieckim Zwickau – to jej comeback do ojczyzny. Scenografią zajmuje się warszawianka – Melania Muras. Inspicjentką jest Jolanta Naczyńska.

A jak z aktorstwem waszego tercetu? Czy oprócz grania muzyki wcielacie się w jakieś role? I co było w tej kwestii najtrudniejsze i najbardziej wymagające?

HuRaban na scenie będzie obecny cały czas. Nasze zadania aktorskie nie są jednak bardzo wymagające – dostosowaliśmy je do możliwości grającego na żywo muzyka. Inaczej jest z wokalistką – Monikę śmiało można wpisać w obsadę aktorską spektaklu. Dla niej to największy debiut i wyzwanie. Trzymamy za nią kciuki.

Scena na Nowym Świecie to dobre miejsce na koncerty i spektakle? Może warto byłoby jeszcze bardziej je zaktywizować?

Nowy Świat ma niesamowity klimat. Jeśli ktoś nigdy tam nie był, to gorąco polecam. Niestety, ze względu na brak ogrzewania to tylko scena sezonowa. Wiadomo – aktywowanie takich pięknych pomieszczeń jest potrzebne – to kawał historii miasta, ale zależy od polityki. Na przykładzie Pomnika Przyjaźni i Kolejarza widać, że nie możemy  spodziewaćsię zmiany podejścia w najbliższej przyszłości. Dobrze, że Jacek Głomb uparcie i bezwzględnie walczy o te miejsca. Może jego działania ochrony historii architektonicznej i sentymentalnej miasta osiągną sukces. Oby.

I na koniec wróćmy do waszej „standardowej” działalności – jak prace nad nowym materiałem? Kiedy możemy spodziewać się kolejnych utworów? 

Program ograłyśmy podczas dwumiesięcznej i bardzo intensywnej trasy koncertowej. 26 października w Teatrze Modrzejewskiej odbędzie się koncert promocyjny albumu „Czy to chrząszcz?”, na który zaprosiłyśmy kilkoro gości – niespodzianek. Okładkę wykonała tradycyjnie już Ludmiła Riabkowa. Nowością na pewno jest więcej polskich tekstów. Tym razem ośmieliłam się być też producentem płyty od A do Z i zajęłam się aranżacjami. Podstawą brzmienia jest Fabiana, która generuje 60 procent dźwięków na płycie. Miksowaliśmy wspólnie z Andrzejem Olejnikiem w Studiu Andrijo w Legnicy, a Monika popełniła kilka tekstów, za które dostała niemałe wyrazy uznania od słuchaczy, a nawet od Ani Podczaszy.

(Michał Przechera, „„Spójrz na nią” – obłędny kosmos pieśniodramatu”, http://lck.art.pl, 11.09.2019)