Drukuj

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w listopadzie Łukasz Kos (w 2015 roku na legnickiej scenie wyreżyserował dramat „Iliada. Wojna” wg Alessandra Baricco) rozpocznie próby do adaptacji jednego z najpiękniejszych dzieł światowego kina, jakim był autorski film Ingmara Bergmana „Fanny i Aleksander” z 1982 roku. Premiera planowana jest na przełom stycznia i lutego 2020 roku.


Będzie to druga w Polsce teatralna adaptacja scenariusza jednej z ikon i geniusza światowego kina dwudziestego wieku. Film obsypany w 1983 roku Oscarami za najlepszy film zagraniczny, ale też scenografię, kostiumy i zdjęcia, laureat Złotego Globu, to dzieło, którym mistrz kina Ingmar Bergman chciał się pożegnać z fanami wielkiego ekranu. Ciekawe i zaskakujące, że dopiero przed niespełna rokiem „Fanny i Aleksander” trafił na krajową scenę Teatru Współczesnego w Szczecinie w reżyserii Justyny Celedy.

Oparty na wspomnieniach z dzieciństwa wielkiego mistrza jego ostatni film kinowy olśniewa wnikliwością psychologiczną, perspektywą metafizyczną i formalnym pięknem. To opowieść o ludzkich namiętnościach i obowiązkach wobec bliźnich, o obcowaniu żywych i umarłych, o dobrej i złej wierze religijnej. Miesza się tu groza ze śmiechem, idea świętości z sympatyczną rozpustą, a tęsknota za wiarą ze zwątpieniem.

Akcja rozpoczyna się w rodzinie dyrektora prowincjonalnego teatru w szwedzkiej Uppsali, w 1907 roku. Świat oglądamy oczami wczesnego nastolatka Aleksandra, który ma znacznie młodszą siostrę Fanny. Chłopak obserwuje otoczenie i w ten sposób poznaje pełnię ludzkiego życia. Fabuła, zaczynając się w dniu Bożego Narodzenia, wprowadza motyw świętości rodziny, bo przecież tamta z jasełek była ikoniczną Rodziną Świętą.

Rodzina teatralna jest mało święta, radosna i frywolna. Domem rządzi babka Helena, aktorka i wdowa, która ma romans z Żydem Jacobim, antykwariuszem. Zakochała się w nim jeszcze za życia swego męża. Po pierwszej furii zdradzonego małżonka dziadek Aleksandra zawiązuje dozgonną przyjaźń z kochankiem żony oraz - by tak rzec - przybranym dziadkiem Aleksandra.

Lecz oto Oskar, ojciec Aleksandra, umiera na scenie podczas próby "Hamleta". Akurat gra ducha ojca młodego księcia duńskiego, ujawniającego synowi, że został otruty przez ojczyma, obecnego króla. Wysnuty z szekspirowskiej tradycji motyw nienawiści synowca do ojczyma spełni się w życiu Aleksandra, kiedy owdowiała matka Emilia, też aktorka, poślubi biskupa luterańskiego Vergerusa.

Biskup stanowi przeciwieństwo zmarłego, łagodnego ojca naszego chłopca. Jego pragnienie moralnej doskonałości jest wyrazem pychy i nienawiści do ludzi. Pod maską chrześcijańskiej miłości kryje się egoistyczny potwór. Ponure kobiety w jego domu to przeciwieństwo barwnych, pięknych kobiet rodziny Aleksandra. To się nie może udać… Tyle część tej opowieści.

W efekcie całość to także seria pytań (ale i autorskich odpowiedzi) charakterystycznych dla szwedzkiego twórcy. Czym jest śmierć? Czy zło popełnione w myśli może mieć konsekwencje? Czy Bóg istnieje? Czy z umartwiania ciała może wyniknąć cnota? Czy w małżeństwie konieczna jest wierność? Czy seks jest zły?

„Fanny i Aleksander” w reżyserii Łukasza Kosa będzie trzecią premierową propozycją legnickiego teatru w sezonie 2019/2020. Pierwszą będzie muzyczne widowisko „Spójrz na nią – pieśniodramat u Modrzejewskiej”, z udziałem folkowego tria HuRaban, oparte na poezji legnickiej poetki Anny Podczaszy w reżyserii Małgorzaty Kazińskiej (wrzesień), drugą polsko-gruzińska koprodukcja Teatru Modrzejewskiej w Legnicy z Państwowym Teatrem Dramatycznym im. Ilii Czawczawadzego w Batumi w reżyserii Jacka Głomba (legnicka premiera w listopadzie).

Grzegorz Żurawiński